Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Narzeczona zastrzelonego w Poznaniu Konrada też jest ofiarą. Julię zalała fala hejtu

Justyna Piasecka
Justyna Piasecka
Wideo
od 16 lat
Ubiegłotygodniowa tragedia w centrum Poznania wstrząsnęła całą Polską. Fala komentarzy zalała media społecznościowe. Wielu z internautów współczuło Julii, narzeczonej zastrzelonego Kordiana, który zginął na jej oczach. Nie zabrakło również hejtu wymierzonego w stronę dziewczyny.

Julia i Kordian przyjechali do Poznania w niedzielę, 16 lipca. Świeżo upieczeni narzeczeni relacjonowali swój pobyt w mediach społecznościowych. Około godziny 17, idąc ulicą Święty Marcin spotkali 29-letniego Mikołaja B., byłego chłopaka Julii. Wtedy na oczach wielu ludzi rozegrał się dramat.

Czytaj też: Strzelanina w centrum Poznania. Sprawca Mikołaj B. był absolwentem prawa UAM

29-latek strzelił do narzeczonego Julii – najpierw raz, po chwili – drugi. Chwilę później sprawca sam odebrał sobie życie. Nagranie z tragicznego zajścia błyskawicznie obiegło internet.

Z pierwszych, nieprawdziwych informacji, jakie podały niektóre media wynikało, że Julia spotkała się z kochankiem, a sprawcą strzelaniny był jej narzeczony.

Już wtedy na dziewczynę, która była świadkiem zabójstwa, wylała się fala hejtu. Poza wyrazami współczucia, które okazało wiele osób, pojawiły się obrzydliwe komentarze.

Kolejna fala hejtu nadeszła, gdy organizacja Ladies of Liberty Alliance Poland – za zgodą Julii – założyła zbiórkę pieniędzy na wsparcie terapeutyczne dla dziewczyny. W ciągu dwóch dni zebrano ponad 50 tys. zł. Decyzją dziewczyny, część pieniędzy została przekazana na pochówek jej narzeczonego oraz wsparcie terapeutyczne dla jego bliskich.

Dramatyczne wydarzenie z Poznania pokazało, jak podzielone jest społeczeństwo. Są ci, którzy okazali współczucie i wsparcie oraz ci, którzy publicznie hejtowali Julię i kpili z tragedii. Posunęła się do tego nawet prof. dr hab. Magdalena Kamińska, wykładowczyni Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Na swoim profilu na Facebooku jako Lena Ejber, zamieściła zdjęcie – przedstawiające zastrzelonego mężczyznę i jego przerażoną dziewczynę – na którym widnieje napis "ten uczuć, gdy to ty dzisiaj płacisz w restauracji".

Skąd w ludziach bierze się taka agresja, jaką jest hejt?

Jak wyjaśnia prof. dr hab. Stanisław Zbigniew Kowalik, psycholog i socjolog, tego typu zdarzenia, jakie miało miejsce w Poznaniu, przytrafiają się rzadko i nie mamy specjalnie doświadczenia, w jaki sposób je odebrać, zrozumieć i przede wszystkim zinterpretować.

– Jest to tak dziwne, że jednocześnie na poziomie emocjonalnym i na poziomie zrozumienia poznawczego, jest nam trudno się do tego jednoznacznie ustosunkować. Jest to taka sytuacja, którą musimy zinterpretować po swojemu, bo raczej żadnych takich racjonalnych związków przyczynowo-skutkowych nie odnajdziemy. Większość z nas od razu powie, że to zabójstwo jest postępowaniem nieracjonalnym, a jednocześnie – jeżeli jest nieracjonalne – to od razu podlega różnego rodzaju stereotypizacji. Odwołujemy się więc do własnego doświadczenia. Takich sytuacji jest stosunkowo dużo w książkach, które czytamy i filmach, które oglądamy, i to stanowi źródło naszej ewentualnej wiedzy na ten temat. I ta wiedza może nam pomóc w tych interpretacjach

– wyjaśnia prof. Kowalik.

I dodaje: – Oczywiście każdy z nas ma inny system wartości i w związku z tym, inaczej będzie oceniał tę niejasną lub wieloznaczną sytuację.

Jak zauważa prof. Kowalik, każda taka będzie wywoływała w nas ciekawość.

– Mówiąc najkrócej, mamy sytuację trudną do zrozumienia, nie dającą się racjonalnie wytłumaczyć, wywołującą w nas pewien stan niepewności. Chcemy to zrozumieć to, a nie do końca potrafimy. W związku z tym odwołujemy się do różnego rodzaju stereotypów i na bazie swoich własnych systemów wartości próbujemy dopasować to zdarzenie właśnie do tej wiedzy, która nam te stereotypy ewentualnie podsuwają

– precyzuje psycholog.

To jednak nie wszystko. Prof. Kowalik wskazuje, że jest jeszcze drugi aspekt.

– Do tego staramy się zdobyć jak najwięcej informacji, czyli hejtując, liczymy też na reakcję innych ludzi, którzy albo utwierdzą nas w naszej interpretacji, albo przedstawią nam inny, własny punkt widzenia i wzajemnie wypracujemy sobie pewne społeczne znaczenie dla tej sytuacji

– zauważa.

W związku z powyższym – jak mówi prof. Kowalik – jedni będą osobę, która jest uczestnikiem wydarzenia usprawiedliwiać, a inni wykażą się zrozumieniem.

Nie ma wątpliwości, że hejt jest agresją.

– Stosując agresję w takiej formie, wyładowujemy swoje napięcia i frustracje. Ukierunkowujemy tę agresję na człowieku, który zabił, możemy też próbować go wybielić, obwiniając dziewczynę. Osoba hejtująca uważa, że tylko w taki sposób będzie mieć poczucie zrozumienia sytuacji, która się zdarzyła. A zrozumienie jest potrzebne każdemu z nas, by uporządkować swoją wiedzę na temat ludzi – czy są dobrzy czy źli. Tego typu sytuacja podważa nam pewne pryncypia światopoglądowe – jacy my tak naprawę jesteśmy i gdzie są granice naszej tolerancji, jeśli chodzi o tego typu zachowania

– wskazuje psycholog.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski