- To politycy, którzy negatywnie przysłużyli się pracownikom - mówi Marek Lewandowski, rzecznik Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność". - Przy podwyższaniu wieku emerytalnego obiecaliśmy, że kiedyś im to przypomnimy. Podobnie jak 3,5 mln podpisów pod odrzuconymi wnioskami o referendum. Teraz czas dotrzymać tamtej obietnicy. Poseł Szejnfeld dodatkowo zasłużył się swoimi pomysłami na uelastycznienie czasu pracy.
Kampania Solidarności, która ruszy w maju, niczym nie będzie różnić się od zwykłej kampanii wyborczej - będzie spot telewizyjny, będą billboardy i plakaty, które pojawią się m.in. na ulicach Poznania.
- Za podwyższenie wieku emerytalnego można atakować więcej niż pół Sejmu - mówi Agnieszka Kozłowska-Rajewicz. - Głosowałam z przekonaniem. Są decyzje które w perspektywie przynoszą korzyści. I ta decyzja, która wzmocniła pozycję Polski zapewniając jej szybszy wzrost gospodarczy, bez wątpienia do nich należy. Dziwię się zarzutom pod moim adresem o działanie na szkodę pracowników. Właśnie skończyłam spotkanie o luce płacowej, byli i przedstawiciele związków zawodowych, dyskutowaliśmy o tym, jak doprowadzić do tego, by kobiety były wreszcie sprawiedliwie traktowane na rynku pracy. Jesteśmy po tej samej stronie.
„Solidarność” liczy, że najnowsza kampania będzie równie efektywna co kampania „Syzyf” wymierzona w „śmieciówki (ramka poniżej). Agnieszka Kozłowska—Rajewicz wątpi jednak w jej skuteczność.
- Polacy mają już dość jątrzenia i jadu. Toksyczna kampania oparta na negatywnym przekazie jest moim zdaniem skazana na porażkę. Na negatywnych emocjach i frustracji nie da się budować państwa. Na nienawiści i niechęci nie stworzy się nic konstruktywnego.
- Nie było do tej pory mechanizmu rozliczania polityków czy to z decyzji czy z wyborczych obietnic - mówi rzecznik „Solidarności”. - To będzie pierwsza taka poważna próba, kiedy powiemy im „Sprawdzam”. To społeczna kampania mimo, iż uderzy w polityków. Głosy zbierane pod referendum w sprawie sześciolatków, a które w sejmie trafiły do kosza, też nie były polityczne.
- Mogą mówić co chcą - mówi Agnieszka Kozłowska-Rajewicz. - Kampania urządzana przed wyborami i wymierzona w konkretną formację polityczną jest polityczna niezależnie od swojej nazwy. Tak silne polityczne zaangażowanie związków zawodowych musi budzić nieufność i osłabia je.
„Solidarność” jest przygotowana na to, że w ślad za kampanią mogą do sądów trafić pozwy napiętnowanych przez nich polityków.
- Jest to wliczone w koszty kampanii – mówi Marek Lewandowski. - Pozwy mogą przynieść jej tylko dodatkowy rozgłos.
- Nie wiem jak zareaguje - mówi Agnieszka Kozłowska-Rajewicz. - To będzie zależało od tego jak ta kampania będzie wyglądać.
Pierwszy był Syzyf
Spoty w telewizji, w kinie i internecie oraz billboardy i plakaty z Syzyfem pchającym kamień i napisem SYF - tak wyglądała kampania Solidarności, wymierzona w umowy śmieciowe.
Kampania była sprzeciwem wobec patologii zatrudniania pracowników na umowach cywilnoprawnych. Trwała od 12 października do 30 listopada 2012 r. Jej efektywność przekroczyła wszelkie oczekiwania. Tylko w listopadzie wyemitowano 894 spoty, osiągając zasięg 10,6 mln osób, co stanowiło 150 proc. efektywności od założonych parametrów. Podobne wyniki (147 proc. efektywności) osiągnęła kampania kinowa - 1,3 mln widzów. Ponad 20 mln odsłon - to już wynik w internecie. Niezależnie od tego, jak wypadnie najnowsza kampania, Solidarność planuje już następne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?