Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Meksykańska gwiazda Ethno Portu: Nie śpiewam narkoballad

Marcin Kostaszuk
Marcin Kostaszuk
Akordeonista Celso Pina to największa gwiazda pierwszego dnia festiwalu Ethno Port. Zapytaliśmy go między innymi o narkoballady, które meksykańscy muzycy śpiewają na cześć mafiozów.

Jakie uczucia chce Pan wzbudzić swoją muzyką?
Celso Pina: Są trzy rodzaje. Po pierwsze poważna. Po drugie taka, która skupia się na ciężkich przeżyciach, szalona. Trzeci rodzaj to właśnie moja muzyka - związana z radością życia i przekazywaniem entuzjazmu publiczności.

Który z tych trzech rodzajów dominuje w Meksyku?
Celso Pina: Dominuje wywodząca się z Kolumbii cumbia. Czyli emanacja radości i entuzjazmu.

Świat tymczasem zauważa głównie meksykańskie narcocorridos - piosenki, związane ze światem narkotykowym, na przykład ballady na cześć mafiozów , opiewające ich wyczyny. Jak Pan ocenia to zjawisko?
Celso Pina: Narkoballady rzeczywiście są dziś silnym prądem muzyki w Meksyku, ale jej wykonywanie wiąże się z wieloma potencjalnymi problemami. Osoby, które nawiązują w treści piosenek do problemu handlu narkotykami, czy tak jak Pan mówi do wydarzeń z nim związanych, często mają problemy, gdy na przykład zdenerwują tym kogoś w tym procederze uczestniczącego. To trochę "czarna" muzyka - ja wykonuję "białą", pozbawioną wspomnianych wpływów, przekazującą wyłącznie pozytywną energię i treści.

Jakie treści? O czym Pan najczęściej śpiewa?
Celso Pina: Piszę piosenki o normalnym życiu, o zwykłym dniu, gdy zabierasz dziewczynę na kawę czy tequilę, albo gdy idziecie na pole zebrać kukurydzę. Może to przyziemne i zwyczajne, ale chodzi mi właśnie o to, by ludzie odczuwali radość z prostego, uczciwego życia.

Gra Pan wiele poza swoim rodzinnym krajem. Gdzie dotąd najlepiej przyjmowano Pana utwory?
Celso Pina: Było wiele krajów, które zwiedziłem z zespołem: Argentyna, Kolumbia, Gwatemala, całe Stany Zjednoczone, teraz wiele krajów Europy. Nie ma jednego konkretnego miejsca, gdzie grało nam się najlepiej. Naszą misją w każdym miejscu, w którym jesteśmy, jest porwać publiczność, sprowokować do reakcji: śpiewania, tańczenia.

Gra Pan na akordeonie - na polskiej wsi kojarzonym głównie jako instrument muzyków weselnych. Zdarzyło się Panu grać dla nowożeńców?
Celso Pina: Wielokrotnie grałem na weselach - zarówno dla prezydentów, gubernatorów czy znanych artystów, jak i dla przeciętnych mieszkańców Meksyku.

Dla kogo występuje się lepiej?
Celso Pina: Wolę grać dla zwykłych ludzi, bo ich reakcja jest bardziej żywiołowa, widać, czy jej się podoba, czy nie. Politycy starają się nie ulegać emocjom, więc nigdy nie wiadomo, co naprawdę myślą o muzyce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski