Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Szczęsny: Na pewno nie będę miło wspominał tego meczu

Paweł Stankiewicz
Wojciech Szczęsny
Wojciech Szczęsny archiwum
Z Wojciechem Szczęsnym, bramkarzem reprezentacji Polski, rozmawia Paweł Stankiewicz

Czekał Pan na rozpoczęcie mistrzostw Europy, ale ten mecz z Grecją nie był dobry w Pana wykonaniu?
Wojciech Szczęsny: Pozostaje mi się z tym zgodzić. Na pewno tego spotkania nie będę miło wspominał. Nie chcę oceniać czy to był mój najsłabszy występ w drużynie narodowej, bo tych spotkań w kadrze nie miałem aż tak wiele. Nie będę chętnie wracał wspomnieniami do tego spotkania.

Jak padł pierwszy gol dla Greków z Pana perspektywy?
Wojciech Szczęsny: To było typowe zamieszanie w polu karnym. Piłka leciała na krótki słupek, a zauważyłem, że grecki napastnik wyszedł przed Marcina Wasilewskiego. Uznałem, że muszę wyjść do tego dośrodkowania i go uprzedzić. Piłka mogła trafić do Wasyla albo do mnie, ale pech chciał, że trafiła do Greka, który wykorzystał sytuację i strzelił gola.

Musiał Pan faulować Salpingidisa? Nie było innego wyjścia?
Wojciech Szczęsny: Przede wszystkim faul był ewidentny i sędzia musiał podyktować rzut karny. A czerwona kartka? Spodziewałem się tego. Trudno mi jednak oceniać tę sytuację, bo nie wiem dokładnie, gdzie poleciała piłka. Musiałem jednak faulować, bo gdybym tego nie zrobił, to Grek strzeliłby do pustej i mogliśmy przegrać. Nie kłóciłem się z sędzią, bo karny Grekom się należał.

Co powiedział Pan Przemkowi Tytonowi przed wejściem na boisko?
Wojciech Szczęsny: Zdradziłem mu, w który róg ma się rzucić. Żartuję oczywiście. Po prostu życzyłem mu powodzenia. Wierzyłem, że jest w stanie obronić ten rzut karny.

Oglądał Pan tę sytuację?
Wojciech Szczęsny: Tak, tak. Obserwowałem ją na telbimie w drodze do szatni. Przemek to dobry bramkarz i dał sobie radę w tak trudnej sytuacji. Bardzo się ucieszyłem, kiedy obronił tego karnego. Jesteśmy drużyną i dobro naszego zespołu jest najważniejsze. Dzięki Przemkowi presja trochę ze mnie zeszła.

Teraz czeka Pana przymusowa pauza. A po niej chce Pan wrócić do bramki?
Wojciech Szczęsny: To będzie decyzja trenera. W spotkaniu z Rosją na pewno nie będę mógł zagrać. A co będzie dalej, to nie wiem. Teraz zagra Przemek Tytoń i jeśli zaprezentuje się dobrze, to może utrzymać miejsce w bramce. Jeśli jednak dostanę jeszcze szansę od selekcjonera, to dam z siebie wszystko.

W pierwszej połowie sędzia Wam pomógł, bo pochopnie wyrzucił z boiska Greka...
Wojciech Szczęsny: Nie wiem tego, nie oglądałem powtórek. Z boiska nie widziałem tej sytuacji, więc trudno mi się wypowiadać.

Mecz długo układał się po Waszej myśli.
Wojciech Szczęsny: Tak i trzeba przyznać, że w pierwszej połowie graliśmy naprawdę dobrze. Ta część meczu mogła trwać jak najdłużej. Strzeliliśmy gola, mieliśmy kolejne okazje do podwyższenia wyniku, których nie wykorzystaliśmy. Grecy nam nie zagrozili. Po przerwie rywale przejęli inicjatywę, strzelili gola i wrócili do gry. Trzeba uczciwie przyznać, że ten remis jest sprawiedliwym wynikiem.

Ten remis to zwycięstwo czy porażka?
Wojciech Szczęsny: Patrząc na pierwszą połowę, to jest niedosyt. W drugiej, to jednak my mieliśmy szczęście.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski