Nie żyje Jerzy Garniewicz
Jerzy Garniewicz urodził się w Wilnie, ale przez całe życie związany był z Wielkopolską. Tuż po wojnie, po paru tygodniach podróży znalazł się w Międzyrzeczu. Maturę zdawał w Poznaniu w 1956 roku w ówczesnym Liceum Instruktorów Teatrów Ochotniczych. Zaczął studiować na Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej i Filmowej. Występował tam w studenckim teatrze "Pstrąg", gdzie poznał takie znakomitości jak Bogumił Kobiela i Zbigniew Cybulski.
W klubie Pod Siódemkami śpiewał z założonym przez Włodzimierza Wandera zespołem Making Swing Quartet. W 1962 roku śpiewając piosenkę Jerzego Michotka "Stary cowboy" wygrał będący poprzednikiem festiwalu przegląd piosenki w Opolu i zaczęły się trasy koncertowe po Polsce.
Czytaj też: Katarzyna Olkowicz: "Bohdan Smoleń popełniał samobójstwo na raty, bo nie chciał już żyć"
Wiele osób pamięta Jerzego Garniewicza ze "Spotkania z piosenką". Gdy skończyły się "Spotkania z piosenką", przez 10 lat występował w kabarecie Tey, gdzie zrealizował takie programy jak "Zbiórka, czyli z rolnictwem na Tey" czy "Na granicy, czyli szlaban".
- Stan wojenny zastał nas na Stefanie Batorym. Staliśmy trzy dni na redzie, bo uznano nas za załogę, a potem z Bogusiem Smoleniem jego maluchem ruszyliśmy do Poznania
- wspominał Jerzy Garniewicz w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim" w 2014 roku.
Mówił, że czuje się "wileńską pyrą"
Jerzy Garniewicz prowadził też sklep z butami, zakład cykliniarski i był taksówkarzem. Pod koniec lat 80. Garniewicz zaczął organizować z Ryszardem Liminowiczem imprezy kresowe, zbiórki książek dla polskich szkół na kresach oraz otworzył restaurację z kuchnią kresową - działającą przez wiele lat w dawnym klubie plastyka BWA Kresowa. Był to lokal znany ze smacznej kuchni, niezwykłej atmosfery i programów artystycznych.
Po latach odszedł z Kresowej i przy ulicy Wrocławskiej wraz z żoną Barbarą otworzył restaurację "U Garniewiczów". Później przenieśli się na hipodrom na Wolę. Z czasem Garniewiczowie wybudowali domek we wsi Strychy w powiecie międzyrzeckim.
Artysta zapytany kiedyś, kim się czuje: Wielkopolaninem czy kresowiakiem, odpowiedział, że "wileńską pyrą".
O śmierci Garniewicza poinformował wnuk artysty, pianista Oskar Stabno, który występował na scenie z dziadkiem:
ZOBACZ TEŻ:
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?