Tomasz Cywka do Lecha Poznań przyszedł latem 2018 roku. Był pierwszym transferem przed poprzednim sezonem, ale kibice nie przyjęli go zbyt optymistycznie. Lech przegrał mistrzostwo i jako pierwsze wzmocnienie wziął piłkarza bez kontraktu z Wisły Kraków. Były zawodnik Białej Gwiazdy przekonał jednak sympatyków Kolejorza swoimi występami i zaczął uchodzić za solidnego oraz uniwersalnego piłkarza. Może grać zarówno na prawej obronie, jak i w środku pomocy.
Zobacz też:
Niestety, w Lechu Poznań za zawodnikiem ciągnęły się problemy zdrowotne. Najpierw we wrześniu 2018 roku naderwał więzadła zewnętrzne w kolanie i pauzował ponad miesiąc. Opuścił w tym czasie siedem spotkań, ale był to dopiero początek problemów ze zdrowiem 31-letniego pomocnika.
Czytaj też: Puchar Polski: Resovia Rzeszów - Lech Poznań 0:4. Awans, który daje nadzieję
Na początku rundy rewanżowej ubiegłego sezonu zawodnik doznał urazu łydki. Wydawało się, że będzie w pełni sił dużo szybciej, ale kontuzja wyłączyła go z gry na ponad 100 dni i wrócił dopiero na początek sezonu 2019/20. Cywka palił się do treningów i wrócił do nich szybciej niż cała drużyna. W sparingach był podstawowym prawym obrońcą z powodu dłuższego urlopu Roberta Gumnego po mistrzostwach Europy do lat 21. Wychowanek Lecha doszedł szybko do formy po urlopie i posadził na dobre Cywkę na ławce rezerwowych. Były zawodnik m.in. Wisły i Wigan Athletic zapewne liczył, że na boisku pojawi się szybciej niż dopiero w Rzeszowie.
W ostatnim spotkaniu z Zagłębiem Lubin nie mógł grać Karlo Muhar zawieszony za czwartą żółtą kartkę. O zastępstwo na jego pozycji w wyjściowym składzie walczyli Cywka i Skrzypczak, a Żuraw w tamtym meczu wolał postawić na młodego lechitę. Dla doświadczonego zawodnika to mógł być cios, bo na powrót na boisko w pierwszej drużynie czekał aż 390 dni. Oznaczało to także, że w hierarchii u Dariusza Żurawa Cywka jest obecnie bardzo nisko.
We wtorkowym meczu pomocnik wreszcie doczekał się swojej szansy, na którą czekał tak długo. Trener Kolejorza posadził pierwszy raz w tym sezonie Roberta Gumnego na ławce rezerwowych i wstawił Tomasza Cywkę na prawą obronę. Ten niestety już na początku meczu doznał urazu. Czekał na grę w pierwszej drużynie 394 dni i musiał zejść z kontuzją po niespełna pięciu minutach. Cywka był także jedynym zawodnikiem, który wystąpił 12 października 2019 roku w przegranym meczu przez rezerwy Kolejorza z Resovią 2:3. Zatem Rzeszowa nie będzie wspominał zbyt dobrze.
Zobacz też: Lech Poznań: Tym piłkarzom wygasają w czerwcu kontrakty z Kolejorzem. Czy odejdą z klubu za darmo?
Tomaszowi Cywce z końcem sezonu kończy się kontrakt. Piłkarz w przyszłym roku kończy 32 lata i mało prawdopodobne, żeby otrzymał nową umowę. Szczególnie że ostatnio częściej gra w rezerwach niż w pierwszym zespole, a to zapewne nie do końca urządza zawodnika. Na razie nie wiadomo, jak bardzo poważny jest uraz pomocnika Lecha. Jego licznik gier zatrzymał się obecnie na 17 występach w pierwszej drużynie, w których zdobył 2 gole.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?