Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmiana klimatu zaszkodziła Kolejorzowi. Artur Sobiech zapewnił Lechowi Poznań punkt na stadionie w Radomiu

Bartosz Kijeski
Bartosz Kijeski
Lech Poznań zremisował na wyjeździe z Radomiakiem Radom 1:1
Lech Poznań zremisował na wyjeździe z Radomiakiem Radom 1:1 Marcin Słoka
Kolejorz po powrocie z Florencji zderzył się brutalnie z ligową rzeczywistością. W poniedziałkowy wieczór Lech Poznań zremisował w Radomiu z Radomiakiem 1:1. Autorem jedynego trafienia dla niebiesko-białych został Artur Sobiech. Poznaniacy zagrali zdecydowanie gorzej niż przed kilkoma dniami w stolicy Toskanii i nieco gorzej niż tydzień temu z Legią Warszawa.

Po odpadnięciu z Fiorentiną w ćwierćfinale Ligi Konferencji Europy lechici mogli już w stu procentach skupić się na rozgrywkach ekstraklasy. Poznaniacy wyjątkowo mieli jeden dzień dłużej na odpoczynek niż zazwyczaj. Po meczach w europejskich pucharach Kolejorz ligowe spotkania grał zazwyczaj w niedzielę, tym razem przypadło na poniedziałek. W ten dzień tygodnia, jak wyliczył portal KKSLech.com, niebiesko biali od sezonu 2011/12 grali 18 meczów, notując bilans 13 zwycięstw, 3 remisy i 2 porażki.

Zobacz też: Była Florencja, czas na Radom. Lech Poznań powraca do ligowych obowiązków. Czy uda się odczarować stadion Radomiaka?

Do Radomia John van den brom zabrał zaledwie 17 zawodników. W porównaniu do meczu pucharowego Holender dokonał zaledwie jednej zmiany. Zamiast Pedro Rebocho na lewej stronie, oglądaliśmy Barrego Douglasa. W szerokim składzie zabrakło natomiast Mikaela Ishaka. Szwed miał narzekać na przemęczenie, dlatego też zdecydowano się, że kapitan Lecha pozostanie w stolicy Wielkopolski.

Początek spotkania mógł się zacząć wybornie dla Kolejorza. Już w 25. sekundzie lechici mieli pierwszą bramkową akcję. Kristoffer Velde najpierw wymienił podanie z Jesperem Karlstroemem, a następnie Norweg dał mocno bitą piłkę w pole bramkowe Kobylaka. Futbolówka trafiła pod nogi Afonso Sousy, lecz najpierw próba Portugalczyka uderzyła w nogi Abramowicza, a następnie zatrzymała się na poprzeczce.

Zamiast radości Lecha, kilka chwil później oglądaliśmy, jak z bramki cieszą się zawodnicy Radomiaka. Gospodarze sprytnie rozegrali rzut wolny na 25. metrze, a mocnym i precyzyjnym strzałem z dystansu popisał się Leonardo Rocha, który pokonał Filipa Bednarka.

Gospodarze mieli wyjątkową łatwość przy neutralizowaniu sytuacji Kolejorza, nie dopuszczając poznaniaków do stworzenia jakiejkolwiek bramkowej akcji. Stosowali wysoki pressing, a i sami gościli w polu karnym Lecha Poznań. Z obrazu gry wynikało, że jeżeli ktoś miał strzelić kolejnego gola, to bliżej to byli piłkarze Radomiaka. Mistrzowie Polski nie mieli praktycznie żadnych argumentów. Niby dłużej operowali piłką, ale było to wyłącznie sztuka dla sztuki.

Po zmianie stron można było mieć tylko nadzieję, że Holenderski szkoleniowiec dotrze w szatni do piłkarzy Kolejorza, tak jak to miało miejsce przed tygodniem w rywalizacji z Legią. Przez większą część drugiej odsłony gra niestety nie zmieniła się na plus. Radomiak doskonale ustawiał się w obronie, a jedynym zawodnikiem, któremu zależało na odwróceniu wyniku spotkania był Michał Skóraś, choć to nie był jego olśniewający występ.

Minuty upływały, a Lechowi nie przybywało pomysłów na sforsowanie defensywy gospodarzy. Raz po raz z dystansu strzelał czy to wspomniany Skóraś, czy to Kristoffer Velde. Poznaniacy byli cały czas elektryczni, notując mnóstwo strat.

Ostatnie 10 minut spotkania to prawdziwy szturm Kolejorza. W końcu w 83. minucie gry piłka w końcu wpadłą do bramki Radomiaka. Świetnie Adriela Ba Louę uruchomi Joel Pereira. Iworyjczyk będąc w polu karnym sam się zakiwał, ale piłka szczęśliwie trafiła do Artura Sobiecha, a ten w drugim meczu z rzędu zdobywa bramkę. Dla 32-letniego napastnika było to drugie trafienie w ekstraklasie w tym sezonie.

Lech chciał pójść za ciosem. Radomiakowi natomiast zależało, aby dowieźć, chociaż ten jeden punkt. Gracze z Radomiaka zostali zamknięci we własnym polu karnym i nie pozwolili Kolejorzowi na więcej.

Po końcowym gwizdku nieco nerwowo zrobiło się na ławce trenerskiej Lecha Poznań. Szkoleniowiec Kolejorza wszedł w dyskusję z arbitrami, a następnie stanowczym krokiem podbiegł do jednego z sędziów. Z pewnością sprawą zajmie się Komisja Ligi, a van den Brom może liczyć się z tym, że spotkanie z Górnikiem Zabrze zobaczy z poziomu trybun.

To nie był dobry mecz Kolejorza. W drużynie Johna van den Broma było zbyt mało jasnych punktów. Słabe przez wiele minut spotkanie ożywili rezerwowi. Zobacz, jak oceniliśmy piłkarzy Lecha Poznań po meczu z Radomiakiem --->

Radomiak - Lech Poznań 1:1. Mało jasnych punktów. Zobacz, ja...

W najbliższy poniedziałek w Kinie Muza w Poznaniu będzie można zobaczyć film dokumentalny o Robercie Ivanovie

Historia Roberta Ivanova z Warty Poznań na dużym ekranie. Bę...

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski