18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"American Hustle": Bardzo stylowy przerost formy nad treścią [RECENZJA]

Cyprian Lakomy
Cyprian Lakomy
Materiały dystrybutora
W nominowanym do 10 Oscarów "American Hustle" fabuła bije się o prym z efekciarstwem. Starcie wypada ostatecznie na korzyść tego drugiego.

Stany Zjednoczone końca lat 70. ubiegłego wieku. Blichtr bankietów, dyskotekowy zgiełk i brylująca na salonach klasa polityczna.
Gdzieś pomiędzy tym wszystkim zawieszona zostaje dwójka oszustów finansowych i agent FBI przeświadczony o tym, że to on pociąga tu za sznurki. Oto sceneria i główne postaci historii, którą snuje David O. Russel w swoim ubiegłorocznym filmie.

"Część z tych wydarzeń miała miejsce naprawdę" - mówi napis wprowadzający nas do tej opowieści, rozgrywającej się na pograniczu komedii i sensacji. Akcję "American Hustle" osadzono bowiem w realiach operacji Abscam, w ramach której federalni urządzili sobie polowanie na przekupnych polityków. I to w zasadzie wszystko, czego możemy dowiedzieć się z filmu na jej temat.
Dopisek na początku wydaje się więc w tym kontekście zbędny, a twórcy równie dobrze mogliby poprowadzić akcję, całkowicie abstrahując od historycznego tła.

"American Hustle" jest w gruncie rzeczy filmem lekkim i rozrywkowym, który atrakcyjnie wypełnia widzowi spędzony w kinie czas. Russel i scenarzysta Eric Warren Singer kładą więc nacisk nie tyle na historyczne niuanse, co wartką akcję i wyrazistych bohaterów.

Tych ostatnich nie brakuje dzięki stylowym kreacjom aktorskim. Christian Bale jako podtatusiały kanciarz Irving Rosenfeld perfekcyjnie uosabia nadmiar, w którym pławili się wówczas ludzie bogaci i niekoniecznie uczciwi.

Na jego status wskazują niemałych rozmiarów brzuch, starannie ukrywana łysina i łańcuszek ze złota. Aparycja nie przeszkadza mu jednak otaczać się pięknymi kobietami: noszącą wymownie głębokie dekolty Sydney Prosser (Amy Adams) oraz lekko natrętną małżonką Rosalyn (nominowana do Oscara Jennifer Lawrence).

Po drugiej stronie znajduje się chorobliwie ambitny agent FBI Richie DiMaso (Bradley Cooper), który w swych zapędach, by wykryć szwindel na wysokich szczeblach władzy, bywa wręcz karykaturalny. By osiągnąć cel, wplątuje Rosenfelda i Sydney w swoją akcję.

Akcji brak z kolei wyraźnych punktów zwrotnych, które wyróżniałyby "American Hustle" na tle większości hollywoodzkich kryminałów. Zdecydowanie za często bohaterowie mówią o tym, co planują, a na ekranie widzimy zaledwie finał ich zamierzeń. Pod tym względem dzieło Russela jest filmem przegadanym. Ten mankament tylko w części rekompensują starannie dobrany soundtrack i trafione w dziesiątkę kostiumy wiernie oddające ducha epoki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski