Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dubstep: Mroczne serce Poznania

Jacek Sobczyński
Na początku imprezy dubstepowe zbierały w Poznaniu stały elektorat 200-300 fanów
Na początku imprezy dubstepowe zbierały w Poznaniu stały elektorat 200-300 fanów www.sendspace.com
Trzy lata temu o dubstepie nie słyszał prawie nikt. Dziś to najprężniej rozwijająca się gałąź muzyki elektronicznej. Tymczasem nie wszyscy wiedzą, że jego polskie centrum znajduje się w Poznaniu, o czym opowiada Jacek Sobczyński.

Gdyby pokusić się o zestawienie najważniejszych wykonawców muzyki elektronicznej w historii, wówczas lista musiałaby wyglądać co najmniej eklektycznie. Z jednej strony Brian Eno i Kraftwerk, artyści, którzy w latach 70. udowodnili, że pozornie prosta elektronika może odważnie zapukać do drzwi tzw. sztuki wysokiej. Z drugiej Jean Michel Jarre i The Prodigy, dzięki którym muzyka elektroniczna zawitała na wielkie stadiony, stając się nową opozycją dla gitarowego rocka, do tej pory bezczelnie rezerwującego sobie podobne masówki.

Do listy wypada dopisać także wykonawców, przeszczepiających reprezentowane elektroniczne podgatunki do głównego muzycznego obiegu: Daft Punk, Aphex Twina, Paula Van Dyka... Wśród nich nie może zabraknąć miejsca dla jeszcze jednej osoby, niejakiego Williama Bevana, na co dzień mieszkańca południowego Londynu.

Co to za facet? I co robi obok tak uznanych nazwisk? Faktycznie, do sierpnia 2008 roku o Williamie Bevanie nie słyszał nikt. Wszyscy fani elektroniki doskonale kojarzyli za to jego muzyczny pseudonim Burial (ang. pogrzeb). W końcu jego fenomenalny album "Untrue" w 2007 roku podbił praktycznie wszystkie podsumowania najlepszych płyt roku, autorstwa zarówno krytyków polskich, jak i zagranicznych. Ukrywający swoją twarz i prawdziwe nazwisko Burial dokonał na nim fantastycznej hybrydy kilku gałęzi elektroniki, tworząc hipnotyzującą, szalenie mroczną całość. Inspirowany powieścią "Zatopiony świat" J. G. Ballarda krążek dokonał jednak rewolucji na nieco innym polu. Burial otworzył oczy krytyków i uszy słuchaczy na dubstep - muzyczny głos nowej fali podziemnych artystów, który, jak miało się okazać, w zaledwie jeden sezon opanował światowe kluby.

Jak sama nazwa wskazuje, dubstep jest połączeniem opartej na mocnej, ciężkiej linii basu muzyki dub oraz 2stepu, popularnego szczególnie w Anglii lat 90. gatunku, charakteryzującego się lekkim, "połamanym" bitem z mocno zdeformowaną harmonią. Kolebką dubstepu jest londyńskie Soho. Tam na początku XXI wieku pojawili się didżeje, eksperymentujący z formami obu gatunków. Dzięki cyklicznym imprezom, organizowanym w klubie Forward oraz działalności legendarnego radiowca Johna Peela z BBC Radio 1 dubstepowi didżeje i producenci zaczęli przedostawać się pod strzechy, zarezerwowane dotąd dla innych elektronicznych nurtów. I tak działo się do końca 2007 roku.

Dubstepowa scena doczekała się wyraźnej czołówki artystów, zaś sama muzyka nabrała przez lata konkretnej formy. Na pierwszym planie wciąż znajdował się pulsujący, przestrzenny bas, ozdobiony mniej lub bardziej mroczną dźwiękową ornamentyką. Aż tu nagle pojawił się drugi krążek Buriala i świat na poważnie zainteresował się fascynującym, choć nieco ponurym nowym dzieckiem elektroniki.

Jeszcze przed premierą płyty "Untrue" dubstep był obecny w polskich klubach. Na imprezy przychodziła jednak dość mała liczba gości, w większości rekrutujących się z fanów brzmień jamajskich. Co ciekawe, Poznań był obok Wrocławia i Szczecina pierwszym polskim miastem, którego kluby otwarły się na tę nową muzyczną ciekawostkę.

- W Poznaniu od zawsze popularne były imprezy z mocną, ostrą elektroniką, czego najlepszym przykładem jest istniejący od wielu lat cykl Tresor. Oparty na potężnych basach dubstep musiał ich zaciekawić - uważa Miz, didżej i promotor poznańskich imprez dubstepowych.

Mekką dla dubstepu stał się wówczas wciąż poszukujący własnej tożsamości klub Eskulap. Za sprawą Miza i jego kolegów ze świeżo powstałej ekipy didżejskiej Dubside brytyjskie brzmienia opanowały stare mury klubu przy ul. Przybyszewskiego. Wątpliwości nasuwały się tylko przy pytaniu, czy poznańscy klubowicze są w stanie zaakceptować ten nowy muzyczny nurt. Argumentem na "nie" miał być choćby casus drum'n'bassu - innego brytyjskiego podgatunku elektroniki, który w Poznaniu nie znalazł zbyt wielu admiratorów.

- Dubstepowi udało się, ponieważ każdy może znaleźć w nim coś swojego. Fani hip-hopu mogą w części piosenek odszukać rap, sympatycy minimalowych brzmień techno - surowe melodie, zaś fani dubu i reggae dobrze znane im basy - twierdzi współtworzący ekipę Dubside didżej Collie Weed.
Przez pierwszy rok imprezy dubstepowe zbierały w Poznaniu stały elektorat 200-300 fanów. Aż nadszedł październik 2009 roku i pierwszy sprawdzian generalny, impreza Dubcity. Klub Eskulap i Miz zorganizowali wydarzenie z udziałem absolutnych gwiazd gatunku, Bengi, Skreama, Scuby i Shackletona. Dla porównania - to tak, jakby na jednym rockowym koncercie umieścić The Rolling Stones, AC/DC, Muse i Radiohead...

Frekwencja okazała się wyższa niż na wielu koncertach polskich gwiazd rockowych. Przez blisko osiem godzin do dubstepowych rytmów w Eskulapie bawiło się blisko 1000 osób! Za sprawą Dubcity na poznańskiej scenie nastąpił przełom. Masa młodych ludzi, którzy wówczas z dubstepem zetknęli się po raz pierwszy, chciała posmakować czegoś więcej. Nic dziwnego, że frekwencja na "zwykłych" imprezach zaczęła rosnąć.

Dubstepowi didżeje reagują alergicznie na słowo "moda", używane w kontekście ich muzyki. Pomimo tego, że ich imprezy zyskały status jednych z najlepszych w mieście wydarzeń, na których pojawić się po prostu wypada. - To nie tyle moda, co popularność. Być może za dwa lata część z dubstepowych słuchaczy zacznie słuchać czego innego, może nawet ja popłynę w innym kierunku - zastanawia się Miz. Tymczasem owa "popularność" dubstepu zaczyna zataczać coraz szersze kręgi.

Z pomocy dubstepowego duetu producenckiego Chase&Status przy nagrywaniu płyty "Rated R" skorzystała Rihanna. Flirt z gatunkiem uskuteczniło też największe popowe odkrycie minionego sezonu - brytyjski duet La Roux. W ich przypadku chodzi o świetny remiks przeboju "In for the kill", wykonany przez październikowego gościa Eskulapa, Skreama. Co prawda La Roux wpadli przy tym w niezłą pułapkę. Bardzo wielu słuchaczy po przesłuchaniu remiksu "I'm Not Your Toy" stwierdziło, że jest on lepszy od oryginału... Tymczasem internet już huczy od plotek, jakoby utrzymywany w dubstepowym klimacie album szykowała Britney Spears.

A jak wygląda to w Polsce? Nasze popowe gwiazdy dopiero niedawno zauważyły istnienie takiego odłamu elektroniki jak electro - na Zachodzie obecnego bardzo długo przed dubstepem... - Tylko Facebook. No, może jeszcze tematyczne forum internetowe dubstepforum.pl - mówi Masiaś, reprezentant ekipy Foxhole, zapytany o najlepsze kanały promocji dubstepowych imprez. To właśnie internet jest zagłębiem wiedzy o tej muzyce, oraz, co z konsternacją podkreślają jej promotorzy, praktycznie jedynym miejscem dostępu utworów i płyt dubstepowych artystów.

- Marzę o tym, żeby słuchacze wydali pieniądze na legalnie ściągnięty z internetu set didżejski, zamiast przeznaczyć je na frytki i zassać go z Sieci nielegalnie i za darmo - gorzko żartuje Collie Weed. A takich przypadków jest większość, zwłaszcza że bardzo trudno jest dziś znaleźć jakiekolwiek dubstepowe płyty na półkach. W Polsce "namacalnie" możemy nabyć jedynie wydawnictwa Buriala, Kode9 oraz King Midas Sound - artystów, skupionych wokół londyńskiej wytwórni Hyperdub.

Nic nie wskazuje na to, by moda (lub popularność) dubstepu w stolicy Wielkopolski miała szybko przeminąć. Jeszcze nie wszyscy ocucili się po ostatniej imprezie sezonu, granej przez didżeja Radikal Guru w ubiegłą sobotę a już poznańscy promotorzy szykują wielkie wydarzenia na jesień. Obecnie pewny jest październikowy występ didżejskiej supergrupy DMZ. Brytyjczycy mają zagrać w Eskulapie. Prawdopodobnie także tam jesienią wystąpi wielka dubstepowa gwiazda. Kto taki? Odpowiedź poznamy już niedługo.

Na pewno nie będzie to unikający koncertów i publicznych wystąpień Burial. Co prawda pozostający przez dłuższy czas anonimowym artysta wypuścił w sierpniu 2008 roku do mediów swoje jedyne zdjęcie. Dziwnym trafem dzień później odbyło się wręczenie brytyjskich nagród muzycznych Mercury Prize, których Burial był faworytem... To dowód, że w konfrontacji z globalnym zapotrzebowaniem na dubstep jego twórcy musieli w końcu pokazać twarze. Swoje i swojej muzyki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski