Kompletnie więc zdewaluowało się mocno lansowane jeszcze niedawno hasło "Poznań stawia na sport". Legła w gruzach idea dotowania przez miasto klubów sportowych, bo w konfrontacji z rzeczywistością gospodarczą polec musiała. I trudno mieć pretensje do władz Poznania, które stają przed dylematem komu dać te parę złotych, które na dnie miejskiej kasy się ostały. Gdyby na przykład koszykarze dostali milion, zaraz odezwałyby się głosy, że te pieniądze lepiej byłoby na żłobki przeznaczyć.
PRZECZYTAJ KOMENTOWANY TEKST:
Poznański sport w kryzysie - kluby nie mają pieniędzy. Winne Euro 2012?
Poznań już nie stawia na sport, ale w Poznaniu też nikt, a ściślej mówiąc mało kto, na sport stawia, przez sport chce się promować. Tutaj od dawna mam swoją teorię, która w skrócie można przedstawić tak: w Poznaniu te największe firmy są w rękach kapitału zagranicznego. Jaki więc szef firmy niemieckiej, holenderskiej czy każdej innej ma interes, by inwestować w polski sport? Każdą złotówkę zysku trzeba wytransferować z Polski. Nieliczne wyjątki są tylko potwierdzeniem reguły. Ekonomia nie zna litości. I musimy się z tym pogodzić.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji?
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?