Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porwanie Ziętary: ludzie Elektromisu najpierw dali głównemu świadkowi pół miliona złotych, potem zarzucili mu szantaż. Sprawę umorzono

Łukasz Cieśla
Łukasz Cieśla
Prokurator Tomasz Dorosz umorzył sprawę dotyczącą rzekomego szantażu wobec Elektromisu. Nie pogodził się z tym były milicjant Krystian Cz., zwany prawą ręką szefa Elektromisu. Krystian Cz. złożył zażalenie, ale nic nie wskórał.
Prokurator Tomasz Dorosz umorzył sprawę dotyczącą rzekomego szantażu wobec Elektromisu. Nie pogodził się z tym były milicjant Krystian Cz., zwany prawą ręką szefa Elektromisu. Krystian Cz. złożył zażalenie, ale nic nie wskórał. Łukasz Gdak
Szefowie dawnej firmy Elektromis, łączonej ze zbrodnią na dziennikarzu Jarosławie Ziętarze, próbowali pogrążyć głównego świadka prokuratury. Najpierw, gdy wycofał się ze sprawy, w 2015 roku dali mu pół miliona złotych. Potem, gdy w 2018 roku znowu zaczął współpracować z prokuraturą, zarzucili Jerzemu U., że ich szantażował i domagał się 3 mln złotych. Prokuratura umorzyła śledztwo. W sprawie wypowiedział się także niedawno poznański sąd, który nie zmienił decyzji śledczych.

Dziennikarz Jarosław Ziętara zniknął 1 września 1992 roku. Sprawa przez wiele lat była niewyjaśniona. Przełom nastąpił w 2014 roku, gdy krakowska prokuratura postawiła zarzuty między innymi dwóm byłym ochroniarzom poznańskiego Elektromisu.
Potężnej niegdyś firmie handlowej miałoby zależeć na uciszeniu Ziętary, bo dziennikarz interesował się przekrętami Elektromisu, w tym przemytem i spółkami-krzakami. Potwierdzają to jego notatki.

"Ryba" i "Lala" zostali zatrzymani w listopadzie 2014 roku - zobacz film

Sprawa Ziętary: były oficer UOP Jerzy U. został głównym świadkiem prokuratury w wątku dotyczącym porwania poznańskiego dziennikarza

Jak się później okazało, zarzuty porwania dziennikarza dla dwóch ochroniarzy „Ryby” i „Lali” są oparte głównie na zeznaniach Jerzego U.

Sprawdź też:

69-letni obecnie mężczyzna to były funkcjonariusz SB, potem oficer UOP. W sprawie Ziętary zgłosił się do prokuratury w 2013 roku, gdy miał w toku drugą sprawę karną o wyłudzenia. Licząc na pomoc prokuratury w swoich sprawach, został świadkiem incognito ws. Ziętary. Zaczął zeznawać, że w 1992 roku na zlecenie Elektromisu inwigilował dziennikarza „Gazety Poznańskiej” oraz był świadkiem jego porwania przez ochroniarzy Elektromisu. Opowiadał, że dziennikarz interesował się przemytem w tej firmie.

Po kilkunastomiesięcznej współpracy z prokuraturą, w styczniu 2015 roku Jerzy U. nagle zmienił swoje zeznania.
Nieoczekiwanie stwierdził, że w sumie to nie pamięta dokładnie, czy widział porwanie Ziętary. Po odwołaniu zeznań, prokuratura zdjęła mu status świadka incognito.

Jak ujawniliśmy później w „Głosie Wielkopolskim”, tuż po odwołaniu swoich zeznań, Jerzy U. spotkał się z ludźmi z dawnego Elektromisu. Dostał od nich pół miliona złotych. Wyglądało to tak, że przez kolejne miesiące płacili mu po 100 tysięcy złotych. Formalnie płaciła jedna ze spółek grupy „Czerwona torebka”, a pieniędzy trafiały do firmy zapisanej na żonę Jerzego U. Oficjalnie przelewy dotyczyły... ochrony dawnej siedziby Elektromisu „przed podrzuceniem ludzkich szczątków”. Jerzy U. sugerował nam, że tak naprawdę pieniądze były nagrodą dla niego za zmianę zeznań.

Czytaj też: "Kontekst przelewów był taki, że mam milczeć o roli Elektromisu w sprawie Ziętary" - powiedział nam Jerzy U.

Główny świadek Jerzy U. wraca do współpracy z prokuraturą, a Elektromis zarzuca mu szantaż

W 2018 roku nastąpił kolejny zwrot w sprawie. Wspólnie z "Superwizjerem TVN" dotarliśmy wówczas do Jerzego U., głównego świadka ws. Ziętary.

Zgodził się na rozmowę, przed kamerą opowiedział nam, że widział porwanie Ziętary. Wrócił także do współpracy z prokuraturą i ponownie złożył zeznania obciążające Elektromis. Gdy w listopadzie 2018 roku opublikowaliśmy nasz materiał i relację Jerzego U., tego samego dnia zareagowali szefowie dawnego Elektromisu.

Twórca Elektromisu Mariusz Ś. oraz jego najbliższy współpracownik Krystian Cz., w przeszłości poznański milicjant, zarzucili szantaż głównemu świadkowi. Twierdzili, że nieco wcześniej, w nagranej rozmowie, Jerzy U. snuł plany, że znowu zmieni swoje zeznania ws. Ziętary. W zamian za to, miałby się domagać od Elektromisu 3 mln złotych, którymi miałby rzekomo podzielić się z innymi osobami.

Czytaj też Twórca Elektromisu Mariusz Ś. zeznaje w sprawie Ziętary. Czy przed sądem mówił prawdę?

Sprawa Ziętary: prokuratura w Krakowie umorzyła śledztwo ws. rzekomego szantażu oraz przelewów z Czerwonej Torebki

Zawiadomienie złożone przez ludzi Elektromisu trafiło do krakowskiej prokuratury, która zajmuje się sprawą zbrodni na Ziętarze. Prokurator Tomasz Dorosz 30 grudnia 2019 roku umorzył sprawę.

Czytaj też: Elektromis dołączył do zawiadomienia nagranie rozmowy z Jerzym U. Czy nagranie powstało w kancelarii poznańskiego prawnika skazanego za działania na szkodę klientów?

Prowadzone przez niego śledztwo dotyczyło kilku wątków. W sprawie rzekomego szantażu prokurator uznał, że „brakuje znamion czynu zabronionego”. Z kolei w sprawie rzekomej półmilionowej łapówki, którą w 2015 roku dali ludzie Elektromisu, prokurator uznał, że „brakuje danych dostatecznie uzasadniających popełnienie przestępstwa”.

Prokurator Tomasz Dorosz uznał też, że Krystian Cz. z Elektromisu, który formalnie składał zawiadomienie na głównego świadka, nie jest stroną postępowania. Tym samym nie ma prawa wnieść zażalenie na umorzenie śledztwa. Krystian Cz. się z tym nie pogodził i na decyzję prokuratury złożył zażalenie do poznańskiego sądu.

– 15 września Sąd Rejonowy Poznań Stare Miasto podtrzymał decyzję prokuratury. Również sąd nie uznał Krystiana Cz. za stronę

– powiedział nam sędzia Aleksander Brzozowski, rzecznik poznańskiego Sądu Okręgowego.

Były milicjant Krystian Cz. próbował połączyć swoje zawiadomienie z zupełnie inną sprawą głównego świadka ws. Ziętary

Ludzie Elektromisu spróbowali jeszcze jednego sposobu, by doprowadzić do oskarżenia Jerzego U. o rzekomy szantaż w sprawie Ziętary.

W marcu tego roku Jerzy U. został zatrzymany w zupełnie innej sprawie. Poznańska prokuratura zarzuciła mu wtedy powoływanie się na wpływy w Ministerstwie Rozwoju. W tle pojawia się konflikt o prowadzenie kręgielni w poznańskim klubie Niku. W tej sprawie Jerzy U. przyznał się do tego zarzutu, przebywa w areszcie, a do sądu trafił akt oskarżenia.

Czytaj też: Drugie dno w sprawie Jerzego U. Czy był nakłaniany do "skasowania" współwłaścieli klubu Niku i podrzucenia im narkotyków oraz treści pedofilskich?

Te kłopoty zatrzymanego w marcu Jerzego U. próbowali wykorzystać ludzie Elektromisu. Wspomniany Krystian Cz. chciał włączenia swojego zawiadomienia ws. szantażu do trwającej w Poznaniu sprawy karnej Jerzego U. Prowadzący to śledztwo prokurator Andrzej Królikowski się nie zgodził.

Dlaczego ludzie Elektromisu próbowali różnymi sposobami doprowadzić do oskarżenia Jerzego U. o szantaż w sprawie Ziętary? Prawdopodobnie chcieli zdyskredytować głównego świadka, którego zeznania doprowadziły do oskarżenia byłych ochroniarzy Elektromisu o współudział w zbrodni na dziennikarzu.

W poznańskim sądzie trwa również proces Aleksandra Gawronika - zobacz film

Proces byłych ochroniarzy „Ryby”i „Lali” toczy się w poznańskim Sądzie Okręgowym. Równolegle trwa inny proces związany ze zniknięciem dziennikarza. Tutaj oskarżonym jest Aleksander Gawronik, któremu zarzucono, że latem 1992 roku, podczas narady w Elektromisie, podżegał do zabicia Ziętary. Oskarżeni nie przyznają się do winy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski