W tej części Poznania brakuje wielu rzeczy, które mogą służyć mieszkańcom - tak o Naramowicach i osiedlach wybudowanych na północy miasta mówi radna Małgorzata Dudzic-Bis-kupska. Wśród braków wymienia między innymi brak chodników czy też ryneczku, targowiska. Takiego, jak są w innych rejonach.
- Spełnia ono nie tylko rolę miejsca, gdzie robi się zakupy, ale jest także elementem łączącym, integrującym daną społeczność - zauważa Małgorzata Dudzic-Biskupska. - Dlatego wraz z innymi radnymi będę się starała między innymi o stworzenie w rejonie Naramowic osiedlowego ryneczku.
Takie są między innymi na Ratajach. - Nie wyobrażam sobie pejzażu naszych osiedli bez takich targowisk - stwierdza Iwona Ossowska ze spółdzielni mieszkaniowej Osiedle Młodych, które administruje ryneczkami w tym rejonie miasta. Takie są wśród niemal każdego większego skupiska bloków. Czasami to głównie pawilony i kilka straganów. Innym razem jest na odwrót.
Największy targ jest na osiedlu Jagiellońskim. Każdego dnia przejeżdżają na niego setki osób, a w soboty nawet tysiące, nie tylko z Poznania. - Co najmniej raz w tygodniu jestem tutaj wraz z żoną, a bywa, że i z dziećmi - mówi Michał Rybczyński z Tulec.
Wyjaśnia, że to, co przyciąga, to możliwość porozmawiania ze sprzedawcami, wyszukania jak najbardziej świeżych produktów.
W tej części Poznania brakuje wielu rzeczy, które mogą służyć mieszkańcom
- Bardzo ważny jest klimat zakupów, zupełnie inny niż w marketach, gdzie człowiek jakoś z zasady się spieszy. Na Jagiellońskim można nie tylko kupić pomidory czy ziemniaki, ale też psychicznie wypocząć - dodaje. Jednym z największych plusów jest to, że zna sprzedających. - Czuję, że dla nich jestem nie tylko klientem, ale również już znajomym. Nie kimś anonimowym jak dla pracujących w marketach, którzy bardzo często się zmieniają i nie mają czasu porozmawiać, powiedzieć, że za tydzień będą dla mnie odłożone świeże szparagi. To też ważne - dodaje kupujący z Tulec. Wspomina, że gdy przed laty mieszkał na Winogradach, to wraz z rodzicami chodził na zakupy na stragany, które były ustawione przy wybudowanych tam megasamach.
Podobnie uważa radna z Naramowic. - Z pewnością wielu moich sąsiadów, mieszkańców tej części Poznania, chciałoby również przespacerować się wśród straganów, spotkać podczas zakupów znajomych, z którymi można by porozmawiać - dodaje Małgorzata Dudzic-Biskupska. Stwierdza, że ta część miasta stała się swoistą pustynią. Kolejne osiedla budują deweloperzy, ale ich nie interesuje ani nikt na nich nie wymógł, by wraz z blokami tworzona była infrastruktura służąca lokalnej społeczności.
Na ryneczki na Ratajach przybywają tysiące osób, nie tylko z Poznania
W całym Poznaniu targowiska się zmienią. Organizowane są na nich jarmarki, np. zdrowej żywności. Miejska spółka (Targowiska) myśli o tym, by rozszerzyć charakter ich działalności. Dla przykładu na rynku Łazarskim może zostać wyznaczony teren, na którym będą miejsca służące wypoczynkowi, organizacji lokalnych festynów.
Iwona Ossowska z Rataj dodaje, że gdyby nadarzyła się okazja do wybudowania ryneczku na Naranowicach, to by radziła tamtejszym mieszkańcom do skorzystania z tego pomysłu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?