Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Warta Poznań: Udany powrót do "ogródka" [ZDJĘCIA]

Hubert Maćkowiak
Warta Poznań - Górnik Łęczna.
Warta Poznań - Górnik Łęczna. Marek Zakrzewski
Piłkarze Warty Poznań po raz pierwszy w tym sezonie zagrali na boisku przy Drodze Dębińskiej. Zieloni powrót do "ogródka" mogą wspominać dobrze, bo wygrali 2:0 z Górnikiem Łęczna. Tym samym dziś można być niemal pewnym, że poznaniacy pozostaną w pierwszej lidze.

Zieloni zwycięstwo zawdzięczają przede wszystkim świetnej postawie zawodników z pomocy. Bardzo dobrze spisał się Alain Ngamayama, który już w 3. minucie zdobył po strzale głową pierwszą bramkę meczu. Z rzutu rożnego dokładnie dośrodkował Piotr Reiss, a Ngamayama zmienił tor lotu piłki i tym samym przelobował bramkarza gości. W 24. minucie strzelec gola również wystąpił w jednej z głównych ról. Świetnie podał do Tomasza Foszmańczyka. Popularny "Fosa" wbiegł dynamicznie w pole karne i nie mógł zmarnować tej okazji. Uderzył bardzo silnie, piłka jeszcze odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki. Zieloni świetnie rozpoczęli ten mecz i później starali się kontrolować przebieg wydarzeń na boisku. Cały czas grali z wielkim poświęceniem, a najwięcej oklasków za zaangażowanie zebrał chyba Michał Jakóbowski. Młody skrzydłowy, wypożyczony z Lecha Poznań, był bliski zdobycia bramki po strzale głową w 61. minucie spotkania, kiedy Piotr Reiss dośrodkował w pole karne. Niestety futbolówka trafiła tylko w boczną siatkę. Najlepszą okazję jednak zmarnował Paweł Piceluk. Stanął oko w oko z Sergiuszem Prusakiem, miał dużo czasu, żeby dokładnie przymierzyć, a trafił prosto w bramkarza.


Czytaj także:
Piłka nożna: Warta Poznań przegrała z Kolejarzem Stróże
Warta Poznań: Punkt w Świnoujściu wcale nie cieszy

W sobotę nie tylko piłkarze Bogdanki Łęczna byli rozkojarzeni. Zdarzyło się to także prowadzącemu zawody Markowi Karkutowi z Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej. W 83. minucie ukarał Krzysztofa Sobieraja drugą żółtą kartką, ale dość długo nie pokazywał czerwonej. Zawodnik Warty już pogodził się z losem i zaczął zmierzać w kierunku szatni. Tymczasem ktoś z trybun mu podpowiedział, że jeszcze nie został wyrzucony z boiska. Wtedy arbiter się zorientował, upewnił u sędziego technicznego, czy ma rację i pokazał Sobierajowi czerwień… Nie zmienia to jednak faktu, że sędzia główny powinien panować nad takimi sytuacjami i być bardziej uważny. Pytanie, czy sam na pewno od razu wymierzyłby sprawiedliwość. Ostatecznie to wykluczenie nie przeszkodziło zielonym w odniesieniu bardzo ważnego zwycięstwa. Zdobyte trzy punkty są o tyle cenne, że Warta przed meczem była osłabiona. Nie zagrali: pauzujący za żółte kartki Artur Marciniak i Bartosz Bereszyński oraz kontuzjowani: Tomasz Magdziarz i Marcin Klatt.

Pod nieobecność kapitana cichym postacią spotkania został Alain Ngamayama. - Nie czuję się bohaterem, bo wszyscy w zespole zasłużyliśmy na wygraną. Przede wszystkim dlatego, że byliśmy bardziej zdeterminowani od naszych rywali - zauważył.

- Kontuzje i czerwona kartka okazały się okolicznościami, które jeszcze bardziej zmobilizowały zespół. Przez cały mecz Bogdanka nie stworzyła sobie jakiś świetnych okazji do zdobycia gola. Na początku moi zawodnicy strzelili dwie bramki, dzięki temu wszyscy w drużynie poczuliśmy się pewnie. Moi podopieczni bronili się bardzo umiejętnie. Cieszę się, że "przywitanie" z naszym stadionem wypadło okazale - powiedział na konferencji prasowej Czesław Owczarek, trener Warty.
Po meczu również piłkarze nie kryli, że lepiej czują się jednak na kameralnym obiekcie przy Drodze Dębińskiej. - Kibice są bliżej nas, czujemy ich wsparcie. Także stan murawy jest lepszy, niż przy Bułgarskiej. Myślę, że tutaj gra nam się lepiej - stwierdził Piotr Giel, napastnik zielonych.

Warta Poznań - Bogdanka Łęczna 2:0 (2:0)
Bramki: 1:0 - Alain Ngamayama (3.), 2:0 - Tomasz Foszmańczyk (24.)
Składy:
Warta: Słowik - Bartczak, Mysiak, Sobieraj, Kosznik, Ngamayama (74. Bartkowiak), Foszmańczyk, Grzeszczyk, Jakóbowski (77. Ciarkowski), Reiss, Giel (53. Piceluk).
Bogdanka: Prusak - El Mehdi (67. Paluchowski), Sołdecki (46. Pielach), Magdoń, Pielorz, Zuber, Bartoszewicz, Łuczak (74. Tymosiak), Nikitović, Renusz, Nildo.
Sędziował: Marek Karkut (Warszawa)
Czerwona kartka: Krzysztof Sobieraj (84. za drugą żółtą)
Żółte kartki: Mysiak, Bartczak, Sobieraj, Grzeszczyk - Magdoń

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski