Po niezłych występach przeciwko Arce Gdynia (1:1) i Polonii Bytom (2:0), trener Jarosław Araszkiewicz liczył na kolejne punkty także w boju ze szczecinianami. Trzeba przyznać, że zieloni naprawdę zasłużyli przynajmniej jeden punkt. Stało się jednak inaczej, pechowo i nieszczęśliwie.
W pierwszej połowie lepiej prezentowała się Pogoń, mająca w składzie Bartosza Ławę i Ediego Andriadinę, którzy wzorowo kierowali poczynaniami kolegów. Poznańskim obrońcom we znaki dawali się też Donald Djousse i Robert Kolendowicz. Ale to gospodarze objęli prowadzenie w 11. minucie, kiedy rzut karny pewnie wykorzystał Piotr Reiss.
CZYTAJ TEŻ:
WARTA POZNAŃ: WSZYSTKO W GŁOWACH I NOGACH PIŁKARZY
Wcześniej arbiter Tomasz Kwiatkowski, na wyraźną sugestię liniowego wskazał na jedenastkę, kiedy w polu karnym powalony został Mariusz Ujek, a jednocześnie jeden z zawodników gości dotknął chyba jeszcze piłki ręką. Protesty gości skończyły się żółta kartką dla Ławy, a Reiss dal prowadzenie zielonym.
Pogoń nadal miała inicjatywę, ale poznaniacy nie dawali się zaskoczyć. Jednak w 32. minucie szybki Djousse uwolnił się spod opieki Krzysztofa Sobieraja (zaliczył udany występ) i popędził z piłką w pole karny gospodarzy. Grzegorz Szamotulski wybiegł z bramki i prawdopodobnie "zahaczył" Kameruńczyka, choć sytuacja była kontrowersyjna. Znowu arbitra głównego wspomógł decyzją liniowy. Edi Andradina wykorzystał jedenastkę i było 1:1.
Po przerwie to Warta przez długi okres dyktowała warunki gry na boisku. Poznaniacy z dużym animuszem rozpoczęli druga połowę, a nowego ducha walki wprowadził Artur Marciniak, który zmienił Tomasza Foszmańczyka. Pod szczecińska bramkę sunęły kolejne ataki po obu stronach boiska. W 50. minucie po dośrodkowaniu Rafała Kosznika, Mariusz Ujek strzelił głową tuż przy słupku. To była znakomita sytuacja, ale niestety druga bramka dla zielonych nie padła.
Poznaniacy egzekwowali jeszcze kilka rzutów rożnych, ale niewiele z nich wynikało. W 83. minucie wydawało się, że przed gospodarzami otwiera się szansa na zwycięstwo. Krzysztof Gajtkowski znalazł się z piłka w polu karnym rywali, ale zamiast strzelać, zaczął dryblować i z tej sytuacji wyszły nici. Pogoń natomiast szukała swojej szansy w kontratakach. I niestety, po błędach w obronie, przy piłce znalazł się Vuk Sotirović i mimo interwencji Szamotulskiego, piłka wpadła do siatki.
W tym momencie błąd popełnił sędzia liniowy, który nie pokazał pozycji spalonej napastnika Pogoni i stało się nieszczęście i to w 90. minucie spotkania. W doliczonym czasie Warta nie była już w stanie zmienić losów meczu.
- Byliśmy w niebie, a skończyliśmy w piekle. Tak można podsumować ten mecz. Zespół był mocno spięty i w pierwszej połowie popełnił za dużo błędów. Dwie bramki dla rywali, to były nasze prezenty. Mam nadzieję, że w ostatnich meczach zespół zagrał lepiej, niż poprzednio. Kończymy rundę jesienną, przed nami jeszcze tydzień treningów i sparingi. Co będzie dalej, przekonamy się wkrótce. Ale zespołowi z pewnością potrzeba wzmocnień - podsumował Jarosław Araszkiewicz, trener Warty.
Warta Poznań - Pogoń Szczecin 1:2 (1:1)
1:0 - Reiss (11, karny), 1:1 - Edi (33, karny), 1:2 - Sotirović (90)
Warta: Szamotulski - Wichtowski, Sobieraj, Jasiński, Kosznik, Ngamayama, Magdziarz, Foszmańczyk (46' Marciniak), Reiss (80' Goliński), Sasin, Ujek (63' Gajtkowski)
Pogoń: Janukiewicz - Hricko, Radler, Noll, Pietruszka, Frączczak (60' Akahoshi), Szałek, Ława, Kolendowicz (90' Rogalski), Edi, Djousse (66' Sotirović,)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?