Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Made in Chicago: Na początek podróż w przeszłość

Marek Zaradniak
Grupa Tribute To The Birth Of The Cool.Od lewej Krzysztof Dys, Borys Błoszyk,  Maciej Kociński i Patryk Piłasiewicz.
Grupa Tribute To The Birth Of The Cool.Od lewej Krzysztof Dys, Borys Błoszyk, Maciej Kociński i Patryk Piłasiewicz. Grzegorz Dembiński
Nie inaczej jak podróżą w przeszłość nazwać trzeba pierwszy, poniedziałkowy koncert festiwalu Made In Chicago. W poznańskiej Scenie na Piętrze usłyszeliśmy muzykę z legendarnej płyty Nonetu Milesa Savisa "Birth Of The Cool". Gościem specjalnym wieczoru był słynny saksofonista Lee Konitz

Od koncertu złożonej z poznańskich muzyków grupy Tribute To Birth Of The Cool z udziałem gościa specjalnego, legendarnego saksofonisty Lee Konitza rozpoczął się w poniedziałek wieczorem w Poznaniu IX festiwal Made in Chicago. Przypomnijmy, że to właśnie Lee Konitz jest jedynym żyjącym muzykiem ze słynnego Mile's Davis Nonet, zespołu, który w 1949 roku nagrał płytę "Birth Of The Cool", która sprawiła, że narodził się cool jazz.

Nim jednak zabrzmiała muzyka pojawili się dyrektorzy artystyczni Made In Chicago, szefowa Jazz Institute Of Chicago Lauren Deutsch i Eryk Kozłowski. Przypomniano postać Wojtka Juszczaka, nazywając go wizjonerem jazzu, a . Lauren Deutsch stwierdziła, że Poznań to jej drugi dom. Wkrótce potem pozostaliśmy już sam na sam z muzyką - obszernymi fragmentami legendarnej płyty sprzed lat. Choć szefem zespołu jest kontrabasista Patryk Piłasiewicz to wiodącą postacią co jest zrozumiałe był trębacz Maciej Fortuna. Na początek usłyszeliśmy kompozycję Gerry’ego Mulligana "Jeru", a potem kolejne legendarne standardy "Venus de Milo" także Mulligana, "Godchild" George’a Wallingtona i "Deception" Milesa Davisa. Znakomicie brzmiała w nich nie tylko trąbka Fortuny, ale pochwalić całą trzeba brzmienie całej sekcji dętej. Interesująco też współbrzmieli z nimi wspomniany już Patryk Piłasiewicz i pianista Krzysztof Dys.

Napięcie rosło i oto pojawił legendarny Lee Konitz. Staliśmy się uczestnikami historycznego wydarzenia wszak od tamtych nagrań minęło 65 lat. A tu On słynny Konitz mimo wieku (ma 87 lat) pełen energii na estradzie razem z muzykami, którzy mogli by być jego wnukami. Okazało się, że to zderzenie doświadczenia z młodością było niezwykle udane. Niezwykle sprawni młodzi poznańscy muzycy byli dla nestora równorzędnymi partnerami. I chociaż poznaniacy zagrali z Lee Konitzem tylko w trzech utworach: "Boplicity" Cleo Henry’ego , "Moon Dreams" Chummy’ego Mac Gregora Johna Mercera oraz "Move" Denzila Besta. Te chwile pozostaną na długo w pamięci fanów jazzu obecnych na koncercie. Była w tej muzyce jakaś magia, tajemniczy duch czasów, których chyba nikt z obecnych na sali nie pamięta.

W drugiej części Lee Konitz wystąpił ze swoim kwartetem. Wśród jego członków znalazł się perkusista Gerry Schuller syn waltornisty, kompozytora i dyrygenta Gunthera Schullera , współtwórcy legendarnego Nonetu Milesa Davisa. Witając się z publicznością Konitz stwierdził, że gra z Milesem Davisem w jego zespole była dla niego ważnym doświadczeniem. Każdy z muzyków kwartetu miał poniedziałkowego wieczoru coś do powiedzenia. Byli dla siebie równorzędnymi partnerami, o czym przekonać można było się słuchając na przykład kompozycji "How Deep Is The Ocean". Szczególnie podobać się mogło współbrzmienie saksofonu Lee Konitza z fortepianem Dana Tepfera. Finałem wieczoru było wspólne wykonanie przez Lee Konitz Quartet oraz Tibute To The Birth Of The Cool kompozycji Dana Tepfera „Destruction”. Była to niezwykle energetyczna, pełna ekspresji muzyka.

Poniedziałkowy koncert przejdzie do historii nie tylko polskiego jazzu. Był mocnym akcentem na początek Made In Chicago. Niezwykłym powiewem tamtych czasów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski