Na spotkanie z Koroną trener Szulczek wystawił swój najmocniejszy arsenał. Od początku meczu na placu gry zameldowali się Maciej Żurawski oraz Miguel Luis. Dla tego drugiego był to pierwszy mecz w podstawowym składzie od momentu powrotu do Poznania. W jedenastce znalazł się także Jan Grzesik. Dla prawego wahadłowego był to 40 mecz z rzędu, co jest najdłuższą serią spośród wszystkich zawodników występujących w PKO Ekstraklasie.
- Spodziewam się łokci, krzyków i fauli. Takiej bardzo fizycznej gry, bo to cechuje drużyny trenera Ojrzyńskiego
- powiedział Dawid Szulczek podczas czwartkowej konferencji prasowej przed tym pojedynkiem.
Przed tą kolejką Korona miała najwięcej popełnionych fauli spomiędzy wszystkich ekip w ekstraklasie. Złocisto-krwiści w czterech meczach popełnili aż 72 przewinienia. Dlatego też przypuszczenia szkoleniowca Zielonych, co do tego meczu, że może on obfitować w sporą liczbę przewinień były w pełni uzasadnione. Natomiast Piotr Malarczyk przed tym spotkaniem powiedział w studiu Canal+ Sport, że zespół Korony niesłusznie ma przypiętą łatkę brutali.
Na podważenie słów środkowego obrońcy dzisiejszych gospodarzy nie musieliśmy długo czekać. Już od 11. minuty Korona grała w osłabieniu. Bardzo brutalnym faulem "popisał" się Sasza Balić, który wyprostowaną nogą zaatakował Miguela Luisa. Najpierw arbiter Sebastian Krasny pokazał Czarnogórcowi żółtą kartkę. Jednak chwilę później, po analizie VAR, zmienił swoją decyzję, wyrzucając 32-latka z boiska. Obrońca Korony nawet nie protestował, wiedząc doskonale, że jego atak na nogi Portugalczyka był z gatunku tych brutalnych.
Po czasie kielczanie mogli zostać ukarani, tym razem przez Wartę. Świetnym podaniem w pole karne popisał się Konrad Matuszewski, natomiast Luis z 5 metrów nie potrafił umieścić piłki w bramce, celując prosto w poprzeczkę.
Optyczną przewagę mieli Warciarze, choć ich akcje nie były na tyle groźne, aby mogły postraszyć Konrada Forenca. Gospodarze głęboko cofnęli się do defensywy, mądrze przeszkadzając poznaniakom na tworzenie sobie klarownych sytuacji bramkowych. Wyłączony z gry został Adam Zrelak, który nie potrafił dojść przez całą pierwszą połowę do sytuacji strzeleckiej.
W 34. minucie Zielonym ponownie pomógł zespół sędziowski siedzący w wozie VAR. Tym razem arbitrzy dopatrzyli się zagrania ręką Adriana Danka w polu karnym kielczan, a bramkę z jedenastu metrów zdobył Michał Kopczyński. Dla niego była to pierwsza bramka w tym sezonie. W końcówce meczu częściej atakowali koroniarze, jednak Ci nie potrafili znaleźć patentu na pokonanie Adriana Lisa.
W przerwie z boiska zeszli Maciej Żurawski oraz Miguel Luis. To o nich także wspominał na konferencji prasowej trener Szulczek. Powiedział, że obaj nie są jeszcze gotowi, aby rozegrać spotkanie w pełnym wymiarze czasowym.
Po zmianie stron z większym animuszem zaatakowali piłkarze Korony, którzy szybko chcieli doprowadzić do wyrównania. Warta natomiast starannie wyczekiwała na to, co zrobi przeciwnik. W związku z tym - w porównaniu do pierwszej odsłony - nie oglądaliśmy już tylu sytuacji ze strony poznaniaków.
Zieloni nie kwapili się, aby ponownie pokonać golkipera gospodarzy. Warta jest zespołem, który w tym sezonie oddał najmniej strzałów w całej stawce. Potwierdzili, że ta statystyka nie wzięła się znikąd. W drugiej połowie oddali zaledwie jeden strzał, choć próba Jana Grzesika była daleka od ideału.
Piłkarze Warty po raz drugi w tym sezonie odnieśli zwycięstwo. Dzięki tej wygranej - z sześcioma punktami - awansowali na 12. miejsce w ligowej tabeli. W następnej serii gier piłkarze Dawida Szulczka zmierzą się na boisku w Grodzisku Wielkopolskim z Widzewem Łódź (sobota, 20 sierpnia g. 20).
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?