Wracają kursy autobusów międzynarodowych. Obostrzenia sanitarne nałożone na przewoźników odbiją się na kieszeniach pasażerów

Na międzynarodowe trasy jako pierwszy wrócił Sindbad, który już uruchomił połączenia z siedmioma państwami. Od czwartku, 28 maja wraca też Flixbus, a w piątek, 29 maja Polonus.

- Od trzech tygodni obserwujemy znaczący wzrost zainteresowania połączeniami autobusowymi. Wiele osób utknęło za granicą w oczekiwaniu na wznowienie ruchu autobusowego i zniesienie obowiązkowej kwarantanny dla tych, których podróż nie jest związana z pracą - komentuje Pert Susen z portalu Busradar.pl.

Czytaj też: Czy hotele poradzą sobie z epidemią koronawirusa? Czego mogą oczekiwać goście hotelowi?

Przywracanie kolejnych tras będzie zależało w głównej mierze od zniesienia kontroli granicznych i zainteresowania turystów. na razie przewoźnicy ostrożnie odmrażają kolejne trasy. Wprowadzane są nowe, bardzo okrojone rozkłady jazdy, np. tylko jeden kurs dziennie na danej trasie krajowej lub całkowity brak połączeń w weekendy. Przyczyną jest m.in. ograniczenie liczby pasażerów, które sprawia, że kursy stają się nierentowne. Przewoźnicy muszą zadbać o to, aby te, które się odbywają, miały maksymalną możliwą liczbę pasażerów.

W związku z pandemią wprowadzono też obowiązek noszenia maseczek, dezynfekcję pojazdów po każdym kursie, zamknięcie toalet na pokładzie autobusów (częstsze postoje na trasach dalekobieżnych), zachowanie odległości od kierowcy oraz bezdotykową kontrolę biletów i dokumentów.

Czytaj też: Oferta PKN ORLEN dodatkowym wsparciem dla przedsiębiorców w czasie epidemii

Wszystkie te obostrzenia odbijają się na cenie biletów. Operatorzy chcą w ten sposób odrobić chociaż część strat. Wpływ zainteresowania turystów na decyzje przewoźników powoduje, że na odmrożenie tras, mogą liczyć kierunki cieszące się największym zainteresowaniem turystów. To oznacza, że najbardziej poszkodowani są mieszkańcy terenów wykluczonych komunikacyjnie lub takim wykluczeniem zagrożonych.

ZOBACZ TEŻ: