Jednak jeszcze tydzień temu prokurator wnioskował o karę dla Dariusza W. za to, że ten, nie naprawiając swojej części muru, sprowadził na mieszkańców zagrożenie życia i zdrowia. A także mógł działać na szkodę ich mienia, doprowadzając do ewentualnego zawalenia się muru.
- Sąd musiał ustalić, czy istniało takie bezpośrednie niebezpieczeństwo, skoro, jak dowodził obrońca, przez lata ten mur się nie zawalił - uzasadniała sędzia Marta Zaidlewicz.
Przypomniała, że w murze występują liczne ubytki, wymyty grunt, a elementy metalowe są skorodowane.
Czytaj także:
Poznań: Mur oporowy nad Wartą nie grozi zawaleniem, jednak wymaga remontu
Poznań: Prokurator żąda skazania dewelopera za zły stan muru
- Sąd uznał, że istnieje duże niebezpieczeństwo, że budowla się zawali - powiedziała sędzia M. Zaidlewicz, ale dodała, że z prawa wodnego wynika, że za skutki takiego zawalenia nie może odpowiadać Dariusz W. Dlaczego? Bo mur oporowy w prawie wodnym jest zaliczony do urządzeń wodnych, natomiast koszty jego utrzymania ponosi ten, kto odnosi z niego korzyść. Przed laty był to port rzeczny.
- Obecnie mur chroni przed wodą grunty przybrzeżne i zachowuje linię brzegową, więc korzyści ma w tej chwili skarb państwa i to on, jako właściciel wody powinien ponosić koszty - zakończyła sędzia Zaidlewicz.
Ale w czwartek sąd nie tylko uniewinnił Dariusza W. od zarzutu karnego narażenia mieszkańców na niebezpieczeństwo. Umorzył też drugi, wynikający z naruszenia przepisów prawa budowlanego, ponieważ jako wykroczenie przedawnił się pod dwóch latach, czyli we wrześniu 2011 roku.
Przypomnijmy, że o murze oporowym było głośno szczególnie w czasie ubiegłorocznej powodzi. W tej sprawie interweniował nawet sztab kryzysowy.
- Doszło wtedy do kontroli, która wykazała, że w murze, na wysokości budynku przy ul. Szyperskiej, pojawiły się pęknięcia. Zobowiązałem wówczas zarządcę nieruchomości do zamontowania plomb cementowych we wszystkich wyrwach - powiedział Paweł Łukaszewski, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego, członek sztabu. - Od tamtego czasu obserwujemy, czy pękniecia się powiększają. W zeszłym roku nic takiego się nie działo, w tym również.
Z wyrokiem nie zgadzają się przedstawiciele Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej.
- Gdyby chcieć w ten sposób interpretować prawo, to mur w Wenecji też byłby urządzeniem wodnym. Mur nad Wartą z całą pewnością nim nie jest i tak właśnie stanowi prawo. Zresztą gdyby nawet odczytywać przepisy w ten sposób, to za utrzymanie muru odpowiada właściciel, czyli pan W. To na działce dewelopera, wytyczonej przez geodetę, leży mur i to W. czerpie korzyści z tej działalności - dziwił się Wojciech Białek, z-ca dyrektora RZGW.
I dodał: - Najprawdopodobniej od wyroku sądu będziemy się odwoływać.
Tymczasem sam deweloper jest zadowolony z takiego obrotu sprawy.
- Cieszę się, bo racja od samego początku była po mojej stronie. Opinie prawników wykazały, że tak właśnie stanowi prawo wodne - powiedział "Głosowi" Dariusz W.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?