Nie udawaj Greka. Albo udawaj, to wygodne

Pół Europy się zrzuca, żeby Grecy mieli jeszcze na zapłacenie za gaz, prąd, okręty wojenne kupowane we Francji i samochody kupowane w Niemczech. I raty kredytów hipotecznych za nigdy niewykańczane domy. Zawsze z jakiegoś dachu musi sterczeć tam żelastwo, że niby budowa trwa, bo inaczej Grek musi płacić podatek. A najwyraźniej Grek płacący podatki, to jakiś imigrant. Kropli krwi Agamemnona czy innego Achillesa w nim nie ma. Ale to się skończy...

Greków po miesiącach palenia opon i wybijania szyb szlag trafił i wybrali. Wśród ich wybrańców jest pewien pan, który wraz z grupą serdecznych przyjaciół opanował do perfekcji salut sztywną ręką wyrzucaną na wprost. To gest, który poznają już dzieci, gdy powiedzieć im, że to nieładnie pokazywać palcem. Pokazują więc całą dłonią. Hitlerowi też ktoś kiedyś powiedział, żeby palcem nie pokazywał. Ci greccy wybrańcy narodu idą w jego ślady w całej rozciągłości. No, prawie w całej. Jednakowoż Hitler z kraju chciał wyrzucać również Greków, a jego greckim naśladowcom to do głowy nie przyszło. Oni chyba Niemców wyrzucać będą. Niemców, Polaków, Pakistańczyków. Obcy - raus!

Trochę się martwię, jak wtedy Grekom pójdzie zarabianie na uzo i oliwki, bo jak już wszystkich wyrzucą... Nie wiem, może i Grecja ma inne gałęzie gospodarki niż turystyka. Wstyd, ale z produktów eksportowych tego kraju na myśl przychodzą mi wyłącznie: ser feta, oliwki, uzo i gorące plaże. Zapewne przeciętnemu Grekowi podobnie kojarzy się polski eksport. Tylko ładniej. Jak wiadomo: my do Grecji eksportujemy wyłącznie piękne blondynki.

Ale pal licho, jak się Grekom pogorszy, to zawsze możemy ich przygarnąć. Będzie miał kto za nas się opalać. Za mnie mógłby posiedzieć przy biurku. Choćby nawet pasjansa układał, istnieje prawdopodobieństwo, że się nawet na moim fotelu nie spoci. Fotel odetchnie.

Grecy mają rację. Że co? Że inni im będą mówić, że mają oszczędzać? A takiego! Wydawać będą! W ich ślady idą Francuzi. Mimo że są zadłużeni po uszy (a trzeba wam wiedzieć, że przeciętny Francuz ma uszy trzy piętra wyżej niż przeciętny Polak) - właśnie wybrali prezydenta, który im obiecał, że żadnych cięć. Mowy nie ma. Wydawać będą. Oczywiście wcześniej muszą pożyczyć. Ale przecież każdy chętnie pożyczy Francuzom. Oddadzą. Jak Grecy.

Co prawda najłatwiej obiecuje się, gdy się o posadę w rządzie dopiero człowiek ubiega. Potem jednak dziura okazuje się dziurą, pieniądze okazują się nie wyskakiwać z bankomatu za darmo, a utrzymanie 100 tysięcy miejsc pracy wymaga, żeby ta praca przynosiła jeszcze zysk. Cudowne terapie okazują się nieskuteczne, bo skuteczne były na papierze. Ja też mogę głosić, że najskuteczniejszym sposobem leczenia łysienia jest nacieranie skóry cudownym preparatem, który powstaje w mojej kuchni po przypaleniu szczupaka, co miał być w otoczeniu grzybów. Dopóki nikt mi nie udowodni, że od tego włosy mogą wyrosnąć, ale najwyżej na języku - kłamstwa mi nie zarzuci, prawda?

Rany, czy ja znów piszę o polityce? Ależ skąd... Szczerze mówiąc: tym Grekom trochę zazdroszczę. Owszem, mają swoją własną odmianę Hitlera, ale kiedy możesz leżeć plackiem na plaży i moczyć nogi w ciepłym Adriatyku, to wrzeszczący nazista jest nie bardziej denerwujący niż typowy dla plaż wrzeszczący bachor.

Chyba czas na wakacje. Już mi dwie z firmy uciekły do tej biednej, zadłużonej Francji. A ja sobie Francję zafunduję w Polsce. Ot, mały debecik. Reszta już jest.

Specjalna wiadomość dla internautów. Miał być wypasiony wiosenny felieton? Ha! Proszę bardzo. Ale szukajcie, a znajdziecie :) Od soboty, tylko w sieci. Trzeba użyć Google. I słów kluczy. Dokładnie ilu... zgadniecie, wiem, że zgadniecie