A pan Bogdan, mieszkaniec samochodu, twierdzi, że wszelkie oskarżenia to "bezpodstawne pomówienia" i że się nie wyprowadzi, bo należy mu się mieszkanie socjalne od miasta.
W środę rano lokatorzy poinformowali nas, że "samochodziarze" piją i sikają na podwórku. Bramę wjazdową zamknęli sobie na kłódkę. W piwnicach składują zebrane w mieście puszki. A we wtorek wieczorem pobili się.
Wezwano pracowników MPGM, który zarządza budynkiem. Konieczne okazało się sprzątanie piwnic - wyrzucono z nich stare kołdry i śmieci.
- Ślusarz pozakładał kłódki do piwnic. Zdjął tą, którą ludzie mieszkający w samochodach założyli na bramie wjazdowej -powiedziała "Głosowi" Maria Wellenger z MPGM.
- Ja tu nikomu nie przeszkadzam. Nie wiem, kto mieszkał w piwnicach. To nie moi znajomi - mówi oburzony pan Bogdan.- Pilnuję, żeby nikt z kibiców tu nie wchodził i nie sikał na podwórko. Sprzątam. Kłódkę założyłem. Przecież nawet dzielnicowy każe na noc zamykać bramy.
Na pytanie, czy ma zamiar się z podwórka wyprowadzić, odpowiada stanowczo: Nie!
Eksmitowano go z mieszkania w oficynie tej kamienicy dwa razy. Raz jesienią 2009, ale wrócił. Włamał się do pustostanu. Drugi raz eksmisję przeprowadzono we wrześniu 2011.
- Długi na tym mieszkaniu nie są moje! Zresztą sędzia powiedział, że należy mi się mieszkanie socjalne od miasta - grzmi pan Bogdan. Sąd w wyroku eksmisyjnym nic takiego jednak nie orzekł.
- Starałem się o "socjal" od 2000 roku, ale jako jednoosobowa rodzina zawsze byłem na końcu kolejki. Teraz założyłem sprawę ZKZL-owi. Po eksmisji zabrali mi meble do magazynu, a tam ich nie ma. Nie ma plazmy i mebli ze skóry! - mówi eksmitowany. - Jestem po dwóch zawałach, mam III grupę inwalidzką . Jeden z sąsiadów dwa tygodnie temu mnie skopał. Mam świadków. Mówię wam: "Wolnoć Tomku w swoim domku"!
Tylko, że ów "domek" i podwórko są miejskie, a nie jego.
- Będziemy wspólnie z zarządcą szukali wyjścia z tej sytuacji - obiecuje M. Gościńska z ZKZL. Policja i straż miejska twierdzą, że nie mają podstaw do usunięcia śpiących w samochodach osób. Mogą interweniować, gdy jest awantura, ale nie tu jest problem.
- Ze strachu nie możemy korzystać z piwnic ani z podwórka. Jeśli nikt ich nie usunie przepchamy ich samochody na plac Kolegiacki! Pod urząd - grożą lokatorzy. A nie mają daleko, jakieś 300 metrów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?