Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Listopad to czas polowań i Hubertusów

Elżbieta Podolska
Żeberka "U myśliwych"
Żeberka "U myśliwych" archiwum
Kiedy swego czasu goły las nastaje, Święty Hubert z lasu cały obiad daje - tak pisał Wincenty Pol w Opowiadaniu łowczego. To jest ten czas - Hubertusa i obiadów, które możemy przygotować z tego, co da nam las i polujący w nim myśliwi, czy zbierający grzybiarze - pisze Elżbieta Podolska

W lasach i ośrodkach jeździeckich obchodzony jest właśnie Hubertus - święto myśliwych, leśników i jeźdźców. Jest ono organizowane przez jeźdźców na zakończenie sezonu, a przez myśliwych na początku sezonu polowania jesienno-zimowego, zwykle w okolicach 3 listopada. Nazwa pochodzi od świętego Huberta (patrona myśliwych i jeźdźców), którego wspomnienie liturgiczne w kościele katolickim obchodzone jest właśnie 3 listopada.

Polecamy: Przepisy i porady kulinarne na GłosWielkopolski.pl

Polowanie to najstarsze zajęcie człowieka. Przez wieki jedzono przede wszystkim dziczyznę. Dopiero teraz w Polsce o niej zapomniano. Większość mięsa ze zwierzyny upolowanej w naszych lasach jest eksportowana. To Niemcy i Francuzi wiedzą jakie to dobre i zdrowe. Dawniej polowali królowie i magnaci. Organizowano wielkie wielodniowe polowania na grubego zwierza. Dzisiaj nie ma już u nas koronowanych głów, ale zamiłowanie do łowiectwa pozostało.

No tak, ktoś powie, ale ten kto nie poluje, ale lubi jeść i gotuje, nie znajdzie przecież dziczyzny ani w sklepach, ani w restauracjach. No tak, rzeczywiście niewiele tego jest, ale zaczyna się to także zmieniać.

W Poznaniu przy ulicy Libelta w Domu Łowieckim została otwarta restauracja z ogromną historią. Nazywa się "U myśliwych". Obok powstał także sklep z dziczyzną i wyrobami. Kto żyje odrobinę dłużej zapewne pamięta, że tam kilkadziesiąt lat temu była jedna z najbardziej znanych i renomowanych restauracji w stolicy Wielkopolski, gdzie stołowały się elity.

Nad wszystkim czuwał "Dziadek Dybizbański", jak nazywali go znajomi i pracownicy. To historia poznańskiej gastronomii. Teraz po latach królowania w tym miejscu potraw chińskich znowu powróciła tradycyjna kuchnia z daniami z dziczyzny i przepisami kuchni polskiej i wielkopolskiej.

Kto ma ochotę wybrać się na znakomite jedzenie i to takie, jakiego nie znajdziemy w menu innych restauracji, to jest to odpowiednie miejsce. Nie należy się bać, że w nasze talerze spoglądać będą głowy saren, dzików i czy innego upolowanego przez myśliwych zwierza. Nic podobnego. Restauracja urządzona jest elegancko z niszami, w których można czuć się swobodnie, będąc oddzielonym od innych gości i salą klubową, gdzie każdy znajdzie wytchnienie po smakowitym np. steku z dzika czy sarny, zupie myśliwskiej, czy kaczce.

Przy okazji można też powspominać, jak to dawniej w tym miejscu bywało, gdzie goście już od rana zasiadali przy stolikach, a nad wszystkim czuwał Dybizbański. Jemu nawet w czasach głębokiego kryzysu udawało się załatwiać mięso, ale też i napoje procentowe. Każdy mógł skosztować wtedy specjalnej zimowej herbaty mistrza Dybizbańskiego. I jego duch, bo znowu jest smakowicie, różnorodnie i świeżo, unosi się gdzieś w tym budynku, tym bardziej, że ocalono od wyrzucenia jego popiersie i teraz spokojnie zdobi salę konferencyjną na 1. piętrze.

Dziczyzna nie jest prostym mięsem w przygotowaniu. Nie każdy potrafi przyrządzić je w domu i sprawić, by stało się miękkie i pyszne, a kto nie umie, może już teraz spróbować i posmakować "U myśliwych" albo w restauracji w podziemiach, albo na 1. piętrze, gdzie mieści się bistro. Polecamy specjalne przepisy dla naszych Czytelników!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski