Szpital przy ul. Krysiewicza w Poznaniu pęka w szwach. XIX-wieczny budynek jest za mały, na nic zdają się kolejne remonty i zmiany. Od co najmniej 2008 r. Urząd Marszałkowski, któremu podlega lecznica, mówi więc o zastąpieniu jej nową placówką. Choć już w 2010 r. władze Poznania zaproponowały oddanie gruntu pod budowę, a nawet wydały decyzję lokalizacyjną, dopiero teraz plan się ziścił. Na początku listopada rada miasta przyjęła uchwałę dotyczącą zamiany nieruchomości. W poniedziałek to samo zrobili radni sejmiku. Miasto przekaże województwu teren przy ul. Szwajcarskiej (obok szpitala miejskiego), a województwo odda nieruchomość przy al. Solidarności (mieści się tu Poznański Ośrodek Specjalistycznych Usług Medycznych).
CZYTAJ KOMENTARZ PAULINY JĘCZMIONKI:
SZPITAL - OBIECANKA WYBORCZA
- Miasto zrobiło wszystko, co mogło - mówi Adam Pawlik, radny PiS. - To był duży ukłon w stronę województwa podyktowany dbałością o ochronę zdrowia małych mieszkańców, bo zamiana nie była ekwiwalentna (nieruchomość pod szpital warta jest ok. 19 mln zł, ta przekazana przez województwo - zaledwie ok. 1,5 mln zł - przyp.red.). Marszałek ma czyste pole do rozpoczęcia inwestycji.
Okazuje się jednak, że sprawa nie jest taka prosta. Wszystko rozbija się o pieniądze. Wstępne szacunki województwa wskazywały, że budowa i wyposażenie nowego szpitala będzie kosztować 400 mln zł. Później ta kwota zwiększyła się do pół miliarda zł.
- Dobrze, że w końcu udało się zamienić nieruchomości, ale co z tego, skoro straciliśmy czas, teraz budżet województwa jest coraz bardziej zadłużony i pieniędzy na budowę po prostu nie będzie? - pyta Błażej Spychalski, radny PiS w sejmiku.
Potwierdza to - przynajmniej na razie - sama skarbnik województwa Elżbieta Kuzdro-Lubińska. Przedstawiając podczas sesji sejmiku założenia projektu przyszłorocznego budżetu i wieloletniej perspektywy finansowej, przyznała, że nie przewidziano w nich pieniędzy na budowę Szpitala Matki i Dziecka.
Ale wicemarszałek Wojtasiak utrzymuje, że rok 2017 to realna data uruchomienia placówki. Bo, jak tłumaczy, szpital ma powstać w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. I to prywatny inwestor zajmie się budową. Jego pozyskaniem zajmuje się powołana przez marszałka spółka Szpitale Wielkopolski.
- Mamy za sobą dwa lata wytężonej pracy, kilka programów, ocen, założeń biznesowych - wylicza Leszek Wojtasiak. - Rozpoczynamy tzw. dialog techniczny z pięcioma chętnymi partnerami - dwiema firmami z Niemiec, po jednej z Austrii, Kanady, Polski. Doświadczenia na świecie pokazują, że partnerzy prywatni potrafią zminimalizować koszty takich inwestycji.
Wicemarszałek szacuje, że prywatny inwestor może wybudować poznański szpital dziecięcy za około 300-350 mln zł. Ale radni opozycji ostrzegają - województwo i tak jak najszybciej musi znaleźć pieniądze.
- Idea partnerstwa była taka, by zachować równowagę między udziałami województwa i partnera prywatnego w szpitalu - mówi Marek Niedbała, radny SLD w sejmiku. - Mieliśmy ponieść połowę kosztów budowy. Jeżeli partner wybuduje całość, a potem będzie chciał nas obciążyć spłatą połowy, to budżet województwa tego nie udźwignie.
Podczas sesji radny Zbigniew Czerwiński wyliczał, że jeśli inwestor wybuduje szpital za 400 mln zł i będzie chciał od województwa zwrotu z oprocentowaniem 5 proc., to po 25 latach do spłacenia będzie 900 mln zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?