Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Książka i pomnik dla pilskich Żydów, po których został kawałek muru

Agnieszka Świderska
Książka i pomnik dla pilskich Żydów, po których został tylko kawałek muru
Książka i pomnik dla pilskich Żydów, po których został tylko kawałek muru Waldemar Wylegalski
Kiedy Peter Simonstein Cullman spisywał przez 15 lat w Kanadzie historię pilskich Żydów nie mógł wiedzieć, że będzie to początek przywracania Pile jej żydowskiej pamięci.

W XIX-wiecznej Pile droga żywych do królestwa umarłych była niezwykle krótka, nie dalej niż 15 minut spacerem od okolicy synagogi - tak zaczyna się jedyna spisana historia cmentarza żydowskiego w Pile. A spisał ją w swojej książce "Historia społeczności żydowskiej w Pile - od 1641 roku do Holokaustu" Peter Simonstein Cullman.

Kiedy osiem lat temu w Stanach Zjednoczonych książka ujrzała światło dzienne, w Pile ta żydowska historia była wciąż nieznana. Postarali się o to Niemcy, którzy zrównali z ziemią synagogę, mykwę, szkołę i dom parafialny. Zniszczyli też każdy nagrobek na żydowskiej nekropolii. Ocalał tylko kawałek cmentarnego muru, o którym pilanie nie wiedzieli nawet, że był cmentarny.

Dopiero rok temu zaczęło się przywracanie Pile jej żydowskiej pamięci. A sięgnęło po nią pilskie Stowarzyszenie Inicjatyw Społecznych EFFATA, które po drugiej stronie oceanu odnalazło Cullmana. Kanadyjskiego pisarza niezmiernie ucieszyła chęć przetłumaczenia jego książki na polski język. Losy książki zbiegły się w czasie z inicjatywą Szkoły Policji, by upamiętnić pomnikiem żydowską nekropolię. To właśnie jej teren dziś zajmuje.

Książka Cullmana jest jeszcze w trakcie tłumaczenia. Jednak fragment dotyczący założonego w 1627 roku w pobliżu dzielnicy żydowskiej cmentarza został przetłumaczony. Są w nim wspomnienia Joachima Rosenberga, którego ojciec był aktywnym członkiem bractwa Chewra Kadisza.

"Znajdowała się tam piękna kaplica, a przy wejściu do niej stała wielka rzeźba "Matka opłakująca dziecko". Jedynym czasem, gdy kaplica była wypełniona po brzegi był rok 1930, podczas pogrzebu przewodniczącego Gminy, radnego miejskiego Louisa Schneidera".

"Kijor, naczynie znajdujące się przy wejściu, służyło do oczyszczenia własnego ciała przed opuszczeniem cmentarza. Mijając kaplicę, przechodziło się przez starą część cmentarza. Znajdowało się tam kilka starych nagrobków, pochodzących jeszcze ze staropolskiego okresu historii Schneidemühl (niemiecka nazwa Piły). Żaden nie był zrobiony z drzewa".

- W latach dwudziestych XX wieku zebrano je razem i ustawiono w niemal trzymetrowej piramidzie, w centralnej części starego cmentarza - pisze dalej Cullman. - Miał to być wyraz hołdu dla pokoleń, które żyły i zmarły w tym mieście, nie pozostawiając po sobie rodziny, która doglądałaby ich grobów.

W drugiej połowie lat dwudziestych wzniesiono także pomnik Żydów poległych w I wojnie światowej. Projekt wykonał prof. Liebermann z Berlina, natomiast sam pomnik, składający się z trzech obelisków, wykonano w pilskim zakładzie kamieniarskim Wilhelma Peglowa. Na pomniku znajdował się napis: "Matkom dziesięciu tysięcy" oraz nazwiska poległych Żydów z Piły. Cmentarz został całkowicie zniszczony przez hitlerowców w latach 1939-40, a na jego miejscu założono park. Dziś nie ma żadnych śladów po nagrobkach.

Dziś jeszcze nie ma, ale będą jutro. Tutaj właśnie zaczyna się nowa historia - historia pomnika. Najlepiej opowiedzą o niej sami bohaterowie: Alicja Kobus, Jerzy Powiecki, Janusz Marciniak i Michael Schudrich.

Alicja Kobus, przewodnicząca filii Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich RP w Poznaniu:
Cmentarz dla Żydów jest świętym miejscem. Pochowanych na nim zmarłych nie można ekshumować. To miejsce jest nietykalne. Zmarli czekają tam na Mesjasza. I to oni są właścicielami tego miejsca. Ale jednocześnie jest tak, że życie pisze inny scenariusz i wymusza inne przeznaczenie nawet dla takich miejsc. W Polsce mamy około 1200 cmentarzy żydowskich. Są w różnych miejscach i w różnym stanie. Są też w takich miejscach, które już w niczym ich nie przypominają jak XVII-wieczny cmentarz żydowski na terenie Szkoły Policji w Pile. Połączyła nas dobra wola, aby rozwiązać problem współistnienia cmentarza i Szkoły Policji. Istotne w tym przypadku jest to, że fundatorem pomnika została instytucja świecka - Szkoła Policji i gmina Piła. To ma konsekwencje dla formy pomnika, którą na moją prośbę zaprojektował prof. Janusz Marciniak. Współpracował z nim dr Eugeniusz Skrzypczak. Obaj z Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu.

Prof. Janusz Marciniak z Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu:
Starałem się, aby pomnik był oszczędny i minimalistyczny w formie, a jednocześnie pełen treści. Granitowa płyta ma kształt gwiazdy Dawida i stanowi jednoznaczny symbol narodowościowy. Szary kolor granitu przywodzi na myśl ludzkie prochy. Płyta została umocowana na niewidocznej stalowej konstrukcji, aby stworzyć wrażenie, że gwiazda unosi się nad ziemią. Pomnik jest jak otwarta księga, która zaprasza do czytania. Lekko podniesiony wierzchołek gwiazdy został zgodnie z tradycją skierowany na wschód w stronę Jerozolimy. Na jego gładkiej powierzchni, jak w lustrze, odbija niebo i drzewo. Pod gwiazdą znajduje się betonowa replika jej cienia. To podstawa pomnika i jednocześnie symbolicznie pieczęć pamięci o ludziach pochowanych w tym miejscu oraz podkreślenie trwałości tej pamięci.

Jerzy Powiecki, komendant Szkoły Policji w Pile:
W żadnych naszych dokumentach nie było nawet wzmianki o tym, że w tym miejscu znajdował się kiedyś cmentarz żydowski. Zaczęliśmy jednak drążyć temat. Nie sami. Robili to też pilscy pasjonaci historii. Kawałek ocalałego muru to za mało, żeby ocalić pamięć. Stąd pomysł postawienia pomnika, do którego przyłączył się także prezydent Piły. Pomnik będzie stał na terenie szkoły, ale każdy będzie mógł tu wejść i zatrzymać się przy nim. Myślę tu też o naszych słuchaczach, o kilku tysiącach policjantów w ciągu roku z całego kraju. Wierzę w to, że obecność tego pomnika pomoże wytworzyć atmosferę szacunku dla innych kultur i religii. I że wspólna historia Polaków i Żydów nie zostanie zapomniana.

Michael Schudrich, naczelny rabin Polski:
Działania podjęte przez Szkołę Policji na rzecz ochrony i upamiętnienia kirkutu są dla społeczności żydowskiej niezmiernie ważne. Dzięki temu zostanie ocalona pamięć o dawnych żydowskich mieszkańcach Piły. Stanie się tak wbrew nazistowskim planom, w których chodziło o zniszczenie narodu żydowskiego i wszelkiej pamięci o Żydach.

Na historią pilskich Żydów Cullman pracował nad nią 15 lat, zbierając także wspomnienia ocalonych byłych pilan oraz w oparciu o bogate archiwa. Książka zaczyna się wraz z przybyciem ludności żydowskiej do miasta w XVI w., a kończy 21 lutego 1940 roku, kiedy to pozostali w Pile Żydzi zostali wywiezieni do obozów pracy pod Lublin, a w latach 1941/43 do obozów zagłady.
Stowarzyszenie EFFATA planuje wydanie 250 egzemplarzy, które zostaną nieodpłatnie przekazane do pilskich szkół, instytucji kultury i organizacji. Będzie też w wersji elektronicznej (PDF) w internecie. Prace nad jej wydaniem w języku polskim wykonywane są w dużej mierze przez życzliwe osoby i sympatyków publikacji. EFFATA zaprasza wszystkich zainteresowanych współpracą przy wydaniu i promocji książki do kontaktu pod adresem [email protected]. Można też przez Facebooka na którym "Historia społeczności żydowskiej w Pile - od 1641 roku do Holokaustu" ma swój profil.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski