- Wydaliśmy 113 postanowień o przedstawieniu zarzutów - mówi prokurator Dariusz Bebyn z Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz Północ. - 110 osób te zarzuty usłyszało, a pierwszym aktem oskarżenia zostanie objętych około 70 osób. Są to ci podejrzani, którzy przyznali się do winy i chcą są dobrowolnie poddać się karze, ale także takie osoby, które się nie przyznają, ale dowody przeciwko nim są bardzo mocne.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Kolejne zarzuty za burdę na meczu w Bydgoszczy
Kolejni pseudokibice z zarzutami za zadymę w Bydgoszczy
85 pseudokibiców Lecha Poznań i Legii z zarzutami za zadymę w Bydgoszczy
Sąd nad chuliganami po finale Pucharu Polski [FILM]
Rozróba na stadionie w Bydgoszczy [FILM]
Przypomnijmy, że pod koniec serii rzutów karnych, które przesądziły o finałowej wygranej Legii, jej kibice wbiegli na murawę stadionu w Bydgoszczy. Po chwili wraz z warszawskimi piłkarzami świętowali na murawie stadionu. Niebawem doszło do starć kibiców Legii z policją. Potem swoje miejsca opuścili także fani Lecha. Także starli się policją i ochroną imprezy. W kierunku stróżów prawa poleciały elementy ogrodzenia i barierek, a także głośniki.
Wszystkim kibicom, których udało się zidentyfikować dzięki nagraniom z monitoringu i kamerom policyjnym, przedstawiono zarzuty zakłócenia imprezy masowej. Jeden z pseudokibiców Lecha, Daniel B., będzie dodatkowo oskarżony o atak na kamerzystkę pracującą dla jednej z telewizji. Kopnął ją, a kamera warta rzekomo 150 tys. zł., spadła na ziemię.
Daniel B. po zatrzymaniu trafił na kilkadziesiąt dni do aresztu. Obecnie przebywa na wolności. Do ataku na kobietę się nie przyznaje.
Oprócz wątku chuligańskiego, który kończy się aktem oskarżenia, śledczy prowadzą postępowanie wyjaśniające samą organizację meczu w Bydgoszczy. Chodzi także o ewentualne nieprawidłowości w decyzjach urzędników, którzy zgodzili się na przeprowadzenie imprezy z udziałem kibiców mimo negatywnej decyzji policji. Sprawdzane jest między innymi, dlaczego ochrona dopuściła do wniesienia rac na trybuny.
- Na razie nikt nie ma zarzutów. Trudno ustalić, kto konkretnie nie zauważył wnoszenia rac - tłumaczy prokurator Dariusz Bebyn. - W wątku dotyczącym postawy urzędników także nikt nie jest podejrzanym. Gdyby zapadła decyzja np. o niewpuszczeniu kibiców na stadion, to prawdopodobnie doszłoby do zamieszek na terenie miasta. Kibice obu drużyn i tak przyjechaliby bowiem do Bydgoszczy - dodaje.
W 2010 roku w Bydgoszczy również doszło do zadymy po finale Pucharu Polski. Wówczas starli się pseudokibice z Białegostoku i Szczecina.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?