Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Kruk: Żadnej ulicy nie ożywimy administracyjną decyzją

Wojciech Kruk
Wojciech Kruk.
Wojciech Kruk.
Od dłuższego czasu zastanawiamy się, dlaczego główne ulice naszych miast wymierają, a cały handel przenosi się do centrów handlowych. Dyskusje te nacechowane są ogromnymi emocjami i rzadko kiedy uda się kogoś przekonać do obiektywnych racji przy pomocy racjonalnych argumentów. Dominuje pogląd, że kapitał zagraniczny wypiera polski handel, że wielkie sieci nie płacą podatków i że Polacy zostali zmanipulowani, ulegli nachalnej reklamie i tłumnie rzucili się na zakupy w galeriach.

Święty Marcin wymiera. Co się stało ze sklepami? [ZDJĘCIA]

Tylko ten trzeci argument jest w części prawdziwy. Rzeczywiście rzucili się, ale nie dlatego, że ktoś ich do tego namówił, tylko dlatego że są inteligentnymi ludźmi i zachowują się rozsądnie. Wydają własne, ciężko zarobione pieniądze w sposób racjonalny. Szukają nowocześniejszych sklepów, z lepszą ofertą towarową, możliwością porównania z konkurencją i - co najważniejsze - miejsc, do których można sprawnie dojechać, zaparkować, wypić kawę i poplotkować, nie moknąć na deszczu. To zapewniają galerie handlowe, a nie - nad czym boleję - sklepy położone w centrum. Nasze miasta przegrały z kretesem ten wyścig i nikt nie zmusi mieszkańców Poznania, Warszawy czy Łodzi do masochizmu dokonywania zakupów w gorszych warunkach.

Czy musiało się tak stać? Czy są jeszcze jakieś szanse, żeby próbować to chociaż częściowo zmienić? Oczywiście to bardzo przykre, kiedy nasze ulice pustoszeją i brakuje pomysłu i chęci przeciwdziałania temu zjawisku. Wydaje mi się, że tę bitwę o handlową atrakcyjność głównych ulic już przegraliśmy i musimy raczej wyciągnąć z tego wnioski (a nie obrażać się na fakty) i zastanowić się, co spowodowało taką zmianę zachowań klientów, i jak wspólnie pracować nad podniesieniem atrakcyjności centrów naszych miast. Specyfika handlu w naszym kraju, w drugiej dekadzie XXI wieku polega na tym, że następuje niespotykana w krajach Europy Zachodniej dominacja ogromnych obiektów handlowych budowanych przez wyspecjalizowane firmy i następnie wynajmowanych według głęboko przemyślanych zasad.

Co spowodowało tę polską specyfikę? Przecież w Berlinie, Nowym Jorku czy Londynie handel na głównych ulicach od lat działa bez przeszkód. Ano właśnie: od lat. Te handlowe ulice powstawały w połowie XIX wieku i powoli obrastały coraz ładniejszymi sklepami, w sposób naturalny kształtowała się specyfika i specjalizacja poszczególnych rejonów, mieszkańcy nabrali odpowiednich nawyków zakupowych. I najważniejsze - ewolucyjnie, z duchem czasu, zmieniało się całe otoczenie, ale zawsze według rynkowych zasad. Myśmy w latach 50. "wygrali" bitwę o handel, zamieniając sprzedaż na dystrybucję coraz mniejszej ilości towaru. Dla konsumenta przestało mieć znaczenie, w jakich warunkach kupuje, a liczył się fakt, czy wrócił do domu z rolką papieru toaletowego lub czy udało mu się wykupić przysługujący na kartki inny towar.

Gdy w 1989 wybuchła wolność i właściciele nieruchomości odzyskali prawo nieskrępowanego dysponowania swoją własnością, zachowali się racjonalnie. Wymówili lokale państwowym firmom. Wzięli sprawy w swoje ręce i zaczęli wynajmować lokale bez jakiejkolwiek myśli przewodniej, po prostu temu, kto da więcej, a najchętniej - nie mając żadnego doświadczenia - sami zaczęli prowadzić sklepy. Czasem to się udawało, ale częściej kończyło rozczarowaniem. W konsekwencji doprowadziło to do tego, że miasto straciło swój powstający latami handlowy przestrzenny układ. Ile razy zdarzało się nam iść do sklepu, gdzie zawsze kupowaliśmy np. buty, a okazywało się, że obecnie możemy najwyżej zjeść kebab lub założyć konto w banku? Handel to emocjonalne relacje z klientami, nad tym pracuje się latami. W czasach, kiedy klient ma do wyboru setki sklepów z w miarę podobną ofertą towarową i cenową, liczą się coraz bardziej niuanse. Niuanse, które powodują, że wracamy do ulubionego sklepu. Dlatego aby odbudować zaufanie do sklepów na głównych ulicach, musimy przede wszystkim zapewnić klientom odpowiedni komfort zakupów. Musimy uporządkować tę przestrzeń: architektonicznie - żeby było miło i przyjemnie, produktowo - aby klient z czasem zapamiętał, gdzie jest sklep z towarem, którego poszukuje. To nie jest proste i będzie wymagało wielu lat pracy i głębszej refleksji właścicieli nieruchomości i nabrania przez nich przekonania, że celem nie jest jak najdroższe wynajęcie lokalu na krótki okres, tylko znalezienie najemcy, który może i zapłaci trochę mniej, ale zostanie długie lata, a jego oferta przyciągnie poznaniaków na tę ulicę.

Kapitalizm, wolny rynek, to takie dziwne - a może proste - realia, gdzie każdy sam podejmuje decyzje i ponosi wynikające z tego faktu konsekwencje, często w ogóle nie zdając sobie z tego sprawy. Kupując produkt wyprodukowany w Polsce, dajemy komuś miejsce pracy; kupując w sklepie przy głównej ulicy, dajemy zarobić właścicielowi tego sklepu i tej nieruchomości. Uwierzcie Państwo - od naszych zachowań, od tego, gdzie zostawiamy swoje pieniądze, zależy, czy centrum żyje, czy umiera. Jak ktoś Wam mówi, czy pisze, że ulice można ożywić jakąś administracyjną decyzją, to nie wierzcie - to tylko demagogia.

Oczywiście władze mają także swoje pole do działania, podziemne parkingi, szerokie chodniki z kwiatowymi gazonami i przede wszystkim śmiałe szukanie biznesowych partnerów, którzy w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego przeprowadzą inwestycje zmieniające nasze miasto. To wymaga śmiałych wizji, politycznej odwagi, zrozumienia, poparcia opozycji i zmiany wielu przepisów prawnych. Wymaga także społecznej dyskusji i twórczej roli mediów. Dzisiaj często takie wizjonerskie pomysły kończą się interwencją prokuratora lub kontrolą Najwyższej Izby Kontroli. Zbyt często.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski