Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznański reżyser kręci niezwykły film

Marek Zaradniak
Dariusz Grzeszczyk kręci fabularyzowany dokument o losie malarzy polskich żydowskiego pochodzenia
Dariusz Grzeszczyk kręci fabularyzowany dokument o losie malarzy polskich żydowskiego pochodzenia Waldemar Wylegalski
"Fabryka wielkich mistrzów" to film o polskich malarzach żydowskiego pochodzenia, którzy kopiowali słynne obrazy dla nazistów. Realizuje go poznański reżyser Dariusz Grzeszczyk.

Poznański reżyser Dariusz Grzeszczyk kręci fabularyzowany dokument "Fabryka wielkich mistrzów". Będzie to opowieść o tym, jak podczas II wojny światowej w getcie w Białymstoku 20 malarzy polskich pochodzenia żydowskiego z Abrahamem Ber-manem na czele od roku 1941 kopiowało na zlecenie nazistów najsłynniejsze obrazy świata. Premiera odbędzie się 29 sierpnia tego roku w Białymstoku.

W rolach głównych zobaczymy Piotra Bróżdziaka oraz Sebastiana Radeckiego. Znaczący jest także udział grup rekonstrukcyjnych. Film powstaje w Białymstoku, Berlinie, Kcyni i Supraślu, gdzie zbudowano specjalne atelier.

- Kiedy kończyłem opowiadający o profesorze Janie Czochralskim film "Wielki powrót", pokazałem go białostockiemu dziennikarzowi Wojciechowi Koronkiewiczowi. Wspomniał mi wtedy, że uczestniczy w przygotowaniu wystawy o białostockich kopistach, którzy podczas wojny pracowali w tamtejszym getcie - mówi Dariusz Grzeszczyk.

- Po dwóch miesiącach moją ideą fixe stało się zrobienie filmu na ten temat. Nie miałem materiałów, ale zacząłem ich szukać. Pomogły mi w tym kustosz Muzeum Ziemi Podlaskiej Joanna Tomalska i dyrektor Galerii Siendzińskich Jolanta Rogowska. Inspirowało mnie to, że byli to malarze pochodzenia żydowskiego. Sytuacja, w jakiej się znaleźli, połączona z ich wrażliwością stanowiły nie lada wyzwanie. Ci ludzie byli przecież ambasadorami Polski bez względu na swoją narodowość - mówi Dariusz Grzeszczyk.

- Cały czas pojawiały się nowe wątki. Coś trzeba było dodać, a z czegoś zrezygnować. Najbardziej interesowały mnie postaci kopistów i ich obrazy. Nie chciałem, aby była to martyrologia. Zachętą był też fakt, że przecież te obrazy gdzieś są, bo co tydzień z Białegostoku do Niemiec wyjeżdżał samochód pełen kopii - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski