Jakub Rutnicki z PO: Debaty pokażą prawdę o kandydatach

Pluje Pan sobie w brodę po wynikach pierwszej tury wyborów prezydenckich?
Jakub Rutnicki: Oczywiście, że chcielibyśmy lepszego wyniku Bronisława Komorowskiego i mamy, o czym myśleć. Zdawaliśmy sobie jednak sprawę z tego, że wysokie poparcie dla prezydenta nie przekłada się bezpośrednio na poparcie wyborcze. Ale na wnioski przyjdzie czas po 24 maja. Teraz musimy jeszcze mocniej się zmobilizować. Wszystkie ręce na pokład. A wyniki pierwszej tury były bardzo zróżnicowane. W Wielkopolsce, gdzie bardzo angażowaliśmy się w kampanię, wygrał Bronisław Komorowski.

Moim zdaniem, bardziej widoczni, aktywni byli tu działacze PiS.
Jakub Rutnicki: Nie zgodzę się. Aktywnie pracujemy w większości miast regionu. Do tego, mamy tu stu wolontariuszy. Przed pierwszą turą, prowadząc kampanię door to door, czyli odwiedzając domy, rozdaliśmy kilkadziesiąt tysięcy listów od prezydenta. Efekty widać po wyniku głosowania, w niektórych miejscach regionu Bronisław Komorowski miał niemal dwukrotną przewagę nad Andrzejem Dudą. Prezydent bije też na głowę swojego kontr-kandydata pod względem liczby odwiedzin Wielkopolski. Był m.in. w Szamotułach, Czarnkowie, Zbąszyniu, Lesznie, Koninie, kilka razy w Poznaniu.

Także jako prezydent, a nie kandydat, np. wręczając Nagrodę Gospodarczą Prezydenta na MTP.
Jakub Rutnicki: W większości przypadków przyjeżdżał jako kandydat.

Ale jego kampania - w skali kraju - nie porywała. Eksperci dość zgodnie wskazują, że brakowało w niej energii, świeżości, czegoś nowego dla ludzi młodych.
Jakub Rutnicki: Kandydat ubiegający się o reelekcję jest w innej sytuacji niż nowe osoby. Łatwiej jest mówić o świeżości np. Pawła Kukiza, który robi show, wszystko chce zmienić, ale nie mówi jak. A w przypadku prezydenta trudno oczekiwać czegoś nowego, skoro właśnie jego doświadczenie i przewidywalność były doceniane przez Polaków.

Czyli nie zmieniacie strategii na kampanię wyborczą przed drugą turą?
Jakub Rutnicki: Wielkich zmian nie będzie, bo nie wymienia się konia w trakcie wyścigu. Poza tym, o strategii nie mówi się publicznie. Będziemy walczyć o jak najlepszy wynik. Jeszcze szerzej wyjdziemy do Polaków i będziemy jeszcze mocniej ich mobilizować. Zwłaszcza tych na zachodzie kraju, gdzie jest nasz elektorat, ale frekwencja była niższa niż w województwach z reguły popierających PiS. Kluczowa w drugiej turze będzie bowiem frekwencja.

Ale jak Bronisław Komorowski przekona do siebie wyborców Pawła Kukiza?
Jakub Rutnicki: Sam Paweł Kukiz nie wskazał żadnego kandydata, więc sprawa pozostaje otwarta. Jego elektorat oczekuje konkretnych deklaracji i działań. Bronisław Komorowski chce o nich rozmawiać. Chce dyskutować z kandydatem PiS, który puszcza teraz oczko do wyborców Kukiza, o ważnych postulatach, jak np. jednomandatowe okręgi wyborcze czy finansowanie partii politycznych.

To Bronisław Komorowski puścił oczko do wyborców Kukiza, zapowiadając referendum w sprawie m.in. JOW-ów.
Jakub Rutnicki: Przypomnę tylko, że mamy już w Polsce jednomandatowe okręgi wyborcze w wyborach do Senatu i rad gmin. Wiemy, kto za nimi głosował, a kto był przeciw. Debaty dwóch kandydatów pokażą więc kto, co naprawdę myśli. Andrzej Duda nie będzie podczas nich czytał z promptera wypowiedzi napisanych przez Jarosława Kaczyńskiego. Od prezydenta należy oczekiwać jasnych deklaracji. Andrzej Duda do tej pory głównie zmieniał zdanie, np. w sprawie in vitro, a teraz jednomandatowych okręgów wyborczych czy zniesienia finansowania partii z budżetu państwa, którym PiS był do tej pory przeciwny. Jestem przekonany, że debaty zdecydują o zwycięstwie Bronisława Komorowskiego.