Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Włodzimierz Ofierski był człowiekiem instytucją

Marek Zaradniak
Włodzimierz Ofierski miał zasadę, że zanim przychodził do redakcji, rano odwiedzał wszystkie ważne urzędy w mieście
Włodzimierz Ofierski miał zasadę, że zanim przychodził do redakcji, rano odwiedzał wszystkie ważne urzędy w mieście Zygmunt Ceglarek
Był jedną z ikon poznańskiego dziennikarstwa. Postacią popularną, znaną i lubianą. Włodzimierz Ofierski nie żyje. Zmarł w wieku 84 lat

Dzień pracy zaczynał zawsze od wizyt w najważniejszych urzędach, a dopiero potem zjawiał się w redakcji „Gazety Poznańskiej”, z którą związany był najdłużej. Włodzimierz Ofierski, długoletni kierownik Działu Miejskiego „Gazety Poznańskiej”, zmarł w miniony piątek. Miał 84 lata. Pochowano go w minioną środę na cmentarzu miłostowskim w Poznaniu.
Urodził się 31 stycznia 1932 roku w Ostrowie Wielkopolskim w rodzinie o tradycjach patriotycznych. Jego ojciec był uczestnikiem wojny w roku 1920, oficerem i kupcem. Jego starszy brat Jerzy, popularny niegdyś sołtys Kierdziołek, był żołnierzem Narodowych Sił Zbrojnych.

W 1955 roku Włodzimierz Ofierski ukończył studia na Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu i w tym samym roku rozpoczął pracę w Wojewódzkim Komitecie Kultury Fizycznej. Pracę w mediach rozpoczynał w 1956 roku w „Głosie Wielkopolskim”, a potem do roku 1965 pracował w dziale sportowym „Expressu Poznańskiego”.
Kolejnym etapem była „Gazeta Poznańska” gdzie przez 25 lat kierował Działem Miejskim. Był m.in. inicjatorem ogólnopolskiej akcji dotyczącej bezpieczeństwa przeciwpożarowego „Lepiej zapobiegać niż gasić”, a także „Czwartków dla porządku”.
Przez wiele lat prowadził działania na rzecz przestrzegania zasad ruchu drogowego. Wartością, którą cenił najbardziej, była rzetelność. Zapytany o hobby mówił, że jest nim Poznań.

A jak wspominają go koledzy, przyjaciele i współpracownicy? Marek Lubawiński, dziś szef Działu Sportowego „Głosu Wielkopolskiego” mówi: W 1978 roku trafiłem na praktykę do Działu Miejskiego „Gazety Poznańskiej”. Szybko przekonałem się, że Włodek to wzór dziennikarstwa. Sporo pisał, a przy tym był rzetelny i dzięki temu był powszechnie lubiany i szanowany.
Były redaktor naczelny „Gazety Poznańskiej” Przemysław Nowicki tak wspomina Włodzimierza Ofierskiego: - Do pracy w „Gazecie Poznańskiej” trafiłem w pierwszej połowie lat 70. Włodek był wtedy kierownikiem Działu Miejskiego, a wszyscy młodzi dziennikarze rozpoczynali właśnie od tego działu. Był więc moim pierwszym szefem i dał mi dobrą szkołę dziennikarstwa. Miał zasadę, że jeśli ktoś się u niego nie sprawdzał, to „za karę” wysyłał go do działu publicystów. Był postacią barwną, wręcz człowiekiem instytucją. Był niezwykle lubiany i szanowany. Sam pisał dużo i niezwykle szybko, ale i korekta miała z nim wiele problemów. To on zorganizował razem ze strażą pożarną akcję „Lepiej zapobiegać, niż gasić”.
O ile wiem, w młodości grał na perkusji w jednym z zespołów jazzowych. Lubił grać w brydża. W tamtych czasach w redakcji kwitło bogate życie towarzyskie. Od czasu do czasu piło się alkohol, po który biegali ci najmłodsi.

Maria Nowak, była dziennikarka „Gazety Poznańskiej”, mówi: - Włodek był postacią z epoki romantycznego dziennikarstwa, czasów, gdy w redakcji słychać było stukot maszyn do pisania. Był tak zwanym „zwierzęciem gazetowym”. On znał wszystkich i wszyscy go znali. Jako szef był fantastyczny: wymagający, ostry, czasami ironiczny, ale gdy się coś przeskrobało, stawał za swoim pracownikiem i potrafił bronić go jak lew. To Włodek wprowadził nową na tamte czasy rzecz w mediach. Gdy odbywał się mecz, pojawiało się nie tylko sprawozdanie z niego, ale również relacja z tego, co w tym czasie działo się w mieście i co ludzie o tym myślą.

Marek Grądzki, były dziennikarz „Gazety Poznańskiej”, mówi: Włodka pamiętam jako wychowawcę młodego pokolenia dziennikarzy, którzy rozpoczynali swoją pracę w latach 70. On nas po prostu ukształtował i choć była to epoka propagandy sukcesu, nauczył nas dziennikarstwa według wszelkich klasycznych zasad. On działał tak, że wszędzie miał znajomych, dzięki czemu zawsze wszystko wiedział. Miał ogromną znajomość miasta, które po prostu kochał. Nie znam nikogo, komu zrobiłby krzywdę. A po pracy lubił grać w brydża.

Jasność umysłu zachował do końca swoich dni, choć pod koniec życia miał kłopoty z poruszaniem. Potrafił docenić dobry materiał. Sporo się od niego nauczyliśmy. Przede wszystkim tego, że trzeba mieć kontakty i dbać o nie.

Naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu, młodszy inspektor Józef Klimczewski, mówi: - Włodzimierza Ofierskiego zawsze będę dobrze wspominał. Był u mnie częstym gościem. Przygotowywaliśmy wiele materiałów. Zjawiał się zawsze, gdy wprowadzano nowe przepisy ruchu drogowego czy rozwiązania komunikacyjne. Pisał rzetelnie i zawsze dużo pytał. Dobrze służył społeczeństwu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski