Marcin W. został oskarżony o oszustwo, którego dopuścił się w stosunku do pięciu osób: państwa Tecław, pani Doroty i pani Magdaleny. Mechanizm działania był zawsze taki sam. Nieporadni życiowo ludzie, znajdujący się w trudnej sytuacji materialnej, potrzebując gotówki, zwracali się o pożyczkę do Marcina W.
W piątek przed sądem zeznawała kolejna poszkodowana osoba. Pani Dorota w 2010 r. wraz z mężem potrzebowała pieniędzy na dokończenie remontu mieszkania i życie codzienne. Ona nie pracowała, on imał się prac dorywczych. W jednej z gazet natrafiła na ogłoszenie o pożyczkach. Potrzebowała 24 tys. zł. Marcin W. zgodził się pożyczyć pieniądze małżeństwu.
Do podpisania umowy w formie aktu notarialnego doszło w jednej z kancelarii w Trzciance. Umowa pożyczki nie była jednak zabezpieczona nieruchomością. Marcin W. przekazywał pieniądze pożyczkobiorcom, stając się tym samym właścicielem ich mieszkania. Nieruchomość miał zwrócić w momencie, gdy wszystkie raty zostaną spłacone.
– W akcie notarialnym została wpisana kwota pożyczki w wysokości 24 tys. zł. Tyle mieliśmy spłacić, a dostaliśmy 10 tys. zł. Pan W. powiedział, że reszta będzie zabezpieczeniem, jakbym nie spłacała pożyczki
– zeznawała w sądzie pani Dorota. Okres spłaty miał wynosić 2 lata.
– Słownie umówiliśmy się, że miesięczna rata będzie wynosić 500 zł, w akcie notarialnym było zapisane, że wysokość raty to 1080 zł. Zapłaciłam trzy pierwsze raty po 1080 zł – dodała pani Dorota.
– Od państwa W. nie otrzymałem żadnej kwoty, ani 500 ani 1080 zł. Nie odbierali ode mnie żadnej korespondencji i nie odbierali ode mnie telefonów
– oświadczył oskarżony.
Jak twierdzi pani Dorota Marcin W. nie poinformował jej, co stanie się, gdy nie będzie mogła spłacić pożyczki.
– Nie zapłaciłam później dwóch rat. W. zadzwonił do mnie i powiedział, że sprzedał moje mieszkanie, bo nie płacę. Przyjechał nowy właściciel mieszkania i musieliśmy się wyprowadzić
– dodała.
Prokuratura oskarżyła Marcina W. m.in. o to, że w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadził pięcioro pokrzywdzonych do niekorzystnego rozporządzenia ich własnym mieniem.
Osobami, które dały się oszukać są także państwo Tecław. W sprawie powołano biegłych, w celu sprawdzenia, czy osoby poszkodowane były świadome, ryzyka, podpisując akt notarialny. Biegła psycholog uznała, że pani Tecław jest „osobą naiwną, życiowo nieporadną, ufną (...) o zasobie wiedzy i niskiej zdolności przewidywania konsekwencji”. W związku z tym, nie była w stanie zrozumieć żadnego aktu prawnego czy umowy.
Biegła psycholog wydała również opinię odnośnie pani Doroty.
– Mając na uwadze kompetencje poznawcze, intelektualne, społeczne z całą stanowczością można stwierdzić, iż pokrzywdzona nie byłaby w stanie zrozumieć żadnego aktu prawnego ani gdyby sama go przeczytała ani po wysłuchaniu treści
– wskazała biegła.
Zobacz też: Kolejna próba oszustwa w sieci:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?