Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wspomnienie: Krytycy i fani pamiętają o zmarłym rok temu Tomaszu Stańce

Marek Zaradniak
Poznań był dla Tomasza Stańko zawsze bardzo ważny. To były m.in. wspomnienia z młodości, ale i Krzysztof Komeda
Poznań był dla Tomasza Stańko zawsze bardzo ważny. To były m.in. wspomnienia z młodości, ale i Krzysztof Komeda Łukasz Gdak
W poniedziałek minął rok od śmierci jednego z największych współczesnych trębaczy jazzowych świata Tomasza Stańko. Wraz z jego odejściem skończyła się pewna epoka. Jeśli ktoś z polskich muzyków jazzowych zrobił światową karierę, to Tomasz Stańko przede wszystkim.

Jeszcze w kwietniu ubiegłego roku miał znów zagrać w Poznaniu, ze swym New York Quartet, ale ze względu na chorobę artysty odwołano całą trasę. O tym, że świat go cenił i o nim pamiętał, świadczy fakt, że muzyk ten po raz pierwszy znalazł się w „Panteonie Sławy” tegorocznej ankiety krytyków prestiżowego magazynu „Down Beat” i to na wysokiej szóstej pozycji.

Był jazzmanem, ale przyznawał się do tego, że bliski był mu też rock. Występował w Poznaniu, ale i na festiwalu w Jarocinie. Cztery lata temu zagrał w Auli UAM na koncercie z okazji 70-lecia „Głosu Wielkopolskiego”.

W udzielonym mi wtedy wywiadzie powiedział: - Szczerze mówiąc, im jestem starszy, tym się mniej śpieszę i chcę robić wszystko spokojniej. Odwrotnie, niż by się wydawało. Moje doświadczenie życiowe podpowiada mi, że wszystko trzeba robić w sposób odwrotny do takiego, często obecnego w człowieku, owczego pędu. Jak się ma przyśpieszyć tempo, to trzeba zwolnić. Jak się ma powoli i pewnie dojść do celu, to należy przyśpieszyć.

Poznań był dla Tomasza Stańki zawsze ważny. Swego czasu zapytałem Go czy to tylko muzyka do wystawianego w Teatrze Nowym spektaklu „Roberto Zucco”. Zdecydowanie odpowiedział, że nie.

- Poznań ma dla mnie szczególne znaczenie. Mam wspomnienia z okresu młodości. Kiedyś mieszkałem w hotelu Bazar, który przypominał jakiś stary zamek. Do dziś pamiętam poszczególne elementy z pokoju. Stamtąd szło się w stronę dworca do jednego z klubów, gdzie dałem świetny koncert. Potem mieszkałem tam, kiedy razem ze Stu Martinem przyjechałem na Warsztaty Jazzowe do Chodzieży, a teraz Poznań to wspaniały klub Blue Note.

Ale Poznań dla Tomasza Stańko to także wspomnienia związane z Krzysztofem Komedą.

- Przede wszystkim Krzysztof był moim wielkim guru. Jako 20-letni chłopak trafiłem do najlepszego polskiego zespołu. Wcześniej grałem krótko z Michałem Urbaniakiem. Zetknąłem się z charyzmatycznym artystą. Obcowałem z nim. To było niezwykle cenne w mojej edukacji, w kształtowaniu się. Ukończyłem Konserwatorium Krakowskie, ale ukształtowała mnie pięcioletnia współpraca z Komedą. Miałem dobry start. Dawał mi całkowitą swobodę. Poznałem jedyną w swoim rodzaju estetykę. Dużo nagrywaliśmy do filmu i do teatru. Mieliśmy dalsze plany, ale śmierć Krzysztofa w 1967 roku pokrzyżowała je - mówił mi w jednym z wywiadów.

Jak wspomnieliśmy, Tomasz Stańko był jazzmanem, ale bliski mu był także rock. W rozmowie przed występem na festiwalu w Jarocinie dwa lata temu mówił: - Rock to wspaniała muzyka. Od początku pamiętam w latach 60. początki ruchu hippisowskiego w Polsce. Bardzo mi się zawsze podobał image rocka. Zazdrościłem im tego, że oni mają tak fajnie to wszystko zrobione. Ja mało interesowałem się rockiem, ale zawsze lubiłem takie zespoły jak Red Hot Chilli Peppers. Rzecz w tym, że nie siedzę w tym za bardzo. Ale jestem wielkim fanem Metallici. Szczególnie kompozycje, które tworzy lider Metallici, piękne ballady są bardzo interesujące dla mnie pod względem kompozytorskim. W domu mam parę płyt. Starsze nagrania. Ale jak mówię, nie jestem jakimś wielkim znawcą, chociaż rock mi się podoba.

Tomasz Stańko nagrywał i koncertował z grupą SBB, z Anthimosem Apostolisem i z Korą. Z Korą, która odeszła dzień przed Nim.

Kiedy trzy lata temu zapytałem Tomasza Stańko o jego samopoczucie i kondycję, odpowiedział: - Czuję się cały czas tak samo. Chodzę wolnym, zrelaksowanym krokiem. Chciałbym utrzymać to samo tempo, jakie miałem gdy miałem 19 lat, by móc obserwować świat realizując kolejne projekty i nagrywać kolejne płyty. A współpraca z prestiżową wytwórnią jaką jest ECM jest dla mnie bardzo ważna. Żyję nie spiesząc się, dbam o swoją kondycję. Trochę uprawiam jogę. Dużo chodzę. Staram się nie przejadać. Ta nasza kondycja, mówię generalnie o muzykach, wymaga od nas szczególnej energii, bo przecież to co robimy jest aktem fizycznym, wysiłkiem. Poza tym ważny jest też tryb życia. Jeżeli nie przesadzimy z różnego rodzaju substancjami, z którymi miałem do czynienia, to żyjemy długo i sprawnie do samego końca. Ale powiem, że będąc w Nowym Jorku, spotkałem Lee Konitza. Ma 87 lat i tak szybko szedł, że ja go nie mogłem dogonić. Więc moja forma to nic specjalnego.

Niestety już nie usłyszymy Tomasza Stańko na żywo. Pozostały tylko nagrania.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski