Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura kończy sprawę próby samobójczej pułkownika Przybyła

Łukasz Cieśla
W tym tygodniu prokuratura wojskowa ma zakończyć śledztwo dotyczące samobójczej próby pułkownika Mikołaja Przybyła. Prawdopodobnie zakończy się ono umorzeniem. W sprawie ustalano czy osoby trzecie pomagały lub nakłaniały wojskowego prokuratora do targnięcia się na swoje życie. W przypadku prób samobójczych takie ustalenia są standardową procedurą.

- Czy umorzymy śledztwo? Wnioski można wyciągać, ale na razie decyzji nie ma. Wszystko wskazuje na to, że do tego piątku zostanie ona podjęta - mówi nam płk Ireneusz Szeląg, szef prowadzącej śledztwo Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Jakiś czas temu śledztwo zostało przedłużone do 9 listopada, czyli do najbliższego piątku. Warszawscy prokuratorzy chcą, by do tego czasu je zamknąć. Jak dodaje płk Szeląg jest na to realna szansa. Tym bardziej, że wykonano już wszystkie zaplanowane czynności. Na samym początku przesłuchano Mikołaja Przybyła, a potem dziennikarzy, którzy uczestniczyli w jego konferencji prasowej. Sprawdzano także z kim prokurator prowadził rozmowy telefoniczne oraz korespondencję mailową na kilka dni przed postrzeleniem się.

Umorzenie śledztwa, na które wszystko wskazuje, nie będzie żadnym zaskoczeniem. Po swojej próbie samobójczej płk Przybył w rozmowach z dziennikarzami mówił, że sam podjął taką decyzję. Miała być spowodowana, jak mówił, nagonką na prokuraturę wojskową oraz próbą jej likwidacji, bo prowadziła poważne śledztwa zagrażające interesom różnych grup.

Do samobójczej próby doszło 9 stycznia tego roku. Pułkownik Przybył w poznańskiej prokuraturze wojskowej zwołał konferencję prasową. Była ona odpowiedzią na medialną krytykę, w której zarzucano mu błędy podczas badania przecieków ze śledztwa smoleńskiego.

Płk Przybył sprawdzał, którzy z warszawskich prokuratorów sympatyzujących z PiS przekazywali dziennikarzom niejawne informacje ze sprawy. Miał podejrzenia wobec konkretnego śledczego. W pewnym momencie media zarzuciły mu, że starał się uzyskać dostęp do SMS-ów dziennikarzy w sposób niezgodny z przepisami. Te zarzuty, już po konferencji, potwierdziła cywilna prokuratura oraz sąd.

Prokurator Przybył w czasie konferencji odrzucał te zarzuty. Mówił o nagonce na prokuraturę wojskową i niego samego oraz o obronie honoru żołnierzy i wojskowych prokuratorów. Po odczytaniu swojego oświadczenia poprosił o przerwę na przewietrzenie sali. Gdy dziennikarze ją opuścili, postrzelił się w policzek z prywatnej broni.

Konsekwencjami wydarzeń na konferencji było odejście Przybyła z pracy. Przeszedł w stan spoczynku. Stanowisko stracił także gen. Krzysztof Parulski, ówczesny Naczelny Prokurator Wojskowy. Był blisko związany z Przybyłem i stanął w jego obronie. Na tym tle między gen. Parulskim a Prokuratorem Generalnym Andrzejem Seremetem doszło do konfliktu.

Wszystko wskazuje także na to, że prokuratura wojskowa, w obronie której wystąpił płk Przybył, nie przetrwa w obecnym kształcie. Powstał projekt ustawy, który przewiduje włączenie jej w struktury prokuratury cywilnej. Śledczy w mundurach mają pracować w wydziałach wojskowych podlegających szefom poszczególnych prokuratur powszechnych.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski