Dla obu zespołów był to niezwykle ważny mecz w kontekście walki o pozostanie w ekstraklasie. W zdecydowanie lepszej sytuacji była Warta, która w tym roku wygrała już cztery spotkania i miała przed pierwszym gwizdkiem sędziego 8 punktów przewagi nad zajmującymi ostatnie miejsce "Góralami".
- Piłkarze czują rangę tego meczu, ale też widzę po nich duży spokój - mówił trener Warty Poznań Piotr Tworek na przedmeczowej konferencji prasowej.
Sprawdź też:
Ten spokój widać było w poczynaniach Zielonych w pierwszej odsłonie. Gospodarze sprawiali na początku wrażenie jakby chcieli wybadać na co stać będzie Podbeskidzie. Cierpliwie czekali na to co wymyślą rywale i szukali swoich szans w kontratakach.
Podbeskidzie nie miało wielu argumentów piłkarskich, by zaskoczyć defensywę Zielonych. Niemrawe ataki gości były łatwo rozbijane przez Ivanova i jego kolegów. Niestety w ofensywie Warta też nie błyszczała. Aktywny był Jakóbowski, ale jego akcjom brakowało wykończenia, tak jak w sytuacji, kiedy prostopadle zagrał do Baku, a Niemiec przewrócił się w polu karnym.
Warta była częściej w posiadaniu piłki, kontrolowała mecz, ale piłkarskiej jakości też zbyt wiele nie pokazała. Oglądaliśmy sporo niecelnych dośrodkowań, walki w środkowej strefie boiska, ale sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Ot, typowa ligowa młócka, w której oba zespoły skupiają się głównie nad tym by nie stracić bramki.
Podbeskidzie pod koniec pierwszej odsłony miało chyba najlepszą okazję, by otworzyć wynik. Łukasz Sierpina popędził lewą stroną boiska, ale po jego dośrodkowaniu, Horze zabrakło kilkudziesięciu centymetrów by dosięgnąć piłki.
Spodziewaliśmy się, że w drugiej odsłonie mecz nabierze rumieńców, ale aż do 64 minuty nie odnotowaliśmy nic interesującego. Podbeskidzie miało rzut wolny z 20 metrów, ale Hora strzelił wysoko nad bramką. W rewanżu po dośrodkowaniu Trałki, niecelnie głową strzelił Baku.
Potem jednak Łukasz Trałka wziął już sam sprawy w swoje ręce (a raczej nogi) i znów zaimponował wszystkim sympatykom Zielonych. "Pan Profesor" pokusił się o indywidualną akcję przy końcowej linii, wpadł w pole karne, Podbeskidzia założył "siatkę" rywalowi, wygrał "przebitkę" i oddał mocny strzał z lewej nogi. Zmierzającą do siatki piłkę jeszcze dotknął Makana Baku i Warta mogła cieszyć się z prowadzenia!
Warcie pozostało więc już tylko utrzymać korzystny wynik. "Górale" po stracie gola ruszyli do ataku, w 86 min. byli bliscy wyrównania, ale świetną interwencją popisał się Ivanov, który zablokował strzał Bilińskiego.
Ostatnie słowo znów należało do gospodarzy. W doliczonym czasie po znakomitym kontrataku Makany Baku piłka trafiła do Jakuba Kuzdry, a ten potężnym strzałem podwyższył wynik na 2:0. Drużyna Warty pokazała znów dojrzałość, konsekwencję i pragmatyzm. Wypunktowała "Górali" w sposób wręcz podręcznikowy.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?