Pierwsze sukcesy monitoringu

Zamontowanie monitoringu na osiedlach Przyjaźni, Kosmonautów, Wichrowe Wzgórze i Pod Lipami to koszt około 1,2 miliona złotych. Sprzęt ufundowały tamtejsze rady osiedli. Monitoring utrzymywany jest z pieniędzy spółdzielni, pochodzących z działalności gospodarczej.
- Mieszkańcy do uruchomienia i działania monitoringu nie dokładają ani złotówki - zapewnia Grzegorz Kaźmierczak, zastępca prezesa Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Winogrady.

Od czasu, kiedy na osiedlach pojawiły się kamery, rzadziej dochodzi tu do aktów wandalizmu i naruszeń prawa. Udało się także "namierzyć" mieszkańców okolicznych domów jednorodzinnych, którzy do osiedlowych śmietników wyrzucali odpady.
- Pewnego dnia na teren jednego z osiedli wjechał autokar. Przejeżdżając, staranował pięć samochodów i uciekł - opowiada Kaźmierczak. - Na szczęście kamery zarejestrowały całe zajście, więc policja nie miała problemów z dotarciem do sprawcy.

Nagrania z osiedlowych kamer wykorzystane zostały przez policję także po strzelaninie, do jakiej doszło w jednym z pubów na Murawie. Nagrania przechowywane są w centrum monitoringu, więc jeśli stróże prawa potrzebują pomocy, spółdzielnia je udostępnia.
Na montaż monitoringu nie zgodziła się tylko rada osiedla Zwycięstwa, działająca w ramach spółdzielni mieszkaniowej. Jej przedstawiciele twierdzą, że o bezpieczeństwo mieszkańców powinno dbać miasto i to ono powinno ufundować kamery.

- Obowiązujące przepisy nie pozwalają miastu na zamontowanie kamer na osiedlu, które należy do spółdzielni mieszkaniowej. Staramy się jednak o dofinansowanie tej inwestycji i mam nadzieję, kamery pojawią się także na osiedlu Zwycięstwa - kończy Kaźmierczak.
Tym bardziej, że mieszkańcy osiedli, na których monitoring działa, są z niego zadowoleni.
- Mniej się boję o samochód, kiedy zostawiam go pod blokiem - mówi Krzysztof Witkowski z Winograd.