Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Enter Music Festival: dzień drugi! [ZDJĘCIA]

Marcin Kostaszuk
Marcin Kostaszuk
Lars Danielsson
Lars Danielsson Fot. Paweł Miecznik
O nową kompozycję Larsa Danielssona mogliby się pobić Sting z Markiem Knopflerem. Koncert zespołu szwedzkiego basisty był głównym wydarzeniem drugiego dnia Enter Music Festival nad Jeziorem Strzeszyńskim.

Wspomniana kompozycja - "Liberetto" - dała zresztą tytuł najnowszej płycie Danielssona, z której repertuar stanowił lwią część występu jego kwartetu. Jej liryczny charakter okazał się reprezentatywny dla większości zagranych przez zespół utworów. Zresztą posłuchajcie sami:

Kogo takie utwory zbyt intensywnie ukołysały, tego na równe nogi mogła postawić ostatnia część koncertu, gdy do Danielssona dołączył Leszek Możdżer. Wspólnych płyt mają do wyboru co niemiara (grali przecież w duecie i trio z Zoharem Fresco) - ku uciesze sięgnęli do "The Time". Charakter festiwalu sprzyjał słuchaniu z zamkniętymi oczami, ale w tym momencie warto je było otworzyć, by zobaczyć show dwóch pianistów nieoglądany od czasów Marka i Wacka - Możdżer i Michael Wollny grali odwróceni do siebie plecami, ale co jakiś czas zamieniali się miejscami przy instrumentach... nie przerywając grania. I to jakiego grania!

Nad Jeziorem Strzeszyńskim zapadł już wówczas zmrok. Jeszcze za dnia dzień rozpoczęli Atom String Quartet - niedawno oglądani w Poznaniu (na festiwalu Q'arto Mondi) zdobywcy Fryderyka. Rekomendację mieli zatem świetną, publiczność wdzięczną i pomysły też nie najgorsze. Znani są jako jedyny kwartet smyczkowy w kraju grający jazz, więc gdy zapowiedzieli "coś z klasyki" chyba nikt nie spodziewał się "Roxanne" The Police. Na podstawie tego utworu można wyrobić sobie opinię o Atom String Quartet: nie tylko świetnie grają, ale też aranżują.

Ostatni koncert festiwalu także opierał się na twórczym podejściu do kompozycji napisanych na zupełnie inne instrumentarium. Kompozycje Leszka Możdżera pierwotnie napisane na orkiestrę smyczkową i fortepian, zagrała bowiem orkiestra wiolonczelowa Cellonet, wspomagana na Steinway'u przez kompozytora. Dyrygował oglądany dzień wcześniej w projekcie "Lutosphere" Andrzej Bauer, od czasu do czasu dodając swojej batucie funkcji... pałeczki perkusyjnej. Przyjemność słuchania tego koncertu wynikała może nie z błyskotliwości i melodyjności kompozycji, ale z poczucia, że artyści mierzą się z zadaniem nieoczywistym. Nie była to na szczęście tylko sztuka dla sztuki.

To jeszcze nie był finał - ten zarezerwowano dla zespołu, który powstał... trzy dni wcześniej. Bartosz Nazaruk, Grzegorz Piasecki, Maurycy Wójciński, Jakub Skowroński i Mateusz Śliwa zostali wybrani przez dyrektora artystycznego imprezy do efemerycznego składu, nazwanego na cześć festiwalu Enter Music Sextet. Szóstym członkiem był oczywiście Leszek Możdżer, z którym młodiz muzycy zagrali fragmenty jego albumu "Talk To Jesus". Wypadli nieźle, przyjęci zostali jeszcze lepiej - przecież to tak, jakby Cristiano Ronaldo zapragnął stworzyć drużynę ze zdolnych, ale jednak juniorów...

Nie wątpię, że każdy kto uczestniczył w drugiej edycji Enter Music Festival, będzie mówił o tym w kategoriach powodu do dumy. Udanie rozłożone zostały bowiem proporcje między jazzem "lekkim", a "awangardowym" - na korzyść tego pierwszego. Do muzycznego ogrodu restauracji Oaza większość z nas przybyła bowiem, ufając w ciemno wyborom Leszka Możdżera. Jego osobowość konstytuuje ten festiwal i nadaje mu rangi wydarzenia, z którego wynosi się coś więcej, niż przedarty bilet.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski