Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wnuk o koncercie dziadka i jego dziełach - rozmowa z Davidem Waghalterem Greenem

Marek Zaradniak
David Waghalter Green przyjechał do Poznania w związku z wykonaniem Koncertu skrzypcowego jego dziadka Ignatza Waghaltera
David Waghalter Green przyjechał do Poznania w związku z wykonaniem Koncertu skrzypcowego jego dziadka Ignatza Waghaltera Antoni Hoffmann
O twórczości kompozytora Ignatza Waghaltera mówi jego wnuk David Waghalter Green

Przyjechał Pan do Poznania, by w minioną sobotę podczas koncertu Filharmonii Poznańskiej „Pinokio i Noc Majów” wysłuchać w interpretacji Tomasza Tomaszewskiego i orkiestry pod batutą Leona Botsteina Koncertu Skrzypcowego Pana dziadka Ignatza Waghaltera. Jakie zrobiło to wykonanie na Panu wrażenie? Jak wielka jest spuścizna po dziadku?

Wykonanie bardzo mi się podobało. A jeśli chodzi o spuściznę - to jest ogromna. Dziadek skomponował opery, operetki, ale także dzieła kameralne, utwory fortepianowe, cykle pieśni i Koncert skrzypcowy.

Czy Pan też jest muzykiem?

Kocham muzykę, ale jestem wydawcą książek historycznych.

Często przyjeżdża Pan do Polski?

To moja druga wizyta. Pierwszy raz byłem dwa lata temu, gdy utwór dziadka był wykonywany podczas koncertu galowego z okazji otwarcia Muzeum Historii Żydów Polskich Polin w Warszawie. W Pana żyłach płynie krew polska, żydowska i niemiecka. Której jest najwięcej?

Określam siebie jako internacionała. Wszystkie kultury, jakie pojawiają się w mojej rodzinie, mają dla mnie znaczenie. Dziadek urodził się w Warszawie. Był 15 z dwudziestu dzieci w posiadającej tradycje muzyczne rodzinie. Mój pradziadek Abraham i dwóch moich wujków Henryk i Władysław też byli muzykami. Moja mama urodziła się w Berlinie, a babcia ze strony ojca w Inowrocławiu. Wtedy, w 1885 roku, była to Prowincja Poznańska.

Dlaczego twórczość Pana dziadka jest ciągle tak mało znana?

Sądzę, że to wiąże się ze skomplikowaną historią Żydów w XX wieku.

Dziadek był nie tylko kompozytorem lecz także dyrygentem. Kim czuł się bardziej?

Przede wszystkim kompozytorem, choć dyrygował wiele. Był m.in. pierwszym dyrygentem Deuitsche Opera w Berlinie.

Historia Ignatza Waghaltera jest niezwykle ciekawa. Czy istnieje jakaś książka na jego temat?

Dziadek napisał autobiografię „Z getta do wolności”. To bardzo interesująca praca o Żydach europejskich w XX wieku, bo po dojściu do władzy nazistów w Niemczech w 1934 roku rodzina dziadka zamieszkała w Pradze. W 1936 roku przeprowadziła się do Wiednia, a w roku 1937 wyjechała do Nowego Jorku.

A jak wygląda dyskografia Pańskiego dziadka?

Jest wiele nagrań, na których występuje jako dyrygent, ale są tylko trzy płyty z jego dziełami. Koncert skrzypcowy z Royal Symphony Orchestra pod batutą Alexandra Walkera nagrała dopiero pięć lat temu mieszkająca w Londynie polska skrzypaczka Irmina Trynko.

Rozmawiał MAREK ZARADNIAK
z Davidem Waghalterem Greenem, wydawcą z Nowego Jorku, wnukiem kompozytora i dyrygenta Ignatza Waghaltera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski