Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co jest faktem, a co domniemaniem w sprawie CASY?

Łukasz Cieśla
W katastrofie CASY zginęło 20 żołnierzy.
W katastrofie CASY zginęło 20 żołnierzy.
- Sprawa katastrofy CASY jest jedną z najstaranniej prowadzonych, z jaką zetknął się sąd - uznał warszawski Wojskowy Sąd Okręgowy. Sąd oceniał pracę poznańskich prokuratorów wojskowych, wyjaśniających sprawę CASY, bo z ich ustaleniami nie zgodziły się dwie osoby.

Czytaj także:
Prokuratura: CASA - Kontroler ma nowe zarzuty
CASA rozbiła się przed trzema laty, przyczyny wciąż nieznane
Wojsko: Kto ukrywa przyczyny katastrofy samolotu CASA? Nowe fakty

Oba zażalenia zostały pod koniec września odrzucone przez sąd. Niedawno poznańscy śledczy dostali pisemne, korzystne dla nich, uzasadnienie w tej sprawie.

Jedno zażalenie złożył pełnomocnik Małgorzaty K., wdowy po tragicznie zmarłym pierwszym pilocie CASY. Kwestionował wniosek śledczych, że do katastrofy przyczyniły się błędy jej męża - pilota Roberta K.

Pełnomocnik wdowy nie zgadzał się też z umorzeniem śledztwa przeciwko ppłk. Leszkowi L., byłemu dowódcy jednostki z Krakowa. Z niej pochodzili piloci. Prokuratura najpierw postawiła mu zarzuty niewłaściwego doboru załogi na feralny lot. Piloci mieli m.in. pracować bez odpoczynku dłużej niż powinni. Ostatecznie jednak umorzyła sprawę przeciwko ppłk. L. Stało się tak, bo biegli mieli początkowo wziąć pod uwagę niewłaściwe w tym przypadku przepisy dotyczące czasu pracy załogi.

Drugie zażalenie złożył pełnomocnik wspomnianego już ppłk. L. Choć śledztwo przeciwko umorzono z powodu braku ustawowych znamion przestępstwa, to jego pełnomocnik miał domagać się, by prokuratura dobitniej napisała o jego niewinności.

Warszawski sąd wojskowy odrzucił oba zażalenia. Uznał, że analiza dowodów "jasno uzmysławia", że prokuratura nie zakładała z góry jednego scenariusza zdarzeń, ani nie skupiała się na roli pierwszego pilota oraz byłego szefa jednostki z Krakowa.

- Czytając to uzasadnienie mamy satysfakcję zawodową, bo wcześniej pojawiały się wypowiedzi kwestionujące rzetelność prokuratorów - mówi płk Tadeusz Cieśla, szef poznańskiej Wojskowej Prokuratury Okręgowej.

Jednak sposób zakończenia śledztwa przez poznańskich śledczych nadal spotyka się z krytyką różnych osób.

- Prokuratura przyjęła, że u pilotów CASY w końcowej fazie lotu doszło do dezorientacji przestrzennej. To jedynie domniemanie - podkreśla Jakub Stachowiak, dziennikarz Superwizjera TVN, który zajmował się katastrofą CASY. - Gdyby przyjąć ustalenia śledczych, że współsprawcą jest pierwszy pilot, to należałoby stwierdzić, że on oraz inni członkowie załogi w ostatniej fazie lotu wypatrywali ziemi, a nie skupili się na przyrządach. Większość pilotów, z którymi rozmawiałem, wykluczyła takie nieodpowiedzialne zachowanie załogi.

Jakub Stachowiak przypomina, że jeden z cywilnych ekspertów od katastrofy CASA - nieżyjący już prof. Jerzy Maryniak z Politechniki Warszawskiej - pisał o jej możliwym oblodzeniu. Zgłosił też zdanie odrębne do raportu komisji.

- Moim zdaniem w sprawie jest zbyt mało twardych faktów, a za dużo przypuszczeń, by uznać, że została wyjaśniona - dodaje Jakub Stachowiak.

Prokuratura odrzuca te zastrzeżenia. Sprawę katastrofy uważa za rozstrzygniętą.

- Mówienie o dezorientacji przestrzennej to domniemanie, ale wysoce uprawdopodobnione. Gdyby piloci patrzyli na przyrządy to zareagowaliby na pogłębiający się przechył samolotu. Tego nie zrobili. Jednak kwestia dezorientacji przestrzennej nie była przez nas podnoszona w postanowieniu o zakończeniu śledztwa jako dowód na nasze twierdzenia - komentuje płk Lech Hajdukiewicz, prowadzący śledztwo ws. CASY. - A hipoteza prof. Maryniaka nie znajduje potwierdzenia w obiektywnie zebranym materiale dowodowym.

Prokuratura nadal wyjaśnia inne wątki związane z katastrofą CASY. Chodzi o sprawdzenie, dlaczego w Mirosławcu nie działał zainstalowany system naprowadzania ILS. Drugi wątek dotyczy szkolenia pilotów oraz wdrażania CASY w Polsce.

Jedynym oskarżonym w sprawie CASY jest Adam B., były kontroler z Mirosławca. Miał źle sprowadzać samolot. Nie przyznaje się do winy. Jego proces trwa .

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski