Ławica w Poznaniu ma szeryfa. To sokół Kosa! [ZDJĘCIA]

– Dobraliśmy sokoły ze względu na zwierzęta, z którymi lotnisko ma problem. Johnny na przykład poluje na ptaki wielkości wróbla, podczas gdy reszta wybiera większe ofiary – opowiada o swoich podopiecznych Radosław Miłkowski, sokolnik wynajęty w połowie lutego przez Ławicę.

Zobacz: Ławica w Poznaniu: Wojna taksówkarzy o klientów

Oprócz Johna są również: 14–letnia samica jastrzębia gołębiarza – Kleo, 3–letni samiec raroga stepowego – Nick oraz krzyżówka białozora arktycznego z sokołem wędrownym – Kosa.

– Jest to krzyżówka największego sokoła z najszybszym. W ten sposób powstał najlepszy łowca – odpowiada z dumą sokolnik.

Mamba, samica raroga stepowego została w sokolarni. Ptaki pracowały wcześniej przy ochronie magazynów paszowych, sadów czereśniowych, plantacji borówek oraz fermy bydła mlecznego. Lotnisko będą patrolować po raz pierwszy.

– Na początku musiałem poznać pracę lotniska, rozeznać się, z czym są problemy i które sokoły będą najskuteczniejsze. Dopiero w tym tygodniu ptaki zaczęły swoją przygodę z lotniskiem – opowiada sokolnik.

O 8 rano sokolnik odbiera przy bramie lotniska przepustkę i razem z marszałkiem podjeżdża do sokolarni, w której nocują ptaki. Każdy sokół jest na dzień dobry ważony.

Sprawdź: Ławica w Poznaniu: Wbudowali kamień węgielny pod nową wieżę kontroli lotów [WIZUALIZACJA]

– Każdy ptak musi trzymać odpowiednią wagę, przy której z jednej strony będzie miał największą ochotę na polowanie, a z drugiej będzie chętnie wracał do właściciela – wyjaśnia Radosław Milkowski.

Sokolnik ma kontakt z wieżą startową i wypuszcza ptaki między lotami oraz gdy na pasie pojawiają się intruzi.

– W samochodzie mamy budki do przewożenia sokołów. Sprawdzamy, jaki jest problem, dobieramy ptaka i wypuszczamy go – mówi sokolnik. I dodaje: – Dzisiaj był pierwszy atak na zająca, ale zakończył się niepowodzeniem. Wczoraj prawie upolowały gawrona. Jak tylko przyzwyczają się do tego miejsca, to zaczną przynosić łupy.

Trening sokoła zależy od umiejętności sokolnika, a także od gatunku i charakteru ptaka. Radosław Milkowski zajmuje się sokolnictwem od 19 lat. Od 9 lat łączy pasję z pracą.

– Dołączyłem do sekcji sokolnictwa w Technikum Leśnym w Rogozińcu. Droga do sokolnictwa zaczyna się jednak od kursu sokolniczego w Stacji Badawczej Polskiego Związku Łowieckiego w Czempiniu, następnie trzeba zapisać się na staż do Gniazda Sokolników, zdać egzamin, przejść egzamin państwowy i otrzymać zgodę na przetrzymywanie i przewożenie ptaków drapieżnych od Ministra Ochrony Środowiska – wymienia Radosław Milkowski.

– Metody ochrony operacji lotniczych , które stosowaliśmy do tej pory były skuteczne, inaczej loty nie mogłyby się odbywać – mówi Hanna Surma z Ławicy. – Teraz je tylko wzbogacamy.

Skuteczność sokołów jest uważana za najlepszą, bo wykorzystuje naturalne zależności pomiędzy drapieżnikiem a jego ofiarą. Kiedy ofiary Zorientują się, że teren jest zajęty przez drapieżnika, zaczną szukać bezpieczniejszych miejsc do żerowania. To nie znaczy, że sokoły szybko zakończą swoją służbę na Ławicy. W okresie migracji trzeba będzie odstraszać nowe ptaki.