Blog Młodej Mamy na Facebooku - polubisz?
Powrót do domu z Przyjacielem Moim Pracującym. Przez drogę Młody Człowiek śpi. Krzywi się tylko, gdy promienie słońca padają na jego małą buzię. Wampir jaki, czy co?! Gdy skręcamy w naszą ulicę, Janek budzi się. Nie wiem, czy mierzy sobie czas spacerowej drzemki, czy to może zapach okolicy budzi go tuż przed domem i każe domagać się posiłku.
Wracamy, jemy obiad w porze kolacyjnej, chwilę odpoczywamy i jest już pora kąpieli. Nasz Syn kręci się na przewijaku, wyciąga rączki i nóżki. Za chwilę ląduje w wanience, a jedno z nas myje Młodego Człowieka. Janek uśmiecha się szeroko i wkłada do buzi mokrą piąstkę. Śmieje się, gdy ręcznik zakrywa mu oczy. I znów pakuje rączki do buzi, bez znaczenia, czy są akurat owinięte ręcznikiem, czy chowają się w rękawkach. A przy tym gada.
- Nie mów z ręką w buzi, bo nikt cię nie zrozumie – tłumaczę, gdy ten namiętnie powtarza swoje „ghuuu”, „uuu”.
Potem jest kremowanie (które też lubi), czesanie śmiesznych (jak u czeskiego piłkarza) włosków i lulu. Czasami potrzebna jest interwencja niebieskiego smoczka i po chwili Janek śpi jak aniołek.
I pomyśleć, że jeszcze jakiś czas temu człowiek z termometrem mierzył ciepłotę wody a każdy ruch wykonywał, jakby w ręku miał kryształowy kieliszek.
„Paznokietki u rączek obcinaj na okrągło, u nóżek – prosto” – czytałam wtedy w mądrym poradniku przed pierwszym takim zabiegiem.
- Co za durnota! – mówię Przyjacielowi Memu. – Dobrze, żeby w ogóle się udało obciąć.
Z tą myślą przystępuję do mego kosmetycznego debiutu. Drżącymi rękami kładę Ludzika na przewijak i rozpoczynam akcję.
Niesforne pazurki co raz wysuwają się spomiędzy cążków. Jeden – obcięty, drugi – tak sobie, ale obcięty, trzeci – ledwo-ledwo. Przy czwartym wydarza się tragedia. Cążki przyszczypują malutki paluszek i Janek drze się wniebogłosy. I to już koniec zabiegu.
Następnego dnia, po trzech głębokich oddechach, obcinam jeszcze sześć paznokietków.
- Nieźle, co?! – stwierdzam z dumą patrząc na zegarek i Przyjaciela Mego. Ostatnia akcja obcinania pazurków u Janka zajmuje mi niecałe 10 minut. Na okrągło! Bez budzenia. Bez płaczu.
Jak wiadomo, trening czyni mistrza. Mianuję się więc naszym domowym mistrzem kosmetyki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?