MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czy dziecięce gwiazdy zabłysną w dorosłym życiu?

Redakcja
Marek Kondrat w "Historii żółtej ciżemki" miał 11 lat
Marek Kondrat w "Historii żółtej ciżemki" miał 11 lat Muzeum Kinematografii w Łodzi
Dzieci już w pierwszych miesiącach swojego życia występują w filmie i reklamie. Niektóre zarabiają na tym zawrotne sumy, robią kariery na miarę dorosłych gwiazd. Profesjonalne agencje zajmują się ich promocją, rodzice dbają tylko, by były zdrowe, ładne, uśmiechnięte i zawsze w formie. Część z nich miewa jednak kompleksy - pisze Joanna Barczykowska

Zaczynają karierę jako kilkumiesięczne niemowlaki. Potrafią zarabiać krocie. Drogą do sukcesu są dla nich zdjęcia w bardzo młodym wieku. Mowa o małoletnich aktorach i modelach, którzy podbijają świat reklamy i filmu.

W telewizji świat zawsze jest idealny. Wszyscy są bogaci, zdrowi i uśmiechnięci. Tak też muszą wyglądać dziecięcy aktorzy. Robią karierę, ale czy to moralne?

Dziecięcą gwiazdą reklamy i telewizji był Jakub Kusiak. Zaczęło się niewinnie, ale sam przyznaje, że nie zawsze było kolorowo.

- Zaczęliśmy z bratem statystować w wieku kilku lat. Wszystko zawdzięczamy rodzicom, którzy do dziś zajmują się naszą karierą. Mam brata bliźniaka, jasną karnację i rude włosy. Dzięki temu byliśmy charakterystyczni. Na każdym castingu wzbudzaliśmy zainteresowanie - opowiada Jakub Kusiak.
Zaczęło się od reklam czekolady i batonów.

- Jako pierwszy zatrudnił nas Wedel, potem Milka. Kiedy mieliśmy 17 lat, zostaliśmy twarzą chipsów Crunchips. Chodziliśmy wtedy do liceum, byliśmy w telewizji i nie narzekaliśmy na brak zainteresowania ze strony dziewczyn. To były fajne czasy - przyznaje Jakub.

Po reklamach bardzo szybko przyszedł czas na telewizję. Dwójka bliźniaków występowała w "5.10.15" i prowadziła "Rower Błażeja". Po występach w reklamie i telewizji spróbowali swoich sił w modelingu.

- Chodziliśmy po wybiegach w Polsce i na świecie. Często bywaliśmy w Paryżu. Zwiedziłem kawał świata i przeżyłem mnóstwo przygód, których nikt mi teraz nie odbierze - mówi Kusiak.

Z reklamą i telewizją Jakub się nie chce rozstawać. Ale pomysłów na życie miał wiele. Rodzice wychowywali go na młodocianą gwiazdę. Nie było roku, w którym nie pokazałby się w telewizji lub filmie. Na studia miał iść do Akademii Muzycznej, bo warto rozwijać sceniczne talenty. Ale zbuntował się. Pierwszy raz.

- Poszedłem na dziennikarstwo. Miałem dosyć stania przed kamerą. Wolałem robić to z innej strony. Brat wybrał socjologię. To są nasze prawdziwe zainteresowania. Rodzice szczególnie nie protestowali. Ale nie wiem, czy kiedyś nie wrócę jeszcze na scenę albo przed kamerę, bo to fajna praca- zapowiada Kusiak.
Takich dzieci jak Jakub jest w Polsce coraz więcej. W telewizji rzadko trafia się reklama, w której nie występuje dziecko. Nawet w bardzo męskich dotychczas spotach promujących nowe samochody, coraz częściej zamiast wolności na drodze pokazuje się bezpieczeństwo dzieci, a co za tym idzie - rodziny. Uosobieniem bezpieczeństwa są mali aktorzy przypięci pasami w foteliku na tylnym siedzeniu podróżujący z beztroską miną. Dzieci występują także w klipach zachęcających do kupna pralek, proszków do prania, pampersów i płatków śniadaniowych. Hitem są oczywiście zabawki i smakołyki dla dzieci, którymi w telewizji zawsze zajadają się mali aktorzy.

Szczególnie chętnie z pracy małoletnich aktorów korzystają producenci sosów do potraw, zup warzywnych, margaryn oraz wszelkiego rodzaju przypraw. Dzieci są pomocnikami rodziców i przy wspólnym stole zachwalają smaki reklamowanych potraw. Prawie każda ze znanych reklam w swoim scenariuszu ma jasnowłosą dziewczynkę o niebieskich oczach. Chętnie korzysta się także ze słodkich chłopców o zadartych noskach, z fryzurą na "grzybka" i pełnymi policzkami. Taką parkę najczęściej można spotkać w reklamie margaryny. Dziewczynka razem z mamą trochę niezdarnie piecze ciasto, a chłopiec smakuje, oblizując palce z zachwytu. Całość przybiera charakter sielankowej bajki. Bardzo podobny schemat obserwujemy w reklamach serków, jogurtów, a nawet mleka. Rozrabiaki, obcięte na jeżyka częściej pojawiają się w reklamach proszków i płynów do prania, kiedy wracają w brudnych koszulkach z meczu piłki nożnej.

- Dziewczynki w reklamach muszą prezentować polski, a może raczej słowiański typ urody. Królują niebieskookie blondynki. Stereotyp dziecięcej urody w opisie niewiele różni się od kanonu piękna dorosłych kobiet. To gwarantuje wiarygodność - mówi Grażyna Pytlińska, psycholog społeczny.

Dziecięce agencje modeli i aktorów w większości znajdują się w Warszawie, ale zdjęcia w ich bazach pochodzą z całej Polski. Wybór jest szeroki. Od niemowlaków, mających zaledwie cztery miesiące, po nastolatki, które same kształtują swoją karierę. Prezentują najróżniejsze typy urody.

- Nie do każdej reklamy nadaje się typ słowiański. Niektórzy potrzebują rudych, piegowatych albo wyjątkowo wysokich. Charakterystyczne dziecko mo-że zapewnić firmie popyt na reklamowany produkt. Bo wszyscy zapamiętają, że to jogurt od tego chłopca z pieprzykiem na policzku - twierdzi Pytlińska.

Starsze dzieci często same przynoszą swoje zdjęcia do agencji. Młodszych zgłaszają rodzice. Jak sami twierdzą, robią to na prośbę dziecka, a nie swoją.
- Moje dziecko występowało w gazetkach reklamowych hipermarketów od kiedy skończyło cztery lata. Córka prezentowała dziecięce rajstopki, T-shirty, wyprawkę szkolną. Teraz cieszy się, że ma w domu gazetę z własnymi zdjęciami - mówi Urszula Królikowska, mama pięcioletniej Basi. - Nigdy nie chciałam jej zrobić krzywdy. Nie ukrywam, że pieniądze z reklamy były dla nas znaczącym zastrzykiem gotówki, ale nie wiązałam z tym przyszłości. Jak Basia dorośnie, to sama zdecyduje, czy chce występować w telewizji. Na razie marzy o karierze modelki.

Jedną z największych dziecięcych agencji w Polsce jest "Debiut" z Warszawy. W ich ofercie znajdują się dzieci nie tylko ze stolicy, ale także z Poznania, Łodzi, Gdańska, Rzeszowa i Częstochowy. Na ich stronie internetowej czytamy: "Szukamy nowych twarzy i ciekawych osobowości, ponieważ zawsze staramy się "wyprzedzić o jeden krok" zapotrzebowanie rynku reklamowego, który jest niezwykle chłonny".

I co najważniejsze, agencja zaznacza: "Nie szukamy wyłącznie osób ładnych. Stawiamy bardziej na jednostki charakterystyczne, wyróżniające się z tłumu, zapamiętywane, o interesującej, niespotykanej urodzie. Ich wygląd często daleko odbiega od ideału. Czasami już jeden szczegół w wyglądzie zewnętrznym (np. wyraziste rysy twarzy, duże oczy, zdrowe włosy) pozwala na zaistnienie w reklamie. Osoby na pierwszy rzut oka niewyróżniające się urodą, mogą stać się bardzo poszukiwanymi modelami".

Choć agencje zapewniają, że przyjmują różne dzieci, większość modeli występujących w reklamach pasuje do stereotypów.

- To rodzi poważne konsekwencje. Rodzice dążą do tego, żeby ich dziecko pasowało do preferowanego typu urody. Dziewczynki często muszą się odchudzać, bo ważą za dużo. Chłopców zapisuje się na operacje uszu, nawet gdy tylko lekko odstają - mówi Pytlińska. - Poza tym, większość dzieci zapisywanych jest także na kilka zajęć pozalekcyjnych, żeby rozwijały talenty, które mogą przydać się w przyszłości. Dziewczynki chodzą na gimnastykę czy balet tylko dlatego, że to rozwija ładną sylwetkę, a nie dlatego, że to lubią. Takie postępowanie może doprowadzić do zaburzeń własnej wartości i kompleksów w przyszłości. Dzieci chcą sprostać oczekiwaniom, a kiedy się nie udaje, bardzo to przeżywają.
Według polskiego prawa, rodzice zawsze muszą wyrazić zgodę na udział dziecka w reklamie, podpisując umowę z zatrudniającą dzieci firmą. Z dziećmi podpisuje się umowy na dniówki. Pracownicy agencji twierdzą, że trudno jest umówić się na stawkę godzinową, bo dzieci są mniej wytrzymałe i bardziej "problemowe" niż dorośli. Jeszcze trudniej jest w przypadku niemowlaków. Czasem w jednej reklamie gra ich czworo. Jeden gra nóżką, drugi rączką a inny pokazuje twarz. Niemowlaki dużo śpią, często jedzą, a ekipa czasem nie może czekać aż się "gwiazda" obudzi, dlatego wykorzystuje się kilku aktorów do jednej roli.

Dzieci najczęściej pracują przez jeden dzień, nie można przedłużać filmowania, bo maluchy szybko się zniechęcają, a wtedy źle grają. Stawka dzienna wynosi nawet siedem tysięcy złotych. To szybkie i stosunkowo łatwe pieniądze, dlatego warto czasem się trochę pomęczyć. Trzeba tylko pamiętać, że szkoła jest najważniejsza. Bo reklamy mogą się skończyć, a życie toczy się dalej...

Ofiary hollywoodzkiej fabryki snów

One hit wonder, czyli cudowne dziecko jednego hitu - tak w Ameryce nazywa się dziecięce gwiazdy, które po krótkiej karierze nie odnajdują się w show-biznesie jako dorośli.

Chyba najbardziej spektakularnym przykładem takiej zgasłej dziecięcej gwiazdy w Hollywood jest Macaulay Culkin, słynny "Kevin sam w domu". Po niesłychanym sukcesie tego filmu zagrał jeszcze w kontynuacji i kilku komediach, ale kiedy urósł stał się już mało atrakcyjny. Pogrążył się w alkoholu i narkotykach. Ostatnio się podniósł i usiłuje grać w ambitnych filmach. ML

Karierę zaczynają w wieku kilku lat i zostają w zawodzie

Mali aktorzy z reklam telewizyjnych często trafiają też na duże ekrany. Najbardziej znanym dzieckiem w Polsce stała się ostatnio Julia Wróblewska. Dziewczynka ma siedem lat. Chodzi do klasy integracyjnej jednej z warszawskich szkół. Publiczność kinowa poznała ją kilka lat temu, gdy brawurowo zagrała postać pierwszoplanową w filmie "Tylko mnie kochaj". Zaprzyjaźniła się tam z aktorem Maciejem Zakościelnym. Jej wdzięk i naturalność zachwyciły widzów.

Julia jest ruchliwa i uśmiechnięta. Gra w serialach i epizody w komediach romantycznych.
Ostatnie trzy sezony najczęściej spędzała na planie serialu "M jak miłość", gdzie odtwarza rolę adoptowanej córki Małgosi i Tomka Chodakowskich.

Wielu wróży jej karierę, jaką zrobił Marek Kondrat. Aktor po raz pierwszy stanął na planie w wieku 11 lat. Zagrał wówczas główną rolę w "Historii żółtej ciżemki".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski