Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dymisja ministra Pawła Szałamachy to zła wiadomość dla Wielkopolski

Rafał Cieśla
Paweł Szałamacha powiedział, że to on złożył dymisję, a premier ją przyjęła. Do tej decyzji zmusił go „ogólny obrót wydarzeń”
Paweł Szałamacha powiedział, że to on złożył dymisję, a premier ją przyjęła. Do tej decyzji zmusił go „ogólny obrót wydarzeń” Piotr Smoliński
O tym, co dzieje się na Radzie Ministrów, krążą legendy. Jedna z nich mówi o tym, że na rządowe pieniądze mogą liczyć tylko te województwa, z których pochodzą ministrowie. A region bez swojego przedstawiciela jest na straconej pozycji.

Odejście Pawła Szałamachy, który stał na czele resortu finansów w rządzie Beaty Szydło nie było żadnym zaskoczeniem. O jego dymisji mówiło się bowiem od dawna, zwłaszcza w kontekście wzmocnienia pozycji wicepremiera Mateusza Morawieckiego, któremu z Szałamachą było nie po drodze.

Poległ za swój finansowy realizm? Nic z tych rzeczy
Czy Paweł Szałamacha poległ - jak wskazują niektórzy komentatorzy - za swój finansowy realizm, który nie pozwalał mu bezkrytycznie podchodzić do kolejnych pomysłów społecznych Beaty Szydło? Zdecydowanie nie. Szałamacha z wieloma tymi pomysłami się utożsamiał. Program Rodzina 500 plus, choć miał do niego uwagi, uważał za rozwiązanie, które jest Polsce niezbędne. - Polityka prorodzinna jest naszym sztandarowym projektem. Uważamy, że trzeba dokonać zdecydowanego wsparcia rodzin, głównie ze względu na demografię. Patrzymy na inne kraje, gdzie to się udało - mówił w jednej z rozmów z „Głosem Wielkopolskim”.

Ostatecznie to także dzięki niemu program 500 plus wszedł w życie bez większych komplikacji. Pieniądze na jego realizacje są także zagwarantowane w przyszłym budżecie. W podobnym tonie Szałamacha wypowiadał się o innym sztandarowym projekcie PiS - obniżeniu wieku emerytalnego. Choć tutaj forsował nieco inną wersję niż PiS.

- Opowiadałbym się za połączeniem wieku emerytalnego ze stażem pracy - twierdził na łamach naszej gazety. Swoje poparcie dla tej zmiany tak tłumaczył: - Podwyższenie wieku emerytalnego przez koalicję PO-PSL złamało zaufanie do państwa. Wcześniej nie było żadnych zapowiedzi, nikt o tym nie mówił. Ta reforma naruszyła podział ról społecznych. Mówię m.in. o tym, że wcześniej to babcia pomagała zajmować się dziećmi, co będzie utrudnione po podniesieniu wieku. I dlatego chcemy cofnąć te błędne decyzje.

Paweł Szałamacha o przyczynach swojej dymisji:

Źródło: TVN24

Podobnie jak inni politycy partii prezesa Kaczyńskiego uważał, że pomoc fran-kowiczom jest potrzebna. Jak to uzasadniał? - Problem z frankowiczami jest taki, że mimo spłacania rat kredytu przez wiele lat, nadal wartość zadłużenia jest większa albo taka sama jak wartość nieruchomości. Trzeba podkreślić, że nie jest to winą kredytobiorców, iż frank nagle podrożał. Poza tym nie otrzymali oni żadnych franków szwajcarskich, tylko złotówki na zakup domu czy mieszkania - mówił w „Głosie”.

PiS-owiec dopuszcza in vitro
Paweł Szałamacha urodził się w Gorzowie Wielkopolskim, jednak później swoje życie związał z Poznaniem oraz Warszawą. To w stolicy Wielkopolski skończył studia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, tutaj uzyskał uprawnienia radcy prawnego. Prowadził spółkę, w Warszawie zakładał Instytut Sobieskiego, związał się także z PiS, choć do partii nie wstąpił. I tak w czasie poprzednich rządów PiS znalazł się w rządzie, został nawet wiceministrem Skarbu Państwa. Po przegranych wyborach nie odszedł z polityki. Został m.in. członkiem Narodowej Rady Rozwoju, zaś w wyborach z 2011 roku wystartował do Sejmu z okręgu pilskiego.
Jak go zapamiętali wyborcy z tamtego okresu? Szałamacha sam twierdził, że często poświęcał swój czas problemom mieszkańców okręgu pilskiego. Ci ostatni zaś zapamiętali go raczej z innej strony. W czasie kadencji późniejszy minister wziął bowiem roczny urlop, w czasie którego studiował zarządzanie administracją publiczną na Harvardzie. Jego wyjazd w czasie pełnienia funkcji posła wzbudził liczne kontrowersje. Między innymi dlatego, że w czasie urlopu pobierał uposażenie i diety z kancelarii Sejmu. Jak się bronił Szałamacha?

- Kancelaria potrącała mi wszystkie kwoty za okres nieobecności na posiedzeniach Sejmu. Wypłacała uposażenie tylko wtedy, kiedy uczestniczyłem w posiedzeniach, podróżując czasem na trzy dni pomiędzy Polską a Stanami Zjednoczonymi, właśnie po to, by brać udział w posiedzeniu - przekonywał.

W ostatnich wyborach startował do Sejmu z list PiS w okręgu poznańskim. Bez powodzenia. Mimo wysokiego miejsca na liście mandatu nie zdobył.

Dlaczego? W Poznaniu, mimo mocnego wsparcia lidera PiS Tadeusza Dziuby, nie był on zbyt rozpoznawalny. Nie prowadził kampanii „plakatowej”, a także miał mocnych kontrkandydatów na PiS-owskiej liście (m.in. Szymona Szynkowskiego vel Sęka czy Bartłomieja Wróblewskiego). Nie zdobył też sympatii twardego elektoratu PiS, gdy mówił o tym, że dopuszcza metodę in vitro. - Nie popieram in vitro, nie jestem jej zwolennikiem, choć ją dopuszczam, namawiałbym raczej do stosowania innych metod - podkreślał w jednej z rozmów z „Głosem Wielkopolskim”. Z kolei na pytanie o zamach w Smoleńsku odpowiadał: - Dotychczasowe ustalenia, m.in. raport Millera nie są rzetelne. Myliły się w podstawowych kwestiach, były uzupełniane. Nie są wiarygodne.

Mimo wyborczej porażki Beata Szydło zaproponowała mu resort finansów. I tak Wielkopolska, po latach przerwy, znów miała swojego ministra w rządzie.

W czasie pełnienia tej funkcji Szałama-cha był raczej dobrze oceniany przez rynki finansowe, jako ten, który w trudnych warunkach gwarantuje, że państwo nie zbankrutuje. Choć eksperci mieli uwagi do przygotowanego przez niego projektu budżetu na przyszły rok.

- Ten projekt zakłada, że sytuacja w Europie, czy na świecie będzie stabilna. Nie przewiduje, że coś się może wydarzyć na rynkach finansowych - mówił ekonomista Piotr Kuczyński.
Mimo pozytywnych ocen Szałamasze zdarzały się wpadki. W maju został ujawniony list, jaki minister finansów wysłał do prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego. Poprosił on profesora o wstrzymanie się z wypowiedziami dotyczącymi kryzysu wokół TK. Bo te komentarze, zdaniem Szałamachy, mogły mieć wpływ na ocenę wiarygodności kredytowej Polski.

Ostatnio też przegrał batalię z unijnymi instytucjami o podatek od sieci handlowych. Mimo że od początku firmował go swoim nazwiskiem, to jednak ostatecznie musiał się z niego wycofać.

Tracimy ministra i... pieniądze
Były minister rolnictwa z Wielkopolski - Stanisław Kalemba z PSL zwraca uwagę na chyba najważniejszy aspekt tej dymisji.

- To strata dla całego regionu. Brak obecności konstytucyjnego ministra z Wielkopolski w rządzie Beaty Szydło świadczy o wielkiej słabości - komentuje Kalemba i uzasadnia: - Byłem ministrem, doskonale wiem jak wyglądają posiedzenia rządu. Oczywiście, minister musi dbać o całą Polskę, a nie o jeden region. Ale wiadomo, że nie pozwoli swojego macierzystego regionu skrzywdzić. Jak podczas posiedzenia rządu była rozmowa o ograniczeniu roli Instytutu Zachodniego w Poznaniu, to powiedziałem zdecydowanie nie. I przekonywałem pozostałych ministrów i premiera Tuska, że Instytut musi trwać i się rozwijać. Powiem więcej, gdyby nie fakt, iż byłem ministrem, to Wielkopolska straciłaby 560 milionów złotych. I to nie dlatego, że ja coś jej dołożyłem. Ale uznałem, że nasz region został niezbyt dobrze potraktowany. Dlatego wstrzymałem odpowiednie decyzje. Po ich poprawieniu okazało się, że dla wielkopolskich rolników było do podziału o 560 milionów złotych więcej - dodaje Stanisław Kalemba.

Jego słowa potwierdził zresztą... Paweł Szałamacha. Pod koniec maja przyjechał do Poznania i poinformował, że rząd przyznał Poznaniowi ponad 26 mln zł. - Pieniądze zostaną przeznaczone na realizację zadania przebudowa obiektów inżynierskich nad ul. Inflancką i Chartowo, czyli na modernizację estakady katowickiej - powiedział ówczesny minister finansów.

Kalemba: To naprawdę wielka strata, że nasz region nie będzie miał swojego przedstawiciela w rządzie

Czy po jego odejściu takie prezenty do Poznania i Wielkopolski już nie trafią?

- Minister Szałamacha, którego znam i do którego mam sympatię odchodzi, ale to nie oznacza, że nasz region będzie inaczej traktowany. Jestem w stałym kontakcie z wicepremierem Morawieckim, który przecież ostatnio był w Poznaniu i rozmawiał z naszymi przedsiębiorcami - przekonuje Szymon Szynkowski vel Sęk, poseł PiS z Poznania.

Nasi rozmówcy z PiS wskazują, że także sam Szałamacha nie zapomni o Poznaniu. Wkrótce ma objąć ważne stanowisko. Jakie? To wyjaśni się w ciągu najbliższych tygodni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski