Zobacz komentarz: Święte prawo własności, czyli robię, co chcę
W kamiennicy nr 39 przy ul. Łozowej mieszkańcy od 15 czerwca nie mają wody.
- W zeszłym roku była taka sama sytuacja i w tym roku powtórka z rozrywki - mówi Barbara Gałążewska, mieszkanka kamiennicy. - Nie mamy wody od trzech tygodni czerwca, kanalizacja zaczęła już wybijać wanną.
Aquanet poinformował mieszkańców, że z powodu zalegania z zapłatą, za usługi świadczone przez spółkę, dopływ wody do posesji zostanie wyłączony.
W kamiennicy jest jeden główny licznik i od chwili zamknięcia głównego zaworu w żadnym z mieszkań nie ma wody. Budynek jest własnością Bolesława Kuźniaka i licznik jest zapisany na niego. Wszystkie rachunki razem z czynszem lokatorzy płacą właścicielowi i to on uiszcza opłaty, także te za wodę.
Dorota Wiśniewska ze spółki Aquanet potwierdza, że woda została odłączona z powodu niepłacenia od grudnia 2014 roku rachunków. Bolesław Kuźniak wyjaśnia, że nie wszyscy najemcy płacą czynsz i rachunki.
- Obecne zaległości wynoszą ponad 100 tys. zł. Gdy zbiorę zaległe pieniądze, to wpłacę je do Aquanetu - tłumaczy Bolesław Kuźniak. Jednak wśród mieszkańców, którzy zalegają z opłatami, są też tacy, którzy rachunki płacą regularnie, ale wody nie mają wszyscy. Lokatorzy mogą korzystać bezpłatnie z całodobowego punktu poboru wody znajdującego się na terenie spółki, ale to nie rozwiązuje ich problemu, ponieważ muszą ją przetransportować we własnych pojemnikach. W efekcie wystarcza jej tylko na najpilniejsze potrzeby, jednak też nie zawsze.
- Wodę w baniakach przynosi mi syn, bo ja nie wychodzę z domu. Nie mam jak zrobić prania, wszystkie brudne rzeczy zbieram do worka i czekam aż dopływ zostanie włączony, żebym mogła je wyprać - opowiada 82-letnia Stanisława Pułrol.
Mieszkańcy starają się oszczędzać wodę, po umyciu naczyń zostawiają ją do spłukania toalety. Barbara Gałążewska samotnie wychowuje dwoje dzieci. Kobieta ma chory kręgosłup, a z powodu zamkniętego dopływu musi nosić wodę w bańkach z terenu Aquanetu. Przyniesiona woda wystarcza jej tylko do picia, ugotowania obiadu, zmywania naczyń i spłukiwania toalety, bo o myciu czy praniu nie ma już mowy. Żeby się wykąpać lub wyprać rzeczy swoje i dzieci, jeździ specjalnie do koleżanek. Syn Małgorzaty Plucińskiej po powrocie z pracy nie ma jak się umyć, żeby wziąć prysznic mężczyzna chodzi do pobliskiej siłowni. Za skorzystanie z prysznica musi zapłacić. - Kanalizacja jeszcze działa, ale jak każdy spłukuje garnuszkiem, to nie ma ciągu i wybija to u mnie w wannie - zaznacza B. Gałążewska.
- A potem leci sufitem u mnie - dodaje M. Plucińska.
Lokatorzy kamiennicy przy ul. Łozowej zgłaszali swój problem różnym służbom, jednak nigdzie nie uzyskali pomocy, a od odłączenia dopływu wody minęły ponad trzy tygodnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?