Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Choć od lat oddycha za niego respirator, właśnie rozpoczął studia

Daria Kubiak
Daria Kubiak
Kilkanaście lat temu u niespełna dwuletniego Krystianka lekarze zaczęli podejrzewać chorobę genetyczną. Badania potwierdziły wstępną diagnozę. U dziecka stwierdzono dystrofię mięśniową. Młodej matce świat się zawalił. Sporo czasu minęło, zanim zdołała podźwignąć się po tym ciosie.

Na szczęście nie była sama. Pomoc, troska i serdeczność, jaką młodą rodzinę otoczyli nie tylko krewni, ale także wielu innych ludzi z najbliższego otoczenia, sprawiły, że powoli oswajała się z sytuacją, jaką zgotowało jej życie.

- Przebrnięcie przez te najgorsze chwile, nauczenie się życia z chorobą syna zawdzięczam przede wszystkim lekarce rodzinnej - Teresie Grzeluszczce, która okazała nam nie tylko pomoc medyczną, ale także ogromne wsparcie psychiczne - mówi Lila Musielak, mama Krystiana. - Staraliśmy się zapewnić synkowi szczęśliwe dzieciństwo i, mimo choroby, normalne życie - takie, jakie mieli jego rówieśnicy.

Choroba czyniła jednak postępy. W V-VI klasie szkoły podstawowej Krystian mógł poruszać się już tylko na wózku inwalidzkim. Dyrekcja Szkoły Podstawowej w Godzieszach Wielkich objęła wówczas chłopca nauczaniem indywidualnym. Nauczycielki odwiedzały go w domu i mobilizowały do nauki. Krystian okazał się nader chętnym i pilnym uczniem. Dzięki temu po zakończeniu każdej kolejnej klasy mógł pokazać dumnym rodzicom świadectwa z czerwonym paskiem. Z podobnym sukcesem kończył kolejne klasy gimnazjum. W ostatniej klasie gimnazjalnej chłopiec został na stałe podłączony do respiratora.

Było mu o wiele trudniej niż zdrowym rówieśnikom. Wyjazdy z Końskiej Wsi w gminie Godziesze, gdzie mieszka Krystian, do bibliotek i czytelni stały się niemożliwe.

- Źródłem wiedzy były dla mnie podręczniki szkolne i internet - mówi Krystian. - Gdy siedziałem na wózku, pisałem sprawdziany, na podstawie których nauczyciele oceniali moje postępy. Wraz z nasilaniem się choroby nie byłem w stanie utrzymać długopisu w ręce. Wtedy ustnie odpowiadałem na zadawane mi pytania. Mimo tych wszystkich ograniczeń Krystian dzielnie dotrzymywał kroku rówieśnikom. W głębi duszy skrywał już od czasów gimnazjalnych postanowienie, że będzie studiował informatykę.

Z powodzeniem przebrnął przez liceum. Przełomowym momentem w edukacji Krystiana okazał się egzamin maturalny. Egzamin zdawany w obecności kilkuosobowej komisji przebiegał w specyficznych warunkach. Kamera sczytywała z kartki pytania, które Krystian widział na monitorze laptopa. Cały egzamin zdawał ustnie.

- Ucieszyłem się ogromnie, że zdałem, nawet zostałem pochwalony przez egzaminatorki z języka polskiego i angielskiego za bogaty zasób słów - wspomina Krystian.

Nie byłby sobą, gdyby miał poprzestać na zdanej maturze. Mimo nierównej walki z chorobą, Krystian gotów był na dalszą edukację. Bez żadnej taryfy ulgowej. Jego kolejnym celem były studia w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Kaliszu. Związane z tym plany Krystian kreślił z właściwym sobie entuzjazmem i wiarą, że musi się udać.

- Przecież tylko moje ciało jest słabe, ale umysł pracował i nadal pracuje na najwyższych obrotach - zapewnia Krystian.

Formalności związane z rekrutacją załatwiała w uczelni jego mama.

- Na kierunku politechnicznym, gdzie zamierzałam złożyć podanie o przyjęcie syna, niestety, podcięto nam skrzydła - mówi matka. - Ostatecznie jednak obydwoje przyznaliśmy rację uczelni, która w racjonalny sposób starała się odwieść nas od tego zamiaru, z powodu dużej ilości praktyk w programie studiów, wymagających pełnej sprawności manualnej.

Starania o indeks zakończyły się pomyślnie. Dzięki wydatnej pomocy pracownic biura rekrutacji i sekretariatu Wydziału Zarządzania PWSZ doszło do spotkania z dziekanem doc. dr Janem Frąszczakiem. Po tym spotkaniu sprawy potoczyły się szybko. Krystian z entuzjazmem opowiada o wizycie dziekana wraz z ekipą uczelnianą w jego domu, którzy przyjechali, aby na miejscu zorientować się, w jaki sposób zorganizować dostosowany do jego możliwości tryb studiowania.

- Najważniejsze, że przedstawiciele uczelni nie dopatrzyli się przeszkód - mówi uszczęśliwiony Krystian.

Wkrótce po tych odwiedzinach przedstawiciele PWSZ ponownie zawitali w domu Krystiana, aby przyjąć od niego studenckie ślubowanie i wręczyć mu indeks.

Dzisiaj jest studentem Wydziału Zarządzania kaliskiej PWSZ na kierunku bezpieczeństwo wewnętrzne. Zapowiada jednak, że nie zamierza na tym poprzestać, gdyż o informatyce nie zapomniał.

Uczelnia elektronicznie dostarczyła mu plany i program studiów oraz materiały edukacyjne. Krystian wykorzystuje je do pisania referatów lub przygotowania prezentacji, które również elektronicznie odsyła na uczelnię. Nad całością jego kontaktów z uczelnią czuwa przydzielony opiekun - Lech Kudła, nauczyciel akademicki.

W Kaliskiej PWSZ studiuje obecnie - jak informuje Halina Warsiewicz, pełnomocnik rektora ds. osób niepełnosprawnych - 60 osób z różnymi dysfunkcjami, które korzystają z indywidualnej organizacji studiów. Dziekan Wydziału Zarządzania w PWSZ doc. dr Jan Frąszczak przyznaje, że po raz pierwszy w gronie studentów tej uczelni znalazła się osoba w tak specyficznej sytuacji, w jakiej znajduje się Krystian Musielak. Wymagało to od uczelni pewnych przedsięwzięć organizacyjnych.

- Musieliśmy dostosować plan i program studiów do możliwości tego studenta - mówi dziekan. - Nie było to jednak wielkim problemem. Zaledwie 3 przedmioty: wychowanie fizyczne, techniki samoobrony i praktyki zawodowe wymagały korekty programowej. Student przygotuje prace teoretyczne. Wszystkie egzaminy będzie zdawał na ogólnych zasadach.
Dziekan Wydziału Zarządzania doc. dr Jan Frąszczak wyraża nadzieję, że Krystian będzie dobrym studentem, gdyż jest zainteresowany studiami, i sprawia wrażenie osoby świadomej swego wyboru.

Optymizm 19-latka przykutego do łóżka przez chorobę, jego wiara w to, że cel uda się osiągnąć mimo tak nadwątlonych sił, wzbudzają zdumienie i podziw. On sam przekonuje, że musi być dwukrotnie silniejszy i bardziej wytrwały w dążeniu i do celu niż jego zdrowi rówieśnicy.

- Staram się wyrwać się z zaklętego kręgu choroby i niemożliwości - przekonuje Krystian. - Trzeba mimo wszystko mieć w życiu plany i je realizować, nie szczędząc wysiłku, choć czasami jest to wysiłek nadludzki...

Krystian Musielak ma jednak solidne wsparcie. Dwukrotnie w tygodniu zajmują się nim rehabilitantki i pielęgniarka, o której mówi, że jest najlepsza na świecie. Co tydzień spotyka się też z lekarzem. Jak każdy nastolatek tęskni jednak za towarzystwem rówieśników, którego nie zastąpi mu obecność w domu dwóch młodszych braci - ośmioletniego Eryka i sześcioletniego Wiktora. Na szczęście nie zapomniał o nim kolega ze szkoły - Kamil. Odwiedza go także dwoje młodych wolontariuszy z kaliskiej Fundacji Mocni Miłością.

Kiedy Krystian opowiada o swych planach i codziennych zajęciach, właśnie dzwoni opiekun z uczelni po to, aby omówić kwestie związane z zaliczeniami i egzaminami.

- No to zaczyna się - mówi Krystian, a w jego głosie daje się wyczuć lekki niepokój. To nutka stresu, jaki przeżywają wszyscy studenci tuż przed sesją.

Tymczasem w oczach jego mamy widać wdzięczność i spokój a może nawet iskierki szczęścia...

ZiemiaKaliska.com.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski