Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 4:1 [ZDJĘCIA]

Redakcja
Lech Poznań pewnie pokonał Jagiellonię Białystok.
Lech Poznań pewnie pokonał Jagiellonię Białystok. Marek Zakrzewski
Dobry mecz Kolejorza, pewne zwycięstwo, trzy bramki Artioma Rudniewa - tak wyglądało spotkanie Lecha Poznań z Jagiellonią Białystok.

Statystyka zdecydowanie przemawiała za Kolejorzem, bo "Jaga" w ośmiu meczach nie dość, że nie zdobyła punktu, to strzeliła zaledwie jedną bramkę. Fakt ten nie zdemotywował jednak trenera gości, dobrze znanego w Poznaniu, Czesława Michniewicza.

Czytaj także:
Lech Poznań - Wisła Kraków 0:1 [ZDJĘCIA]
Artiom Rudniew: Musimy się przełamać

- Historię futbolu warto znać, ale nie należy nią żyć. Bardziej więc analizowaliśmy grę lechitów niż nasz dorobek punktowy w stolicy Wielkopolski. Wiadomo jednak, że to Lech jest faworytem, tym bardziej że przystąpi do spotkania podrażniony ostatnią porażką z Wisłą - przyznał polski Mourinho.

Z kolei trener Jose Mari Bakero postawił na roszady w składzie. W podstawowej jedenastce, w porównaniu do ostatniego spotkania, zabrakło Dimitrija Injaca, Jakuba Wilka, Ivana Djurdjevica i Bartosza Ślusarskiego. Ze zmienników najszybciej swoją szansę wykorzystał Aleksandar Tonew, który na lewym skrzydle mijał rywali jak slalomowe tyczki. Pierwsza groźna akcja to jednak zasługa Artioma Rudniewa, który po strzale głową sprawdził umiejętności Krzysztofa Barana. Chwilę później zakotłowało się w polu karnym gości. Obrońcy używali wszelkich środków, żeby zażegnać niebezpieczeństwo, łącznie z rękoma, ale gwizdek sędziego milczał.

Potem gospodarze zachowali się jak przyczajony tygrys. Zwolnili tempo gry, po czym rzucili się ofierze do gardła. Marciano Bruma rzucił piłkę w pole karne, a tam zza pleców defensorów wyskoczył Artiom Rudniew i zdobył dziewiątą bramkę w sezonie. 1:0 dla Lecha!

Niestety poznaniacy nie poszli za ciosem. Zamiast dążyć do strzelenia drugiej bramki Kolejorz zaczął popełniać błędy. Po stracie Grzegorza Wojtkowiaka tylko nonszalancji Tomasza Frankowskiego zawdzięczaliśmy ocalenie prowadzenia. Kolejne zagapienie, tym razem Mateusza Możdżenia, było znacznie bardziej kosztowne. Na czystą pozycję wyszedł Dawid Plizga i sprytnym strzałem umieścił piłkę w siatce. 1:1 i konsternacja na trybunach...

Drugą połowę lechici rozpoczęli bez Marciano Brumy, który zgłosił drobną niedyspozycję. Zastąpił go Marcin Kamiński. Bardziej niepokojące było jednak to, że miejscowi nie mieli koncepcji gry. Piłkarze nie mogli się przebudzić, przebudzili się natomiast kibice, żywiołowo dopingując swoją drużynę. Kiedy wydawało się, że gra będzie toczyć się tylko w środku pola, Lech sprytnie rozegrał rzut rożny. Piłka trafiła do Siergieja Kriwca, który idealnie zacentrował do Rudniewa. Główka Łotysza zszokowała Jagiellonię i ucieszyła kibiców.

Ten gol rozwiązał worek z bramkami. Najpierw z połowy boiska uderzył Semir Stilic, a wysunięty na 8 metr Baran z najwyższym trudem wybił piłkę na poprzeczkę. Przy dobitce Rudniewa bramkarza "Jagi" był już jednak bez szans. Tym samym łotewski snajper skompletował trzeciego hat-tricka w sezonie!

Festiwal strzelecki trwał w najlepsze, bo dwie minuty później było już 4:1. Tonew okiwał dwóch obrońców i huknął jak z armaty. Po drodze był rykoszet, ale i tak Bułgar miał powody do radości, bo zdobył swojego pierwszego gola w barwach Lecha. Na 5:1 mógł podwyższyć jeszcze Kriwiec, ale trafił w słupek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski