Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pustostan działaczy PO: Znamy wyniki audytu!

Łukasz Cieśla
Pustostan działaczy PO: Znamy wyniki audytu!
Pustostan działaczy PO: Znamy wyniki audytu! Facebook PO
Nieprawidłowości, niejasności, brak transparentności – takie wnioski płyną z audytu ws. pustostanu nabywanego przez działaczy PO Tadeusza Czyżyka i byłego europosła Filipa Kaczmarka. Jako pierwsi dotarliśmy do ustaleń tej kilkumiesięcznej kontroli.

Audyt został przeprowadzony przez poznański Urząd Miasta na polecenie prezydenta Jacka Jaśkowiaka. Zareagował w ten sposób na artykuły z „Głosu Wielkopolskiego”, które zaczęliśmy publikować w maju ubiegłego roku.

Tadeusz Czyżyk to pracownik poznańskiej mieszkaniówki i działacz PO. Najpierw był najemcą miejskiego lokalu przy ul. Towarowej o powierzchni 48 m.kw. Zapragnął jednak nabyć lokal o powierzchni 137 m.kw. przy ul. Krasińskiego.

Miejscy urzędnicy dużego pustostanu na Jeżycach nie wystawili do otwartej sprzedaży. Lokal wynajęli Czyżykowi, przyznając mu także prawo jego pierwokupu. I to z olbrzymią bonifikatą, bo Czyżyk był przecież wieloletnim najemcą innego lokalu komunalnego. Dzięki zniżce wykupił potem lokal jedynie za ok. 10 proc. wartości.

Działacz PO tak bardzo był „zainteresowany” zamieszkaniem na 137 mkw, że krótko po wykupie... oddał pustostan znajomemu. Czyli Filipowi Kaczmarkowi, byłemu europosłowi i ówczesnemu szefowi poznańskiej PO. Z naszych informacji wynikało, że gdy Czyżyk jeszcze starał się o miejski pustostan, jego kolega Kaczmarek kupił nowe, 77 metrowe mieszkanie w bloku przy ul. Piątkowskiej. Czyżyk się tam wprowadził i nadal starał się o tanie nabycie pustostanu.

Gdy go wykupił, pustostan oddał Kaczmarkowi. I w drodze zamiany stał się właścicielem mieszkania przy Piątkowskiej, do którego wcześniej się wprowadził.

Zobacz też: Pustostan działaczy PO: Audyt wciąż trwa, bo pojawiły się "nieścisłości"

Potencjalne korzyści obu panów polegały na tym, że Czyżyk przeprowadził się z małego mieszkania w starej kamienicy do nowego bloku. Kaczmarek stał się z kolei właścicielem wyremontowanego pustostanu. Wyremontowanego, bo zanim doszło do jego wykupu, pustostan gruntowanie odnowiono. Teoretycznie za remont miał zapłacić Czyżyk. Ale nasi informatorzy twierdzą, że prace prowadziły firmy z nim zaprzyjaźnione. Te same, które otrzymywały bezprzetargowe zlecenia od Tadeusza Czyżyka kierującego jednym z poznańskich Biur Obsługi Mieszkańców.

Po naszych publikacjach prezydent Jacek Jaśkowiak, partyjny kolega obu działaczy, zarządził audyt. Co z niego wynika?

Kontrolerzy z Biura Audytu Wewnętrznego i Kontroli Urzędu Miasta (BAWiK) skupili się na postawie urzędników Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych (ZKZL) oraz Wydziału Gospodarki Nieruchomościami. To oni wydawali decyzje w sprawie transakcji, w których uczestniczyli Czyżyk i Kaczmarek.

Oto, co wynika z audytu.

Tadeusz Czyżyk, gdy zaczął starania o lokal przy Krasińskiego 11, był kierownikiem Biura Obsługi Mieszkańców administrującego tym budynkiem. Zdaniem kontrolerów, zapewne więc znał stan tego lokalu.

Od 1986 r. Czyżyk wraz z rodziną zamieszkiwał przy ul. Towarowej. Wcześniej, jak wynika z kontroli, musiał przymusowo opuścić inne mieszkanie na os. Sobieskiego. Jak piszą kontrolerzy, miejscy urzędnicy nie ustalili przyczyn tamtej eksmisji. A gdyby okazało się, że wynikała z zaległości czynszowych, Czyżyk nie miałby prawa do późniejszej bonifikaty, którą dostał przy nabyciu pustostanu.

BAWiK szukał w archiwach dokumentów ws. przyczyn wyprowadzki Czyżyka z os. Sobieskiego. Ale ich nie znalazł.
W 2010 r. Tadeusz Czyżyk podjął pierwsze starania o ponad 100-metrowy lokal.

Audyt przedstawia m.in. historię pustostanu znajdującego się na parterze prawie stuletniego budynku. W przeszłości lokal przy Krasińskiego, którym zainteresował się Czyżyk, był zamieszkiwany przez dwie rodziny. Po śmierci jednej z najemczyń, zamieszkujący z nią siostrzeniec w 2008 roku wystąpił do ZKZL o wejście w prawa najemcy. Jednak dyrektor Ewa Bartosik z ZKZL mu odmówiła. Wskazała, że jako siostrzeniec nie jest do tego uprawniony. Mężczyzna miał trzyosobową rodzinę. Musiał opuścić lokal przy Krasińskiego.

Trzyosobową rodzinę miał również T. Czyżyk, któremu nieco później ZKZL pozwolił na wynajem i wykup lokalu.

Co istotne, zdaniem BAWiK, Czyżyk nie spełniał wymogów „normatywnych i dochodowych”, by nabyć lokal przy Krasińskiego. BAWiK podkreśla w audycie, że nie zachodziła żadna przesłanka do zwiększenia powierzchni mieszkalnej dla rodziny Czyżyka. Nie było uzasadnienia dla zamiany 48 metrowego lokalu przy Towarowej na 137 metrowy pustostan. Mniejszy lokal w zupełności wystarczył jemu oraz jego żonie. Tym bardziej, że ich jedyny syn się wyprowadził.

Kontrola wskazuje też, że powinno dojść do analizy dochodów Czyżyka: czy spełniał kryterium dochodowe do objęcia tak dużego lokalu. Audyt pokazuje ponadto, że ta zamiana to największa w Poznaniu różnica między metrażem zdawanego i pozyskiwanego mieszkania komunalnego. Czyżyk rezygnując z 48 mkw i nabywając 137 metrowy pustostan, zyskał aż 89 mkw.

Kolejny wątek to bonifikata, jaką urzędnicy przyznali Czyżykowi przy późniejszym wykupie.

BAWiK opisuje, że WGN nie przekazał dokumentu, który potwierdzałby prawo Czyżyka do wnioskowanej bonifikaty. Zdaniem audytorów, niewykluczone, że Czyżykowi nie przysługiwała żadna bonifikata. Poza tą za jednorazową zapłatę za lokal. Stanowi ona jednak tylko 25 proc. BAWiK miał kłopot z jednoznacznymi stwierdzeniami w kontekście bonifikaty. Bo uchwała w tej sprawie była kilkakrotnie zmieniana, ostatnia zmiana nie została ogłoszona, a niektóre przepisy kwestionował sąd administracyjny i wojewoda wielkopolski.

W audycie pojawia się m.in. nazwisko Jarosława Pucka, byłego szefa ZKZL, który podpisał niektóre pisma. Jednak przede wszystkim uwaga BAWiK została skierowana na dyrektor Ewę Bartosik, ówczesną szefową działu zamiany mieszkań ZKZL. Ona zatwierdziła dokumenty o skierowania pustostanu do zamiany. Ona zdecydowała o sposobie jego gospodarowania.

BAWiK zwraca uwagę, że celem mieszkaniowego zasobu gminy jest w pierwszej kolejności zapewnienie lokali socjalnych i zamiennych oraz spełnienie potrzeb gospodarstw domowych o niskich dochodach. Zdaniem audytorów, Ewa Bartosik nie sprawdziła czy potrzeby mieszkańców zostały spełnione.

Kolejny wniosek dotyczy tego, że mieszkanie przy Krasińskiego 11 nie zostało wystawione do publicznego obrotu, na przykład jako lokal do remontu dla innych potencjalnych najemców. W ocenie BAWiK, podjęcie przez ZKZL decyzji o przeznaczeniu tego konkretnego lokalu na zamianę, w celu jego sprzedaży najemcy (T. Czyżykowi) może być uznane za naruszenie zasad wynikających z ustawy o ochronie praw lokatorów.

BAWiK podkreśla, że nie wiadomo, dlaczego ZKZL nie przeznaczył lokalu na przetarg. Kontrolerzy nie uzyskali też dowodu z ZKZL, że został wystawiony w bazie mieszkań do zamiany.

Kontrolerzy napisali także, że kilka lat temu Rada Miasta zmieniła przepisy i pozwolono na wynajem w drodze przetargu lub w drodze zamiany lokali o powierzchni powyżej 80 m kw. Zdaniem BAWiK, nie wiadomo, dlaczego tak istotnie zmieniono przepisy.

Podczas kontroli zwrócono także uwagę, że remont pustostanu trwał dłużej niż zakładano. Ale ZKZL nie skorzystał z prawa do naliczenia odszkodowania za bezumowne korzystanie z lokalu ani nie odstąpił od umowy najmu. Teoretycznie, wg jednych dokumentów, remont miał zakończyć się w lipcu 2013 roku. Ale inne dokumenty wskazują, że trwał w najlepsze jeszcze jesienią 2013 roku. Kontrolerzy chcieli obejrzeć zdjęcia z postępu prac, ale ich nie pokazano.

BAWiK nie badał jednak, za czyje pieniądze i jakie firmy remontowały pustostan. Kontrolerzy stwierdzili, że nie wykonują czynności operacyjnych. BAWiK stwierdził też, że nie ustalono dowodów wskazujących, że Tadeusz Czyżyk naruszył prawo przy realizacji zamiaru nabycia pustostanu.

Urząd Miasta nie chciał komentować ustaleń audytorów. Z naszych informacji wynika, że wyniki audytu mogą doprowadzić do poważnych decyzji personalnych w jednostkach podlegających prezydentowi.

Przypomnijmy, że po naszych artykułach z ubiegłego roku, Filip Kaczmarek zrezygnował z kierowania poznańską PO. Publicznie twierdził jednak, że nie ma sobie niczego do zarzucenia. Gdy pytaliśmy go o szczegóły oraz intencje, jakie nim kierowały przy zawieraniu transakcji, twierdził, że ingerujemy w jego prywatne sprawy. Sugerował, że wystąpi przeciwko nam na drogę sądową.

Również Tadeusz Czyżyk nie chciał komentować sprawy. Potem obaj działacze zapewniali, że dokonali uczciwych transakcji, na które wydali znaczne sumy pieniędzy. Kaczmarek podkreślał, że oddał Czyżykowi mieszkanie warte 530 tys. zł. Pustostan, wg wyceny, był z kolei warty 550 tys. zł. Jednak rzeczoznawca przyjął, że pustostan jest poniżej średniej rynkowej, nie wycenił też generalnego, kosztownego remontu.

Sprawę miała zbadać prokuratura. Ale ograniczyła się tylko do niektórych wątków. O remont nie pytała. Nawet nie wszczęła śledztwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski