Warta Poznań przystępowała do meczu z mistrzami Polski w bojowych nastrojach.
- Z perspektywy trenera był to najlepszy okres przygotowawczy w Warcie, ponieważ mieliśmy najszerszą kadrę i najwięcej jakości. Zarówno przed obozem, w trakcie, jak i po, mogliśmy wystawić dwie jedenastki - powiedział trener, Dawid Szulczek.
W czwartek został potwierdzony do rozgrywek ekstraklasy Mohamed Mezghrani.
- To typ zawodnika, który sporo biega, jest bardzo aktywny i z pewnością da sztabowi trenerskiemu więcej możliwości taktycznych na tej pozycji - chwalił Belga prezes Zielonych Artur Meissner.
Zobacz też: Niezła inauguracja wiosny, choć nie obyło się bez strat. Lech Poznań wygrywa pierwszy z 18 finałów
W właśnie nowy zawodnik już w 3 min. zainicjował akcję, po której Warta Poznań objęła prowadzenie. Belg urwał się prawą stroną i dośrodkował w pole karne. Bogdan Racovitan wybił zbyt krótko piłka, ta trafiła pod nogi Kajetana Szmyta, który huknął precyzyjnie w stronę dalszego rogu i Kovacević musiał wyjmować piłkę z siatki. Był to siódmy gol młodego skrzydłowego w tym sezonie.
Dobry początek uskrzydlił Zielonych. Podopieczni Szulczka grali bez kompleksów, Raków natomiast miał sporo problemów, by złapać odpowiedni rytm. W 17 min. goście jednak bliscy byli wyrównania. Ante Crnaca uderzył minimalnie niecelnie sprzed pola karnego.
Warta Poznań odpowiedziała w kapitalny sposób. Stefan Savić zdecydował się na indywidualną akcję, z łatwością ograł Tudora, a następnie uderzył precyzyjnie tuż przy słupku i Kovacević po raz drugi był bezradny.
Chwile później mogło być nawet 3:0. Znów w głównej roli widzieliśmy Kajetana Szmyta. Najlepszy strzelec Zielonych ponownie uderzył z dystansu, ale minimalnie chybił.
Dopiero po dwóch kwadransach Raków próbował przejąć inicjatywę, ale Warta nie dopuszczała gości do sytuacji strzeleckich.
W doliczonym czasie gry pierwszej części częstochowianom pomógł sędzia Frankowski. Jak można było dopatrzyć się przewinienia Mezghraniego, który prawdopodobnie w ogóle nie dotknął Nowaka, pozostanie tajemnicą arbitra z Torunia i wozu VAR. W każdym razie Frankowski podał tlen gościom, bo jedenastkę pewnie wykorzystał sam poszkodowany.
Oto komentarze internautów do tej sytuacji:
Po zmianie stron gra toczyła się już praktycznie cały czas na połowie gospodarzy. Znakomicie spisywał się jednak Jędrzej Grobelny. Bramkarz Warty sparował niezwykle groźne uderzenia najpierw Nowaka (głową), a potem Władysława Koczerhina zza linii pola karnego. Co tu dużo mówić, "wyrównujący gol wisiał w powietrzu".
Na szczęście Zieloni od 75. minuty złapali drugi oddech i od czasu do czasu przenosili ciężar gry na połowę Rakowa. W końcówce poznaniakom chodziło już tylko o to, by przetrwać i "ukraść" jak najwięcej czasu. Dobrze spisywali się obrońcy, którzy twardo walczyli w powietrzu i wybijali z uderzenia rywali.
Korzystny wynik udało się Zielonym utrzymać i w efekcie zdobyli bezcenne trzy punkty. Brawo!
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?