MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wierzbowy biznes, czyli uprawa, której się nie zje

Monika Dziuma
Wierzbowy biznes, czyli uprawa, której się nie zjeWszystkie maszyny wykorzystywane do obróbki wierzby pan Sobek zbudował osobiście.
Wierzbowy biznes, czyli uprawa, której się nie zjeWszystkie maszyny wykorzystywane do obróbki wierzby pan Sobek zbudował osobiście. Joanna Pacan
Marek Sobek z Mieściska w powiecie wągrowieckim uprawą wierzby energetycznej zajął się 16 lat temu. Uprawa ta stała się jego pomysłem na biznes i sposobem na życie. Historia związana z prowadzeniem tej uprawy jest wyjątkowo ciekawa, gdyż mężczyzna jest poznaniakiem z dziada pradziada. Zapragnął jednak przeprowadzić się na wieś.

- W Poznaniu prowadziłem prężnie działającą firmę zajmującą się motoryzacją. Od zawsze jednak moja rodzina fascynowała się końmi. Byliśmy właścicielami trzech koni i kucyka, Guliwera. Trzymaliśmy je w pensjonacie pod Poznaniem. W każdy weekend, jeśli tylko czas na to pozwalał, braliśmy nasze konie i jeździliśmy do gospodarstw agroturystycznych przystosowanych do gośćmi przyjeżdżających z końmi – rozpoczyna swoją opowieść pan Marek.

Pewnego razu, kiedy pan Marek i jego rodzina chcieli przyjechać do zaprzyjaźnionego gospodarstwa agroturystycznego pod Piłą, okazało się że wszystkie miejsca były już zajęte. Właścicielka zaproponowała mu jednak coś interesującego. - Niedaleko jej posiadłości było do kupienia gospodarstwo za bardzo dobre pieniądze. Przyjechałem, obejrzałem i... postanowiłem je kupić. Miałbym miejsce, gdzie mógłbym przyjeżdżać w weekendy i w którym mógłbym trzymać konie. Niestety, kiedy już się na nie „nagrzałem”, okazało się że z powodu spraw majątkowych właściciele nie zdecydowali się na jego sprzedaż – wyjaśnia mężczyzna.

Od tej pory posiadanie własnego gospodarstwa ze stajnią stało się wielkim marzeniem pana Marka. - Przez 3 lata przeszukiwałem internet, by znaleźć coś ciekawego. Zleciłem nawet sekretarce w mojej firmie, by obserwowała nowe ogłoszenia. Przez przypadek natrafiłem na posiadłość pod lasem. Dom, duże podwórze i 20 hektarów ziemi. Po chwili zastanowienia kupiłem je – wyjaśnia.

To wydarzenie zbiegło się ze ślubem córki pana Marka. Do Mieściska przeprowadziła się ona i jej świeżo poślubiony mąż. Tam mieszkali przez 10 lat, a ziemię wydzierżawiali. - Przyjeżdżałem do nich często, by odwiedzić moje konie. Ja żyłem swoim życiem w Poznaniu, oni tutaj. Małżeństwo w późniejszym czasie wybudowało sobie dom. Wyprowadziło się, a gospodarstwo zostało – opowiada mężczyzna.

W 2010 roku zapadła decyzja. Pan Marek przeprowadził się do Mieściska. Firmę w Poznaniu wydzierżawił. Postanowił związać się z tą miejscowością na dłużej. Przez pierwsze lata wciąż wydzierżawiał ziemię, za co otrzymywał przyczepę owsa dla swoich koni. Na około 1 hektarze ziemi, tuż obok domu rosły olchy. Rolnik je wyciął i chciał posiać tam jakieś zboże. Okazało się jednak, że teren był tak podmokły, że żadna uprawa się tam nie przyjęła. Tutaj zaczyna się przygoda pana Marka z uprawą wierzby energetycznej...

- Zacząłem szukać w internecie takiej uprawy, która urosłaby na każdego rodzaju ziemi. Tak trafiłem na informacje dotyczące wierzby energetycznej. Zasadziłem ją na bagienku za domem. Dostosowałem swój piec do opalania domu wierzbą i uprawiałem ją na własne potrzeby. Pozostałą część pola obsiałem zbożem. To jednak ziemia klasy piątej i szóstej. Pierwszy rok był kiepski i mało co urosło. Drugi był lepszy, ale też mało co urosło. A że umiem liczyć, zrobiłem sobie w komputerze tabelkę, z której wyszło, że zarobiłem z jednego hektara... 300 złotych – wspomina z uśmiechem Marek Sobek.

Kluczowym momentem w jego gospodarstwie stał się moment wejścia Polski do Unii Europejskiej. - Niezależność energetyczna Unii jest trudna do zrealizowania: zasoby węgla są na ukończeniu, ropy naftowej jest na 60 lat, gaz ziemny jest dostępny w ograniczonych ilościach. Wniosek jest prosty. Unia musi wytwarzać energię sama z tego czym dysponuje. A czym właściwie dysponuje?Na pewno ma: wiatr, słońce, gorące źródła, płynące rzeki, lasy i pola – tłumaczy. Od tej pory na reszcie areału pan Marek zasadził wierzbę energetyczną i stał się producentem tego paliwa. Jak sam o sobie mówi nie jest zwykłym rolnikiem, ale rolnikiem o specjalności agroenergetyka.

Wierzba energetyczna została u niego posadzona na całym areale ziemi klasy piątej. Jak sam mówi, jej uprawa nie zajmuje dużo czasu. Raz posadzona wierzba może plonować nawet przez 30 kolejnych lat. W zależności od wyczekiwanej grubości ścina się ją. Można już po roku, a można nawet po kilkunastu latach. - Ścinamy ją maszyną, którą sam zbudowałem. Robi się to, kiedy wierzba zgubi liście, czyli w okresie od 15 listopada do 15 marca. Następnie kładziemy ją na polu i zostawiamy na tak długo, aż całkowicie wyschnie. Trwa to zazwyczaj mniej więcej do sierpnia. Następnie gałęzie są rąbane na małe kawałeczki specjalnym rębakiem, który również sam zbudowałem. Wówczas wierzba jest pełnowartościowym paliwem do pieców – wyjaśnia rolnik.

Odbiorcami pana Marka są głównie prywatne osoby, które posiadają specjalne ku temu przeznaczone kotły i właśnie w ten sposób ogrzewają swój dom. Pan Marek, wykorzystując swoje inżynierskie wykształcenie większość urządzeń w swoim domu zbudował samodzielnie.

Wierzba energetyczna to niejedyna uprawa energetyczna, którą zajął się Sobek. 64-latek na ziemi klasy szóstej posadził miskantus, czyli trawę energetyczną. Ta roślina, kiedy całkowicie wyschnie, ma twardość drzewa bukowego. Pan Marek również sprzedaje ją jako paliwo na opał.

Dziś gospodarstwo w Mieścisku prężnie funkcjonuje. W stajni są konie, a tuż przed wejściem pasie się kucyk Guliwer. Gospodarz podkreśla, że znalazł tu swoje miejsce na ziemi, a przy okazji pomysł na dochodowy interes.

 

Wierzba energetyczna została wyhodowana kilkanaście lat temu w Szwecji

Krzyżowano wiele odmian wierzby aż uzyskano roślinę o szybkim przyroście masy drzewnej, mało wymagającą i mrozoodporną. Plantację wierzby zakłada się raz, a plony zbiera się przez 30 lat. Wierzba jest rośliną krzewiastą. Jakby porównać 1 ha lasu z 1 ha wierzby to z wierzby uzyskamy 12-14 razy więcej masy drzewnej niż z lasu. Wydajność hektara plantacji wierzby to 20-30 ton drewna co roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski