CocoRosie: Ekscentryczne siostry już w poniedziałek w zamkowej Sali Wielkiej [POSŁUCHAJ]

Historia ekscentrycznego duetu CocoRosie jest równie nietypowa, co ich muzyka. Gdy Sierra miała pięć lat, a Bianca trzy, ich rodzice się rozwiedli. Siostry Casady spędziły wczesne dzieciństwo, przenosząc się z matką z miejsca na miejsce – mieszkały na Hawajach, w Kalifornii, Nowym Meksyku i Arizonie. Niezwykłą wrażliwość sióstr kształtowały zarówno dziecięce wojaże z matką artystką, jak i pasje ojca, z którym każdego lata wizytowały rezerwaty Indian w całym kraju.

Od wczesnego dzieciństwa Sierra śpiewała gospel i próbowała swoich sił w operze, a Bianca komponowała smutne ballady, które prezentowała przypadkowym widzom podczas spontanicznych koncertów na ulicach. W wieku 18 lat Sierra przeniosła się do Nowego Jorku, a dwa lata później do Paryża, by rozwijać swoją karierę jako śpiewaczka operowa, studiując na Konwersatorium Paryskim.

Niemal na 10 lat siostry straciły ze sobą kontakt – Bianca studiowała w Nowym Jorku językoznawstwo i socjologię. Pewnego dnia pod wpływem impulsu Bianca przyjechała do Paryża. Siostry spędziły lato w łazience Sierry, nagrywając swój pierwszych album „ La Maison de Mon Reve”. Oprócz prostego instrumentarium zawierał on m.in. dźwięki wielu zabawek zakupionych w sąsiedztwie i przedmiotów codziennego użytku.

Początkowo zamierzały rozprowadzać album tylko w gronie znajomych, mimo to płyta została wydana w 2004 roku w niezależnej wytwórni Touch and Go. Po jej wydaniu koncertowały m.in. z Devendrą Banhartem,.

Jeszcze w tym samym roku nagrały utwór „Beautiful Boyz” z Antonym Hegarty, a rok później swój drugi album – „Noah’s Ark”. Muzykę sióstr, wypełnioną równocześnie dziecięcą naiwnością, jak i kobiecą delikatnością i dojrzałością, nazwano freak folkiem, a one same stały się czołowymi przedstawicielkami nurtu New Weird America, do którego zalicza się wspomnianych Devendrę i Antony’ego.
Równie urocze, co ekscentryczne siostry Casady na swych płytach tworzą baśniową fuzję nowego folku, opery, hip hopu, starego bluesa i chansons. Ich utwory mają formę intymnego dialogu między siostrami. Bianca dziecięcym głosem śpiewa często o bardzo poważnych sprawach, Sierra opowiada jej swoim czystym wokalem, grając jednocześnie na instrumentach takich jak harfa, flet, pianino czy gitara. Wyróżnia je nie tylko nietypowe instrumentarium i chęć do mieszania gatunków, ale i tematyka utworów.

Najnowszą, piątą już płytę „Tales of a Grass Widow” wydały w maju. Przy jej nagrywaniu współpracowały z islandzkim producentem Valgeirem Sigurðssonem, znanym także ze współpracy z Björk, múm czy Feist. Organiczne brzmienie połączyły z dźwiękami syntezatorów. Śpiewają na niej m.in. o wykorzystywaniu dzieci, rysując paralelę między brutalnym traktowaniem dzieci, szczególnie dziewczynek, a wyczerpywaniem się zasobów planety.

– Utwór „Child Bride” jest o małżeństwie i sytuacji 5-letniej dziewczynki, która musiała wyjść za mąż za starszego mężczyznę. Ten mężczyzna obiecał nie uprawiać z nią seksu aż dziewczynka nie dostanie swojej pierwszej miesiączki, ale tak naprawdę nie wiadomo, jak było... Mówimy o emocjach, które ona musiała odczuwać. Musiała nie wiedzieć, co się dzieje... To dla nas trudny temat. Nawet mnie, dorosłej kobiecie, która cieszy się wolnością i uważa to za coś oczywistego, ciężko jest zrozumieć, że to się dzieje dzisiaj na świecie, który nadal jest w wielu miejscach tak bardzo archaiczny! To ciężkie, bo mówimy o czymś, o czym wiele osób woli nie myśleć – mówiła Sierra w wywiadzie dla portalu Incediary.

W Poznaniu CocoRosie wystąpiły już podczas festiwalu Malta w 2006 roku i na Dziedzińcu Różanym rok później. Zarówno świetna forma zespołu, jak i znakomita akustyka Sali Wielkiej, gwarantują, że powrót sióstr do Poznania będzie wyjątkowym wydarzeniem.

COCOROSIE
CK Zamek (ul. Św. Marcin 80/82)
poniedziałek 9.09., godzina 20
bilety: 109 zł