Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polowania uczmy od dzieciństwa - apel profesora z Poznania "Dzisiejsi myśliwi nie zawsze rozumieją przyrodę"

Chrystian Ufa
Chrystian Ufa
Łowiectwo zmienia się niekoniecznie w dobrym kierunku, ponieważ ludzie, którzy dzisiaj polują, nie zawsze rozumieją przyrodę, tak jak rozumieli ją nasi przodkowie - opowiada dr. hab. Robert Kamieniarz
Łowiectwo zmienia się niekoniecznie w dobrym kierunku, ponieważ ludzie, którzy dzisiaj polują, nie zawsze rozumieją przyrodę, tak jak rozumieli ją nasi przodkowie - opowiada dr. hab. Robert Kamieniarz Robert Woźniak
O myślistwie oraz zarzutach wobec łowiectwa rozmawiamy z profesorem Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu oraz wieloletnim członkiem Polskiego Związku Łowieckiego dr. hab. Robertem Kamieniarzem.

Jak odnosi się pan profesor do tekstu opublikowanego na łamach naszej gazety „Polowania czas skończyć”?
Trochę się już oswoiłem z podobnymi atakami – chociaż w przypadku tak wyrafinowanych, nie jest to łatwe. Co istotne, wypowiedzi były skrajne. W odniesieniu do pani weterynarz rozumiem jej pasję i dobrze, że prowadzi ośrodek, w którym pomaga poranionym lub chorym zwierzętom. Im więcej będzie takich ośrodków, tym lepiej. Jeden z pierwszych powstał przed kilkudziesięciu laty - i do dziś funkcjonuje - przy Stacji Badawczej Polskiego Związku Łowieckiego w Czempiniu koło Kościana. Natomiast wypowiedzi pana Rafała Gawła nie będę komentował, bo wdawanie się w polemikę z tym panem wymagałoby osobnego
artykułu.

Czy problem kłusownictwa jest w obecnych czasach realny, czy takiego problemu nie ma?
Zagrożenie kłusownictwem to jest jeden z najważniejszych argumentów za potrzebą zorganizowanego łowiectwa. Co robią myśliwi? Myśliwi są w terenie w dzień, a przede wszystkim w nocy, co utrudnia działalność kłusowników. Kiedy znika myślistwo, pojawia się kłusownictwo. Przekonało się o tym kilka krajów afrykańskich. Zrezygnowały z łowiectwa, po czym okazało się, że państwowe służby są niewydolne. W efekcie większość z nich przywróciła polowania. Czy myśliwi w wystarczający sposób uświadamiają społeczeństwo o tym jak wygląda łowiectwo? Robią to, ale zapewne mogłoby to być intensywniejsze. Problem w tym, że kiedyś edukowano przede wszystkim na wsi, dlatego, że tam występował problem wałęsających się psów, ganiających zwierzynę po polach i lasach. Tam też częściej mieszkali kłusownicy. Spotykaliśmy się z rolnikami także w związku ze szkodami, które zwierzyna wyrządzała w uprawach i płodach rolnych. Kontakt z dziećmi pomagał w kształtowaniu dobrych relacji w środowisku wiejskim. Dzisiaj jesteśmy świadomi, że musimy edukować ludzi w mieście, którzy żyją z dala od przyrody i jej po prostu nie rozumieją. Niestety spotykamy się z oporem – wiele szkół nie zgadza się za zajęcia przyrodnicze z udziałem myśliwych. Spóźniliśmy się, ale nie należy rezygnować. Studentom naszego uniwersytetu nadal się to udaje.

Jakie są najważniejsze przesłanki, na podstawie których tworzy się politykę łowiecką? Kto decyduje o tej polityce?
Decyduje państwo poprzez służby leśne, które są służbami państwowymi. W świetle ustawy z 1995 roku w każdym obwodzie łowieckim są co roku przygotowane plany łowieckie. Plany te zatwierdza nadleśniczy po zaopiniowaniu przez gminę i izbę rolniczą. Dodatkowo na poziomie większych powierzchniowo jednostek, czyli rejonów hodowlanych, np. nadleśnictw, są przygotowane wieloletnie łowieckie plany hodowlane na okres dekady. Te plany przygotowuje Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w uzgodnieniu z polskim związkiem łowieckim, reprezentującym myśliwych i w uzgodnieniu z urzędem marszałkowskim, reprezentującym lokalną społeczność.

Dr. hab. Robert Kamieniarz, profesor Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu oraz wieloletni członek Polskiego Związku Łowieckiego
Dr. hab. Robert Kamieniarz, profesor Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu oraz wieloletni członek Polskiego Związku Łowieckiego Robert Woźniak

Jakie zmiany są szczególnie potrzebne w ustawie łowieckiej?
Obecnie w świetle ustawy nie mogę zabrać dzieci na polowanie. Polowanie to jest tropienie, ściganie, strzelanie, a więc nawet jeśli pokazałbym dziecku trop to łamię prawo, o ile jestem w swoim obwodzie łowieckim. A gdzie mam pojechać pokazać dziecku zwierzęta jak nie w teren, który znam. Druga sprawa, o którą walczę od lat to współdziałanie właścicieli upraw z myśliwymi. Potrzebny jest jeden prosty zapis - zachęcający do odsuwania od lasu upraw kukurydzy i fragmentacji tych upraw, które mają powyżej 10 ha. W przeciwnym razie zwierzyna ma tam dom i stołówkę przez kilka miesięcy w roku i trudno ją stamtąd wypłoszyć. Przy okazji wyrządza duże szkody. Stąd, jeśli właściciel wielkopowierzchniowej uprawy kukurydzy, nie spełni powyższych wymogów – do czego ma prawo – to powinno oznaczać, że świadomie zrezygnował z prawa do odszkodowania z tytułu strat wyrządzonych w tej uprawie przez dzikie zwierzęta. W rozległym łanie trudno bowiem przeciwdziałać szkodom, co często robią myśliwi (odszkodowania pochodzą bowiem z ich własnych budżetów – koła łowieckiego). Tymczasem kukurydza pozostaje na polach nierzadko do początku zimy. Dzięki niej, a także ociepleniu klimatu, zwierzęta mają dziś lepszą kondycję i wcześniej przystępują do rozrodu. W efekcie rodzi się więcej młodych i rośnie ich liczebność. W konsekwencji nie mieszczą się w lasach, stąd wchodzą na tereny rolnicze, a nawet do miast.

A można to zrobić bez szczególnych nakładów finansowych?
Niektórzy rolnicy już to robią, na przykład sieją w kukurydzy pasy zbóż, które zostaną wymłócone na przełomie lipca i sierpnia. Inni wykaszają tzw. przecinki z przeznaczeniem kukurydzy na zielonkę. Ale to są nieliczne pozytywne przykłady. Potrzebna jest więc ustawowa regulacja, analogiczna to tych, które w ostatnich latach – w ramach walki z afrykańskim pomorem świń (ASF), wprowadzono w kilku sąsiednich krajach, np. na Słowacji. Dzisiaj nie jest tak, że zwierzyny przybywa, bo myśliwi ją dokarmiają. Od 2018 roku jest to niedozwolone – właśnie w ramach walki z ASF. Na pewno taki zapis o zakazie dokarmiania dzików zawarty w rozporządzeniu, powinien dotyczyć całej zwierzyny grubej w warunkach bezśnieżnych zim, i powinien być przeniesiony do ustawy. Jednak sednem problemu nie jest dokarmianie, lecz popularyzacja kukurydzy uprawianej na ziarno – obecnie jest to w Polsce ponad milion hektarów.

Czy widzi pan profesor jeszcze jakiś inny problem?
Ostatnie lata pokazały, że właściwym rozwiązaniem przestał być obowiązek przynależności do jednej organizacji łowieckiej funkcjonującej w naszym kraju. Monopol bywa demoralizujący, ponieważ organizacja co by nie robiła, to i tak ma zagwarantowaną coroczną składkę od 127 tysięcy polskich myśliwych. Może bardziej motywującym rozwiązaniem byłby obowiązek przynależności do organizacji łowieckiej, ale jednej z dwóch lub trzech funkcjonujących w kraju? Pluralizm organizacyjny występuję w łowiectwie, np. w Niemczech.

Czy myślistwo w takiej postaci jak było kiedyś, powoli wymiera?
Tak, choć dzisiaj liczba myśliwych nie maleje. Starsi umierają, ale pojawiają się nowi. Jednak, jeśli nowi myśliwi, m.in. ze względu na zakaz zabierania dzieci na polowanie nie mieli dobrego mentora w osobie rodzica, a jednocześnie i nie mieli szczęścia, by trafić na dobrego opiekuna stażu, wtedy wiele rzeczy nie zostanie im przekazanych. Pewne zwyczaje i zasady etyczne przekazuje się bowiem z pokolenia na pokolenie. Nie musiałem iść na kurs, żeby wiedzieć, że nie strzela się do plamy tylko do konkretnego zwierza i tego, że zwierzynie po ostrzale należy się szacunek. Jest takie powiedzenie „czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci”. Łowiectwo zmienia się niekoniecznie w dobrym kierunku, ponieważ ludzie, którzy dzisiaj polują, nie zawsze rozumieją przyrodę, tak jak rozumieli ją nasi przodkowie.

Czy kary powinny być większe, jeśli dojdzie do zachowania, które mogą być urągające dla myślistwa?
Wyjaśnię to na przykładzie zawodowego myśliwego ze Szczecina, który dopuścił się błędu i zabił człowieka. Wyjaśnienie szczegółów to jest oczywiście sprawa dla sądu, ale taka osoba powinna być na ten czas wyłączona z polowania. Jeśli popełniłem błąd, to powinienem mieć przynajmniej czas na refleksję nad swoim czynem. My nie możemy wyrokować, to zadanie sądu, ale taka osoba powinna sama złożyć legitymację. Niestety wielu tak nie postępuje, a więc powinna być większa presja na taką osobę ze strony myśliwskiego środowiska. Albo powinna znaleźć się stosowna regulacja w prawie.

Czy powinien być limit, do którego wieku osoba może polować? Czy powinny odbywać się badania wzroku, czy też refleksu u starszych myśliwych?
W dobie, kiedy mamy lunety, lornetki i jest to wręcz wymogiem zwłaszcza na polowaniach nocnych – wzrok nie jest kluczowym problemem. Jeżeli chodzi o refleks, to większość myśliwych doskonale to weryfikuje. Co roku mamy dokonać przystrzelania broni. Jeździmy na strzelnice i widzimy, czy nam idzie dobrze, czy gorzej. To tylko tam można zauważyć problemy. Moim zdaniem refleksu nie oceni psycholog. Znam osoby, które polowały etycznie w wieku 90 lat, a znam również takie osoby, które po 60 roku życia zrezygnowały z polowania. Osobiście zrezygnowałem z dubeltówki, ponieważ zobaczyłem, że mój refleks w polowaniu na kaczki, czy na lisy, zmniejszył się. Myślę, że większość z nas potrafi to ocenić.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Sarny, jelenie, daniele, lisy czy wilki - te i wiele innych dziko żyjących gatunków możemy spotkać w lasach pod Poznaniem. Piękne, majestatyczne, często obserwują nas czujnie, choć nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy.Kliknij tutaj i zobacz niesamowite zdjęcia, zrobione w lasach pod Poznaniem.

Dzikie zwierzęta żyją obok nas. Są bliżej, niż myślisz! Zoba...

Miejskie Historie - Trzcianka:

od 16 lat

Obserwuj nas także na Google News

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski