Nierzetelne badania dotyczą pojazdów firmy oferującej usługi dźwigowe. Prokuratura podaje, że sfałszowane badania dotyczą aż 33 przypadków. Śledczy zajęli się sprawą po katastrofie budowlanej na dworcu, do której doszło w grudniu 2011 roku.
W grudniu 2011 r. jeden z dźwigów należący do wspomnianej firmy przewrócił się podczas pracy. Zginął robotnik. Prokuratura oskarżyła o spowodowanie katastrofy operatora dźwigu Tadeusza M. Był nietrzeźwy, a dźwig pracował na niestabilnym podłożu. Proces Tadeusza M. niedawno rozpoczął się w poznańskim sądzie.
W trakcie wyjaśniania katastrofy okazało się, że dźwig, który się przewrócił, miał sfałszowane badania diagnostyczne. W dniu, w którym sprzęt rzekomo przeszedł kontrolę u diagnosty, tak naprawdę był w zupełnie innym miejscu. Diagnosta Dariusz M., który przeprowadził badania "na odległość", przyznał się do winy.
Prokuratura postanowiła sprawdzić także inne pojazdy firmy. I stwierdziła, że wiele innych jej pojazdów nie pojawiało się u diagnostów, ale otrzymały potwierdzenie, że są sprawne technicznie. Zarzuty poświadczenia nieprawdy w dokumentach usłyszał wspomniany już Dariusz M. oraz jeszcze jeden diagnosta. Obaj nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień.
- Mamy dowody, że pojazdy firmy w 33 przypadkach nie przeszły badań diagnostycznych. Nie mogę mówić o szczegółach naszych ustaleń - mówi prokurator Paweł Barańczak, szef Prokuratury Rejonowej Poznań Wilda.
Właściciel firmy powiedział nam, że jest zaskoczony stanowiskiem prokuratury i nie zna sprawy. Od nas, jak stwierdził, dowiedział się o zarzutach dla dwóch diagnostów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?