Teren przy ul. Morzyczańskiej należał do jednej z jego spółek Chyżańska I (obecnie Quamiro). Nie jest on objęty planem miejscowym, ale posiadał jeden zasadniczy mankament - brak dostępu do drogi publicznej, ponieważ Morzyczańska nie spełnia parametrów drogi dojazdowej. To uniemożliwiało zabudowę działki.
Czytaj też: Miasto Poznań pozwie Wechtę. Chce odzyskać 30 mln zł odszkodowania za Szyperską
Deweloper wystąpił więc do Wydziału Urbanistyki i Architektury o ustalenie lokalizacji celu publicznego, polegającego na przebudowie tej ulicy. W 2005 r. prezydent wydał taką decyzję. - Miasto mogło odmówić - uważa Adam Pawlik, radny PiS. - Wiedziało, że poszerzenie Morzyczańskiej odbędzie się kosztem nie tylko miejskich działek, ale po części należących także do Wechty. To oznaczało, że trzeba będzie wypłacić odszkodowanie.
W 2010 r. Geopoz zatwierdził podział nieruchomości. Miasto stało się właścicielem działki wydzielonej pod poszerzenie ulicy.
- Prace drogowe wykonywane będą na koszt inwestora - mówi Dorota Wesołowska, rzecznik ZDM. I dodaje, że szacunkowy koszt inwestycji to 650 tys. zł netto plus VAT.
Istotnie, w marcu 2014 r. ZDM podpisał ze spółką D. Wechty umowę na przybudowę Morzyczańskiej. Jednocześnie deweloper zażądał odszkodowania za grunt przekazany pod drogę. - Starosta poznański wydał decyzję ustalającą na rzecz spółki Quamiro stosowne odszkodowanie - informuje D. Wesołowska. - Decyzja nie jest ostateczna.
Z naszych informacji wynika, że odszkodowanie wynosi 500 tys. zł. - To żenujące - oburza się A. Pawlik. - Za nasze pieniądze wybuduje drogę.
Andrzej Nowak wskazuje, że ta inwestycja leży w interesie wszystkich mieszkańców Morzyczańskiej.
- Tam są dwa-trzy domy jednorodzinne. Dojazd asfaltem też jest - twierdzi A. Pawlik. - Dyrektor Nowak uważa, że wszystko jest zgodne z prawem. I ma rację, ale miasto nie musiało "strzelać sobie w stopę". Deweloper mógł przekazać ten grunt nieodpłatnie. A tak nie dość, że sfinansujemy deweloperowi ulicę, to jeszcze postawi on blok, na którym zarobi.
Przy Morzyczańskiej już widać fundamenty, bo inwestor w 2013 r. dostał warunki zabudowy, a we wrześniu ubiegłego roku pozwolenie na budowę zespołu budynków mieszkalnych. - Tak samo było na Szyperskiej, gdzie pan Wechta wybudował biurowiec i kilka bloków - przypomina A. Pawlik. - Nie powstałyby one, gdyby nie było zgody na ulicę.
30,4 mln zł miasto musiało zapłacić firmie D. Wechty za to, że Szyperska powstała częściowo na jej gruncie. Magistrat nadal walczy w sądzie, licząc, że odzyska jakąś część wypłaconego odszkodowania.
Zdaniem A. Pawlika, "sprawa Morzyczańskiej" może mieć dalsze, niekorzystne konsekwencje. W jej sąsiedztwie znajduje się teren po dawnej fabryce domów, należący do D. Wechty. Zgodnie z planem miejscowym ma być tutaj park.
- Pan Wechta wystąpił z pozwem cywilnym i domaga się odszkodowania za ten teren w wysokości 120 mln zł - twierdzi A. Pawlik. - Gdy teraz wykaże, że działka ma dostęp do drogi publicznej czyli Morzyczańskiej, może to wpłynąć na wysokość odszkodowania, które będzie musiało wypłacić miasto. I wszystko dzieje się w majestacie prawa.
Komentarza D. Wechty w tej sprawie nie udało się nam uzyskać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?